Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2015, 16:07   #53
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
Zasadniczo dopiero gdy wysiadł z luksusowej motorówki na nadbrzeżu Astros, zdecydował się sprawdzić gdzie dokładnie ma się udać.
Odpalił smartfona będącego częścią inwentarza jaki podarował mu Psychol i otworzył aplikację zawierającą koordynaty w GPS i w chwilę później opuścił telefon patrząc bezmyślnie przed siebie.
Doczłapał do ławeczki, usiadł i wyjął papierosa.
To znaczy zrobiłby to, gdyby papierosy miał.
W więzieniu nie zdążył się zaopatrzyć, w klamotach od Psychola nie było.
Kontynuując absurd sytuacji sztuczną ręką ucapił nieistniejącego szluga i znów zerknął na wyświetlacz.

Punkt gdzie miał trafić oznaczony był czerwoną kropką.
Gavonisi - to się zgadzało, ale nie Astros - to było by zbyt proste.
Punkt mieścił się w górach, na północ od miasteczka, na oko kilka godzin drogi po górach, a i to zależało od szlaku.
Patrick dopiero teraz zrozumiał czemu od eleganta dostał ubiór w formie garnituru od Armaniego i gustownych aczkolwiek nie do końca nadających się do wypraw w góry skórzanych trzewików. To ostatecznie rozwiało wątpliwości względem równowagi psychicznej 'Psychola' i ostatecznie sankcjonowało ten nieformalny przydomek jakim Patrick już od jakiegoś czasu w myślach nazywał swego więziennego wybawcę.
Nocą w tym stroju po górach szlajać się zamiaru nie miał, ba - nawet w normalnych ciuchach nocne eskapady po takim terenie wolał by odpuścić. Tych zaś o tej porze kupić nie miał możliwości.
Być może sam, poprzez niecodzienne wydarzenia wmówił sobie potrzebę pośpiechu owocującą wariacką akcję z luksusową taksówką morską zamiast poszukać noclegu na Faradonie aby nad ranem, normalnie, promem...
Gdy na spokojnie wrócił do rozmowy z Psycholem nie odnalazł w pamięci nakazu by lecieć i szukać reszty grupy na wariata.
I nie zamierzał.

Poczuł się obserwowany i zaraz wychwycił kto śledzi go wzrokiem.
Nie był to znowu jakiś szósty zmysł, ot zwykłe przeczucie jakie się zdarzają każdemu.
Dzięki temu odkrył niewielką oazę szczątkowego życia w odmętach wymarłego nocą miasteczka.

Port przechodził w kierunku zachodnim w niewielką plażę która od nadbrzeżnej ulicy odgradzana była budynkiem lokalnej greckiej tawerny. Od strony ulicy wejście do części restauracyjnej, od strony morza wejście do sekcji beachbaru.


"Do ostatniego klienta" było znaną dewizą wielu barów, tym bardziej w turystycznej Grecji.
Aktualnie klientów było czworo ku rozpaczy młodej barmanki jaka najchętniej już dawno zamknęła by interes w diabły i poszła spać.
Pech chciał, że jakiś otyły turysta to drzemiąc na siedząco, to znów bełkocząc coś półprzytomnie siedział nad w połowie opróżnionym drinkiem, a dwóch lokalsów siedziało przy piwie i winie rozmawiając leniwie półgłosem i zerkając na faceta od czasu do czasu.
Gdyby Patrick miał strzelać, obstawiałby iż dwóch Greków czeka aż turysta potoczy się do swego lokum, aby zwędzić pijanemu portfel po drodze, a barmanka zwleka z zamknięciem i przepędzeniem pijanego gościa aby odwlec to w czasie. Czwartym klientem była ta której spojrzenie przewiercające rudzielca zwróciło jego uwagę w tę stronę. Miała pod czterdziestkę, gustowny makijaż i obcisłą sukienkę podkreślającej wdzięki jakie mogły by przyprawić o zazdrość niejedną dwudziestolatkę. Patrick przybył na nadbrzeże luksusową taksówką nocną, z daleka widać było szyk drogiego garnituru, whiskey w ręku też znamionowało bogatego turystę. Uśmiechnęła się ślicznie, zatrzepotała rzęsami wypięła dwa niezaprzeczalnej jakości argumenty... i do reszty ucięła spekulacje jakie mgły by toczyć się nad jej przewidywaną profesją.
zapewne sama celowała w zawartość portfela pijanego typa wspierając wysiłki barmanki w ochronie go przed lokalsami. Przybycie Patricka znamionowało 50% wyrwę w murze obronnym.
Może było tak, a może sytuacja przedstawiała się inaczej?
Patrick nie był detektywem, poza tym zasadniczo miał to co dzieje się w beach barze głęboko w dupie. Ważne że był otwarty, było gdzie kupić fajki i spytać o drogę do hotelu.

Wstał z ławki kierując się ku barowi wywołując zaciekawienie dwóch Greków, większy uśmiech divy i iskierkę nadziei na zmęczonym lecz bardzo sympatycznym obliczu barmanki.
Idąc wystukał sms na smartfonie.

Jestem już w Astros.
ale jeżeli myślicie, że będę latał za wami po nocy po górach...
No jednak nie.
Zdzwonimy się rano.

Wysłał sms pod numery ekipy SS jakie były jedynymi w książce adresowej smartfona.

- Entschuldigen Sie, ich werde von Marlboro packen. Wo ist das nächste Hotel? - odezwał się gdy podszedł bliżej.
Szacunek i uprzejmość zdobywa się pieniędzmi, a do Grecji płyną one z Niemiec od lat. Dlatego odezwał się w języku Goethego choć przygotowany aby powtórzyć prośbe o papierosy i pytanie o hotel po angielsku.
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 24-07-2015 o 16:34.
Leoncoeur jest offline