Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2015, 00:57   #15
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Douglas "Oczko" Brenner - znerwicowany szwendacz



Czip



Wyszedł od niej... Z dość mieszanymi uczuciami. Na pewno dostał to na co liczył, że dostanie. Faktycznie Czip okazała się godna swojej opinii czy nawet sławy. Była tak drapieżnie kobieca w tych aktach miłosci fizycznej jak o niej mówili. Cieszył się i czuł satysfakcję zwycięzcy, że może sie zaliczyć do tych którzy mogą obecnie wyrazić swoją opinie o niej na podstawie własnych doświadczeń a nie liczyć na jakies opowieści z czyjejś tam ręki. A jednak nie do końca poszło tak jak się spodziewał, że pójdzie jesli pójdzie wszystko dobrze.

Wciąż odruchowo trzymał się za głowę w miejscu gdzie wyrżnął w kan pryczy w atawistycznym odruchu złagodzenia bólu. Ale to nie obolała głowa była jego obecnym zmartwieniem ~ Co to kurwa było? Odbija mi w końcu czy co? ~ dziwił się świeżemu wspomnieniu. Jakoś wcześniej nie miał takich jazd. To było coś nowego. Nie sen bo przecież był w trakcie całkiem niezłej i przyjemnej aktywności fizycznej więc do cholery przecieżby nie zasnął przy czymś takim. Nie z Czip na sobie i pasjonującym penetrowaniu tego nowego poziomu zażyłości z nią.

Sen czy wizja była dość mętna. Na pewno nie kojarzył żadnego takiego wspomnienia czy miejsca które widział a trochę na tym cholernym statku ich widział. Więc o ile się orientował odpadały chyba mary i inne takie bo te bazowały na tym co człowiek przeżył czyli widział albo słyszał czy czytał. No chyba... Jeśli tak to to nie było nic takiego. A jesli to nie było jego wspomnienie to czyje? I jakim cudem je mógł pamiętać czy znać. No iii... A jesli to nie było wspomnienie tylko coś co dzieje się teraz tylko gdzie indzie? No albo dopiero wydarzy jeśli już tak szerzej to rozpatrywać? No tylko, że nie pojmował jakim cudem...

- Heej! A nie zapomniałeś czegoś?! - usłyszał za sobą krzyk ognistej piromanki. Odwrócił się i widział jak stała w progu swojej celi kończąc właśnie zakładać z powrotem spodnie. Znów brzydki, brudny, nieciekawy drelich zakrył jej zgrabne, ładne, gładkie nogi.

- Czego? - spytał wodząc wzrokiem jak zahipnotyzowany za sunącą ku górze linią spodni pod którą znikala przyjemna, ciepła barwa kobiecego ciała.

- Czego?! Głupa palisz?! Gadaj jak ominąć siódemkę! Myślisz, że zrobiłam to dla przyjemności?! - prychnęła zirytowanym głosem piromanka. Było to chyba bardzo szczere bo aż się wzięła pod boki. A że wciąż była topless to dla Oczka wyglądało to bardzo ciekawie.

- Pewnie. Przecież mówiłem ci, że na mnie lecisz. - prychnął rozbawiony Doug drażniąc się z nią do końca. Widział jak już chwyciła podkoszulek by zakryć górną partię ciała ale prychnęła rozjuszona gdy usłyszała jego bezczelną odpowiedź.

- Oczko! - wrzasnęła i jakby próbując przywołać go do porządku wzmocniła ten krzyk tupnięciem w podłogę. Niezbyt jej zgrabnie to w sumie wyszło bo bosą stopa nie dawała takiego efektu jak but przy uderzeniu. No ale rozumiał intencje.

- Aha... Kamery przy siódemce... Nie da się ominąć... - rzekł jakby przypominając sobie coś o czym mówili kiedyśtam i to niezbyt poważnym tonem. Wiedział, że to ja wkurzy. Miał rację.

- Tyy chaamiee! - wrzasnęła oskarżycielsko dziewczyna i z wściekłości cisnęła w niego pierwszym lepszym przedmiotem jaki jej się nawinął w ręce. A właściwie jaki już miała w ręku czyli podkoszulkiem który właśnie miała zakładać. Ten poleciał i doleciał ale, że to tylko kawałek materiału to osuwał się po jego plecach na posadzkę nim go nie złapał. Jednak zaraz za nim szarżowała za nim jego właścielka z wściekle wystawionymi szponami.

Odwrócił się w ostatnim momencie rzucajac jej w twarz jej przechwycony podkoszulek. Straciła go z oczy na ułamek sekundy i odruchowo zwolniła i zachiwała się. Nie tyle kopnął co popchnął ją butem w żołądek łapiac jednocześnie za chwilowo zdezorientowane nadgarstki. Te elementy w połączeniu z zaskoczeniem, oslepieniem sprawiły, że dość łatwo przewrócił ją na posadzkę a następnie siadł jej okrakiem na brzuchu. Dłońmi wciąż trzymał ją za nadgarstki ptrzytrzymując je na posadzce. W praktyce unieruchomił ją na podłodze.

