Po tym jak Mohini wybiegła pilot skończył odliczać. Zapadła bolesna i pełna napięcia cisza. Nikt się nie poruszał. Wszyscy nasłuchiwali.
Nagle ziemia zatrzęsła się delikatnie, jak przy ledwo wyczuwalnym trzęsieniu. A w następnej chwili głośnik znowu ożył:
- Melduję wykonanie zadania. Zrobimy jeszcze jedną rundę i wracamy. Pełny raport z misji po powrocie do bazy.
Bojan dopadł do Bertholda i błyskawicznym ruchem złapał go za szyję. Były książę szarpał się, ale nie miał siły się wyrwać.
- Ostatni raz się pytam, co żeś zrobił. Co to było?
Miał obecnie kompletnie wylane na Mohini i jej ataki niepoczytalności. niech idzie głupia baba, nie potrzebowali tutaj panikary, a jeśli się obraziła i nie miała zamiaru więcej z nim po tym gadać to trudno. Zrobiłby tak z każdym panikarzem. Nic go tak nie wkurwiało jak rozpieprzanie i tak niestabilnego spokoju i zorganizowania.
- Macie zamiar się teraz pozabijać? Lepiej sprawdzić co to u cholery było, a nie przepychać się jak baby.
Bojan spojrzał na Arnifa, jednocześnie puszczając szyję byłego księcia.
- Co zatem proponujesz asasynie? - zapytał - Ponoć wasz klan posiada w swoim wachlarzu naprawdę wymyślne i nader skuteczne metody tortur.
Rosjanin spojrzał na Bojana spode łba.
- Pakt o nieagresji, pamiętasz? Cokolwiek księciunio odwalił lub nie najpierw lepiej sprawdzić czy coś nas zaraz nie wpierniczy na dzień dobry. A wtedy wymierzanie sprawiedliwości można wsadzić sobie w rzyć.
- Pakt o nieagresji - prychnął Bojan - To wymysł tego niedźwiedzia. Poza tym on nie dotyczy zdrajców. Ale proszę działaj. - Tzimisce wskazał dłonią Bertholda i odsunął się od byłego księcia, dopuszczając do niego Arnifa.
- I powiedz ty mi co ja mam niby z nim zrobić? Gówno mnie to teraz obchodzi wszystko! - warknął wychodząc z pomieszczenia obserwacyjnego. - Możecie się nawet zarżnąć!
Gdy tylko Arnif wyszedł, drzwi od pomieszczenia zamknęły się z trzaskiem. Po chwili słychać było, jak ktoś przekręca blokadę drzwi.
Wampir zaczął schodzić w dół.
__________________ Once upon a time... |