Kolejny bełt przebił potwora, tym razem dostał w głowę. Widac było, że to ostatni cios tej walce. Karl usmiechnął się, kolejny demon padł z jego kuszy. Naprawdę nadaje się na tego Łowcę.
Zmęczony spoczął na jakimś stole i rzucił w kierunku marudzącego więźnia:
- Nie panikuj zaraz Cię uwolnimy. Mówiłem, że dam mu radę? Własnie tej kuszy szukałem dzięki niej już zabiłem kolejny pomiot Chaosu. Niedowiarku opowiadaj jak się tu znalazłeś.
- Ja sam byłem zbyt ciekawski i ten bydlak jednym ciosem mnie pozbawił przytomności. Naszczeście się uwolniłem i udało się go zmęczyć przed Waszym przybyciem. Później gdy dorwałem kuszę to była już tylko formalność.
- Natomiast powiem Wam, że mam trochę dość tyche demonów? A także tego że się na mnie uwzięły.... Niechciałbyś przypadkiem następnym razem Ty Oswald pobiegac za potworami? Ja bym sobie odpoczął, wypił piwo czy coś w tym stylu.... – zakończył z wymuszonym ze zmęczenia uśmiechem
Sam także odpowiedział na zadane mu przez towarzyszy:
- Nie dość, że za nocleg nie zapłacę to jeszcze z beczkę piwa mi wisi i mam zamiar wypić jej tyle ile się da. Mam do pogadania z sołtysem....upewniał mnie ze można ufac tym ludziom ale wpierw muszę odpocząć. Mam nadzieję, że tutaj co drugi to taki nie jest....
- Poza tym mamy do rozporządzenia karczmą. Co z nią zrobimy? Otwin niechciałbyś być karczmarzem to o wiele lepsze niż byciem chłopem i bezpieczniejsze od bycia wojem. Zastanów się bo to ciekawa propozycja – rzucił w kierunku najmłodszego kompana
- Jak nie to może Ty chcesz? Jak Ci w ogóle na imię i kim jesteś? – zapytał uwolnionego przez Randulfa więźnia. |