- Nie da się ominąc kamer i systemów na korytarzu. Ale ja nie chodze korytarzem. - przestała wierzgać i szarpać dopiero gdy to powiedział. Znieruchomiala i patrzyła na trzymającego ją włamywacza. - Jak chcesz gdzieś dojśc to zawsze masz dwa punkty. I najprościej jest je połączyć linią prostą. Takim powiedzmy korytarzem. Ale prócz takiej linii prostej jest cała przestrzeń do ogarnięcia. I to już rzadko kiedy przypomina proste. - uśmiechnął się do niej a ona leżała na twardej i zimnej posadzce pod nim i patrzyła na niego czekając kiedy wyjawi w końcu swój sekret.

- To jak tam chodzisz jeśli nie korytarzem? - spytała w końcu nie mogąc się doczekac klarownej odpowiedzi.

- Przez chłodnię. - uśmiechnął się z satysfakcją i ciekawością. Był ciekaw czy połapie się po tej podpowedzi w jego trasie.

- Przez chłodnię?! Akurat! Nie wciskaj mi kitu! Przecież to jest w ogóle w inna stronę! - prychnęła ze złością najwyraźniej sądząc, że ją mimo wszystko roluje i znów zaczęła się szarpać.

- Mhm... Jakby to było takie proste to wszyscy by mogli sobie tak dojść no nie? - teraz on prychnął kpiąco znów zaczynając mocować się z nią.

- Akurat przez chłodnię! Jaja se ze mnie robisz cholerny kanciarzu! Przez chłodnię nie da się dojść do siódemki! - dziewczyna napędzana złością, zaczęła stawiać naprawdę silny opór i miał problemy by się utrzymać na górze.

- A próbowałaś? - spytał stękając z wysiłku by nie dać się zrzucić. Krótkie, proste pytanie skutecznie ją spacyfikowało.

- Po co? Chłodnia jest rozjebana i przy samej krawędzi. Tam nic nie ma. Wszyscy to wiedzą. Nie da się z tamtąd nigdzie dojść. A na pewno nie do siódemki. - wzruszyła ramionami powtarzajac sektorowe prawdy w głosie jednak zabrzmiała nutka niepewności.

- Taa... Pewnie... Wszyscy wiedzą... Co to za sekret o którym wszyscy wiedzą? - prychnął pogardliwie i niespodziewanie puścił jej nadgarstki choć wciąż na niej siedział. Jego niedawna kochanka uniosła ramiona ale jakoś nie użyła ich by się wyzwolić czy zwiać. Widział zaintrygowanie w jej spojrzeniu.

- Da się dojść przez chłodnię? Alee jaak? Przecież ona jest nawet na innym poziomie niż siódemka? Nic sie nie zgadza... - pokręciła głową nie mogąc zrozumieć jak mozliwe jest połączenie pomiędzy dwoma, tak różnymi miejscami w ich sektorze. Najwyraźniej jednak już brała na poważnie to co mówił.

- Krata wentylatora pod sufitem przy zewnętrznej ścianie nad biurem... - rzekł wyjmując kolejnego szluga i biorac się z ajego odpalenie.

- Co?! No coś ty! Przecież to zewnętrzna ściana, za nią jest już tylko kosmos! - zaoponowała piromanka machając nerwowo uwolnionymi ramionami i powtarzając ogólnie znany fakt.

- Noo... - pokiwał twerdząco głową zgadzając się z nią. - Dziewczyno... Czy ty masz pojecie jak grube są ściany kadłba? - spytał zaciągając się pierwszym buchem i patrząc na nią z wyższością jaka dawało mu poczucie wiedzy i znajomości tematu dyskusji w stosunku do rozmówcy. Ta obojetnie wzruszyła wciąż nagimi ramionami czekając aż wyjawi swój sekret do reszty. Mogło coś być na rzeczy bo w końcu co jak co ale ku zabójczej próżni to raczej mało kto sobie robił wycieczki a jak już to były parę śluz na takie okazje.

