Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2015, 20:09   #37
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
Bobrowanie w bunkrze przeszło jej najśmielsze oczekiwania. W końcu mogła przyznać, z ręką na sercu, że znalazła swój bezpieczny plac zabaw. Prawie… bezpieczny. Dziwne runy na drzwiach, niby nieczynnego korytarza, były dla hinduski zagadką ale nie miała do tego głowy, by się nad tym zastanawiać. Przynajmniej teraz gdy znalazła coś równie intrygującego.
Właz był bardzo dobrze ukryty i prawdopodobnie ciut za ciężki jak na ramionka tancerki. Może powinna się lepiej zaprzeć nogami? Już chciała się przymierzyć do otwarcia gdy wystraszył ją Bojan.
- Mhyy, mhhy. To prywatne pomieszczenie moja droga. Zatem zabierz od tego swoje łapki. Dobrze?
- Aćća - wystraszona puściła uchwyt włazu. Odwróciła się do wampira z miną dziecka przyłapanego na
gorącym uczynku. - Coś się tak zakradasz? - zaszczebiotała lekko poddenerwowana, machając dłońmi jakby otrzepywała je z wody. - Walther nie zaklepał tego miejsca, jako ‚niedostępne’, a jako kluczniczka muszę zajrzeć wszędzie - przytaknęła rezolutnie sama sobie - Co jeśli jest tam przejście, przez które może wedrzeć się Korpus? Hmmm przyznaj, że nie wpadłeś na taki pomysł, co, co, co? - zakołysała bioderkami budząc do śpiewu dzwoneczki.

- Jeszcze raz proszę, abyś zostawiła ten właz w spokoju - rzekł ze spokojem Bojan - Rozumiemy się?

Spojrzała spokojnie prosto w oczy wampira. W jej czarnym, niczym noc spojrzeniu widać było dziwny błysk.
- Może. - jeden z jej kącików ust drgnął lekko do góry, płynnym ruchem sięgnęła do włosów i uwolniła je z ciasnego koka, każdą ze spinek wsunęła sobie za kołnierzyk choli, po czym jak gdyby nigdy nic, po prostu się odwróciła i skierowała się do swojej kwatery. Już ona tam wróci, oj tak, musi tylko przygotować się do występu.

- Oby - rzucił już do pleców Mohini, Tzimisce.

"Udław się pało." pomyślała wampirzyca.

***

Gdy wróciła do swojego pokoju rozebrała się do naga i rzuciła ubranie, razem z ozdobami, w kąt. Zdenerwowana kopnęła łóżko robiące za kanapę po czym zanurkowała w stercie ubrań, wyciągając kremowe spodnie, podobne do tych co nosił bohater z durnej kreskówki, Alladyn? Aladyyn? Ali, którą kiedyś oglądała w tv. Sportowy czarny stanik i męski, o wiele na nią za duży, biały podkoszulek. Ubrawszy się, związała włosy w ciasny warkocz po czym przypięła go wielką, do pleców, ogromną agrawą z rzeźbionym w jakimś kamieniu słoniem. Na koniec zarzuciła na głowę wielki czarny szal, okrywając swoje ręce i ramiona.
Była prawie gotowa.
Siedząc przed lusterkiem obrysowała swoje oczy grubą czarną kreską kajalu, na czole, kościach policzkowych i brodzie, narysowała drobne znaczki. Dokładnie zasznurowała na nogach trampki, za pasek schowała ostry scyzoryk a może nóż myśliwski, nie była pewna, znalazła broń przy jednej ze swoich ofiar i stwierdziła, że jest ładny i do niej pasuje.

Bezszelestnie wyszła z bunkru, udając się na polowanie. Miała dość wpadania na niepożądane istoty, które jej jeszcze mówią co ma robić, a czego nie. Choć nie rozumiała i nie znała tych wszystkich stereotypów klanowych, to w pewien sposób zaczynała pojmować potrzebę nomadycznego stylu życia Ravnosów. Ah, gdyby tak mogła, po prostu iść przed siebie i nie oglądać się na Bojanów, Arinfów i innych Sratów-tatów…
Jej druga szansa, drugie, lepsze życie stało się przekleństwem, karą za grzechy, których nawet nie zdążyła popełnić…

Przystanęła by zaniuchać w powietrzu. Była głodna… a złość jaką w sobie dusiła, jeszcze tylko potęgowała ów uczucie.
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline