23-07-2015, 11:50
|
#59 |
| Liess z obrzydliwym mlaśnięciem wynurzył się spod kobierca śmierdzącej kałem brei. Bogowie, co za parszywy wieczór! Raz, czy dwa miewał przesrane, ale dosłowność jego sytuacji była... gówniana. I ten smród!... Bleh, że kanał to jedna, ale śmierdzi, jakby szajka trolli tu srała regularnie. Strząsnął z siebie machinalnie przygarść szamba i warknął gwałtownie, gdy Wróbel prysnął na niego kolejną porcją gówna.
- Szlag by... Pfu! - splunął z obrzydzeniem. - Bodajbyś się wypróżnić przez tydzień nie mógł.
Nie kontynuował lżenia kompana, miast tego rzucił się ku podanej przez Gustava linie, myśląc tylko o wydostaniu się z tego kanału. Miał szczerą nadzieję, że znajdą tego kupca za rogiem, bo jak nie, to on odpuści sobie dalsze błądzenie po tym kanale. |
| |