- Więc kanałem wentylacyjnym aż do szybu windy. Potem w górę po linach mniej więcej do połowy. Tam rurą z kablami aż do trzeciego rozwidlenia w pionie. Potem znów w górę ale jest trudno i jak masz plecak czy torbę to trzeba zawiązać do pasa albo pchać przed sobą. A i tak jest ciaśniej niż w nierozdziewiczonym analu. Nie ma światła ale nie możesz mieć tam mieć swojego bo czujniki światła cię wykryją. Dalej jak wymacasz takie mechowate chujostwo wokół to już końcówka i zaraz idziesz na przeciw podmuchowi powietrza. Idzie od dmuchaw. One się zacinają albo sa rozjebane i staja co 15 minut. Wóczas da się między nimi przejść. Z powrotem tak samo. Ale z powrotem dalej idziesz po ciemku więc się nie spoerdol do tej dziury bo wtedy ona jest na dole. I dalej już porsto bo po drabince technicznej w dół, na dole włazisz w rury ściekowe i czołgasz się do pierwszej dziury w górze. To dziura od rozjebanego kibla w babskim kiblu. tego w siódemce. - wzruszył na koniec ramionami. Mówił swobodnie jakby sprzedawał jej jakis przepis na ciasto. To, że w siódmie u lasek jest rozjebany jeden z kibli wszyscy wiedzieli. To, że da się nim dojść do chłodni wiedziała właśnie druga osoba na "Gehennie". Mówił swobodnie choć odkrycie tej drogi zajęło mu dobre parę tygodni prawie codziennych wypraw, a ile nerwów, zadrapań, siniaków i strachu to nawet on nie miał pojęcia jak to policzyć. Właściwie takie było życie i profesja włamywacza, tylko na holo to wszystko się bohaterom udawało na jednej, perfekcyjnie zaplanowanej i wykonanej co do sekundy akcji beznamietnych, zimnokrwistych perfekcjonistów. Taaa... co te gnojki wiedziały o strachu i samotnosci włamywacza. A potem zdziwienie czemu Oczko jest taki nerwowy...

Normalnie mógłby nieźle żyć z przemytu tego czy tamtego bazując na tym sekrecie. Teraz pewnie ona będzie miała z tego profit. Z drugiej strony miał marne nadzieje wrócić zza drugiej strony. A poza tym... Lubił ją tak właściwie...



---



Anomalia



Wszelkie czarnr myśli i scenariusze Oczka ziściły się prawie od razu gdy tylko wyszli z tej cholernej tuby. Doszli co prawda do magazynu gdzie spodziewali się wyjść i nawet był on pusty i z zabezpieczonymi drzwiami ale to było tyle. Zza drzwi dało się słyszeć odgłosy jawnie sugerujące obeznośc sąsiednich bioform nieznanego pochodzenia i przeznaczenia. Jedyne co było pewne to, że mają przejebane jesli to ich odkryje. No i oczywiście zgodnie z czarnym, oczkowym scenariuszem odkryło ich. I zaczęło być niepokojące podjarane tym odkryciem co mogło sciągnąć inne. No super. Zostaną zajebani w pierwszej lokacji.

Ale zaraz przyszła staczeńcza nadzieja. Większość szykowała się do walki. Sam też dobył swój nóż ale walka nadal mu się nie uśmiechała. Widział podczas rozpaczliwej i desperackiej ucieczki do obecnie "ich" sektora jak kończyli ci którzy próbowali walczyć. Nie, żeby przystawał i widoczki oglądał ale jakoś nie przypominał sobie zwycist po stronie ludzi. Nadal uważał, że udało im się dotrwać do mety tylko dlatego, że był chaos i panika wszędzie także po stronie panoszacych się po świeżych zdobyczach anomaliach i zażerajacych się świeżym mięsem a nie bo on czy ktoś inny z grupki miał jakies superskille. Mieli po prostu farta. Tego farta najwyraźniej zabrakło im tym razem.

Ale nadal był przy nadziei. Ten cholerny magazyn był punktem krytycznym. By kombinować coś dalej dostać się na przestrzeń gdzie mógłby użyć swoich sztuczek i numerów do zniknięcia i roztpienia się w ciszy i ciemności trzewi statku musiał się stąd wydostać. A te drzwi i to coś za nimi skutecznie mu to blokowały. Miał jednak nadzieję, że jak to coś wpadnie skupi się na walczących. Sam nie zamierzał ginąć razem z nimi. Widział co te stfory potrafią i nie usmiechało mu się kończyć jako ich żer czy jeden znich. A gdyby jego obecni współpodróżnicy zajebali jednak to coś to chyba byłby to pierwszy przypadek o jakimby słyszał. Skoro ta banda megaodważnych supetwardzieli się czuła na siłach walczyć i rozwalić to coś... Może i mieli rację, i może i im się uda. I wcale im nie bronił próbować. Ale sam zamierzał czmychnąć jeśli tylko zwolni się przejście pocągając za sobą kolegę z zerówek. On był niezbędny do naprawienia tych rezystorów. Jeśli te osiłki by wygrały spoko, mogli się znów spiknąć. Ale jeśli skończyłoby się jak zazwyczaj to nie miał zamiaru być na miejscu.

- Róbcie co chcecie, ja z Jarrem spierdalamy. - syknął widząc już, że zamierzają otworzyć drzwi. W sumie nie widział innej sensownej alternatywy a ten punkt zgadzał się z jego planem. Tylko dalej miał najwyraźniej skrajnie odmienny pogląd od większości z nich.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline