Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2015, 15:24   #14
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Hiroshi idąc na miejsce spotkania z Szamanką spodziewał się wszystkiego, choć nie zastanawiał się nad tym ani trochę. Szedł jak zwykła maszyna, jak ktoś komu rozkazano iść, a on po prostu wypełnia polecenia.
Czasami mógł wydawać się być bezmyślną marionetką w rękach inteligentnych osób. Po części naturalnie była to prawda. Jeśli wierzył w czyjś intelekt, to był w stanie wykonać każde polecenie takiej osoby, a nawet za nią zginąć. Nawet okoliczności nie zmieniły jego moralnego kodeksu, który mimo swych zwrotów i pokrętności, wciąż obowiązywał i dla mężczyzny miał sens.

Posłusznie i najszybciej jak tylko potrafił wykonywał polecenia. Przejście było trzeba zamknąć, walka z chordą nie tylko była pozbawiona wszelakiej logiki czy sensu, ale przede wszystkim powodzenia. Nie mieli nawet 5% szans, o czym mężczyzna dobrze wiedział. Co innego jedna, słaba anomalia, a co innego kilkanaście ryków i kwików dobiegających z głębokich ciemności ciągnącego się na kilometr, lub więcej, korytarza.

Hiroshi zamiast gorąca, poczuł przeszywający jego ciało chłód. Być może to od nadmiaru potu, który sprawił, że cały się lepił i wręcz pływał w swoich ubraniach. Górę odzienia mógł zdjąć bez problemu, jednak nie miał zamiaru zsuwać portków wśród tłumu pederastów. Jego ciało było jego, a nie każdego wokół. Tym bardziej, że doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że prędzej by komuś wpierdolił nim cała dłoń zdążyłaby go dotknąć. Bez względu na to, czy byłaby to kobieta, czy mężczyzna. Był niedotykalny.

Szamanka jedynie obserwowała w milczeniu. Widać doskonale wiedziała, że dotykanie go równałoby się tym samym, co przytulenie pokrzyw. Zresztą, niekoniecznie ją to obchodziło. Bezgłośnie westchnęła odwracając wzrok w drugą stronę i zaczęła ochoczo rzucać przekleństwami na prawo i lewo. Hiro wiedział, że i tak jest od niego bardziej inteligentna. Nie sprzeciwiłby się rozkazom osoby, która wie, co należy zrobić, bez względu na dobór słów, jakimi się posługiwała. W końcu nie miał pięciu lat, by płakać gdy ktoś go skrzyczy, albo zatykać delikatne uszy, kiedy ktoś rzucał gównem w każdym kierunku, do którego tylko miał dostęp.

Tak właśnie przebiegała praca nad zabezpieczeniem jednego z bloków. Sytuacja była patowa, przynajmniej według Azjaty. W końcu każdy blok będzie potrzebował takiego samego zabezpieczenia, Anomalie nagle nie zdechną tylko dlatego, że każdy z ludzi tu będących straci emocjonalność i przestanie się ruszać. One chyba nie potrzebowały pokarmu do życia. A co jeśli były tylko wytworem ich wyobraźni?

* * *

Przejście przez szyb wentylacyjny było na tyle wąskie, że można było się udusić, a raczej miało się wrażenie wiecznej duchoty. Gdyby teraz jakaś anomalia zaczęła pełznąć na nich od przodu lub od tyłu, mogliby jedynie złożyć ręce w geście modlitwy, albo ... Albo nie. Jednak tylko modlitwa, która i tak by nie pomogła.

Jak się później okazało, sytuacja po wyjściu z szybu wcale nie była lepsza. Za drzwiami coś węszyło i szurało. Hiroshi był niemalże pewien, że to "coś" już wie o ich obecności, a że oni rychło w czas wiedzieli też o obecności tego czegoś, mogli szybko temu zaradzić, nim zbierze się ich więcej.
Ponieważ w grupie nie było przodującej osoby, która pragnęłaby błysnąć intelektem, Hiro wydał rozkaz, mając jedynie nadzieję, że ktokolwiek go posłucha, jednak wcale nie oczekując tego po innych. Nie to, że im nie ufał, ale nigdy nie stał u ich boku, gdy Szamanka potrzebowała pomocy lub sam Fixer. Widywał ich tylko nic nie robiących, tak przynajmniej mu się wtedy wydawało.

Mimo pierwotnego planu, który wydawał się być jedynym wyjściem, Hiroshi nie mógł go spełnić. Kiedy Lalka stanęła na wprost drzwi, zamiast za nimi, Azjata uznał to za znak. Być może od Boga lub innej siły wyższej, że po prostu nie powinien myśleć i wciągać ludzi w swój chory plan.
Późniejszy kwik bestii uświadomił go jednak w przekonaniu, że miał kurewską rację!

Pewny siebie wycelował kuszą w stronę drzwi. Teraz już nie było czasu na namysł i trzęsienie gaciami. Akcja musiała być szybka i skuteczna, by mogli zdążyć uciec, nie zapominając o Jarrym i nie zostawiając go z tyłu.

Ex członek Yakuzy nawet się nie rozejrzał Ci zebrani wokół nich przypadkowi ludzie robią to, co powiedział, że zrobić należy. Umiesz liczyć, licz na siebie. Skupił się na celu najlepiej jak tylko umiał. Poprawił jedynie chustę na twarzy, a następnie uchwyt na kuszy. Ogłuszyć bełtami, a potem zaszlachtować ostrą bronią. Jedyne co przyszło mu do głowy.
A co potem? To, co potrafił najlepiej.

Spierdalać.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline