Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-07-2015, 16:08   #50
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Gavonisi, Góry Thantalo - Rezydencja, Podziemia


Cassandra widziała jak jeden element całej zabawy staje nieruchomo. To Stathakis, którego twarz zaczęła kurczyć się przybierając minę rozkapryszonego dziecka widzącego jak jakiś nieznajomy bachor bawi się jego zabawką bez pozwolenia.

Tymczasem usta przystojnego mężczyzny już zaczęły szukać warg Cassandry powoli schodząc z czoła coraz niżej.

Minister zaczął rozpychać się łokciami.

Policzek, nos.

Niezadowolone pomruki tańczących tuż przy nich.

Usta tuż przy ustach oddaliły się. Chippendale odwrócił się i spojrzał na wykrzywioną w gniewnym grymasie twarz, która uśmiechnęła się upodabniając Giorgiosa do złośliwego gremlina.

- Wypierdalaj - powiedział i przez chwilę tylko patrzyli na siebie pośród podskakującego tłumu.
W końcu ten bardziej urodziwy wypuścił kobietę z objęć i uśmiechnął się lekko.
Jego odejście zasłoniło jej czoło kończące się w okolicy szczytu czaszki, a także dłonie należące do właściciela ów czoła zaciśnięte na jej pośladkach. Przyciągnął do siebie Cassandrę tak mocno, że nie tylko widziała, ale też czuła podniecenie mężczyzny.




Muzyka zmieniła się, ale nikt nie zszedł z parkietu. Wszyscy zaczęli podskakiwać jeszcze bardziej. Niektórzy nawet starali się śpiewać. Bardzo nieudolnie.

Stathakis nie śpiewał ani nie podskakiwał. Jak pijawka przyssał się do szyi kobiety jedną dłoń zostawiając na jej pośladku, zaś drugą szukając wejścia pod bluzkę, co w jego stanie nie było najłatwiejszym zadaniem. Był przy tym tak nachalny, że nie zdziwiłaby się, gdyby chciał ją mieć tu, teraz i natychmiast.

Dobra strona sytuacji była taka, że jego czerep przestał zasłaniać widoczność. Osobami, które zeszły na dół byli ochroniarze.
Jeden z nich zajął miejsce przy wejściu do toalet, drugi przy wejściu na schody, zaś trzeci kręcił się przy barze.
Wszyscy patrzyli w stronę wyjścia.

Stathakis jęknął z rozkoszy nie przestając ssać szyi. Przeciwnie. Zachowywał się jak bezzębny wampir na głodzie. Zaczynał ssać boleśnie mocno. Tak, jakby chciał wypić jej krew nie przecinając skóry. To oznaczało pokaźną malinkę.
Jednak coś za coś. Cassandra dokładnie przeszukała jęczącą ofiarę zaczynającą nerwowe ocieranie się o nią okolicami pasa i znalazła portfel oraz kartę. Ministrowi najwyraźniej nawet do głowy nie przyszło, że może zostać ograbiony. Bawiąc się piersiami kobiety najwyraźniej odczytywał jej ruchy jako jej odpowiedź.

Nagle kobieta nadal z portfelem i kartą wyciągniętą z tej samej kieszeni poczuła jak ręka mężczyzny zsuwa się niżej mając zamiar wsunąć się w spodnie.
Facet musiał mieć moc ssania większą niż odkurzacz przemysłowy, a na domiar złego miał zęby. Teraz szyja bolała tak, że ledwie powstrzymywała odruch cofnięcia się.



Gavonisi, Góry Thantalo - Rezydencja, Podziemia


Natasha zeszła na dół stukając obcasami o drewniane schody przy sali konferencyjnej. Przemaszerowała przez pokój gier, a następnie przez salon i korytarz do przedpokoju.

Tam odebrała swoje rzeczy i wyszła na podwórze połączone z podjazdem. W związku z podniesionym alarmem niewiele się zmieniło oprócz tego, że wszyscy ochroniarze zwiększyli czujność.

Poszukiwany mężczyzna stał w podobnym miejscu, a kiedy odwrócił się i ją zobaczył uśmiechnął się szeroko. Stracił czujność.

- Już po pracy? - zapytał uprzejmie.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline