Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2015, 22:25   #49
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Zarządzona przez Brzoskwinię kąpiel nie podlegała dyskusji. Mimo innych chęci nie było słychać nawet piśnięcia sprzeciwu z jej strony. Z opuszczonym wzrokiem wróciła do stołu i chwyciła dziewczynki za szmaty i poczęła siłą ciągnąć je na piętro. Przepychanka wraz z ostrym słownictwem po dwóch stronach zaczęła się i ciągnęła przez doprowadzenie na miejsce, rozbieranie, szorowanie wraz z wycieraniem. Etsy szybko przestała się odzywać i z wzrokiem wbitym w podłogę prostolinijnie wykonywała zachcianki kąpiących się.

Po wszystkim rudowłosa usiadła na zydelku w zachlapanym pokoju. Nie mając już na nic sił musiała posprzątać pozostawiony nieporządek i wymyć samą siebie. Potrzebowała chwilę odpoczynku a już o mało nie zasnęła na siedząco.
* * *
Niezakluczone drzwi ruszyły się i z lekkim skrzypnięciem pojawiła się w nich Etsy. Stanęła w pół kroku, powstrzymując się przed głębszym wejściem do pokoju. Jej twarz była znużona z wyrazem niezbytnego humoru. Posklejane mokre włosy opadały na nieco zachlapaną koszule, oraz plątały się przy końcach. Pod pachą ściskała klamoty, które były potrzebne jej do przespania nocy w jakikolwiek sposób.

- Wybaczcie, myślałam, że ten pokój jest wolny - skajała się zabierając swój wzrok z dwójki siedzących obok siebie Harfiarzy. Miała też wyjść, jednak zdążyła zrobić tylko krok w tył.

- Ależ proszę, wejdź - powiedziała niemal błyskawicznie, gdy ujrzała obiekt niedawnych rozmów. Podniosła się z łóżka, by tylko zbliżyć się do dziewczyny i poprzez zgarnięcie ją ręką do środka, zachęcić by z nimi została. Zamknęła drzwi, jakby tym samym chciała zablokować drogę ucieczki, mimo iż klucz wciąż ich nie zabezpieczał.
- Pokój jest dwuosobowy, są dwa osobne, pojedyncze łóżka. Zaś Theadalas nie będzie dzielił ze mną tego pokoju, tak nie przystoi - wyjaśniła nader spokojnie i zerknęła na elfa, uśmiechając się do niego uroczo. Przeprowadziła rudowłosą przez skromny pokój do drugiego, wolnego łóżka.
- Proszę, będzie twoje - oznajmiła po czym dała krok w tył. Na łóżku Sophie dało się zauważyć ruch, jakaś zwierzęca, malutka główka uniosła się z poduszki by z daleka móc sprawdzić, kto nowy zagościł w pokoju. Szopi nosek poruszył się kilka razy węsząc na odległość, po czym jego ryjek ponownie spoczął na poduszce.

Na widok swojej córki, Theadalas zrobił się o kilka odcieni bledszy. Czyżby ich podsłuchiwała? A jeśli tak to od którego momentu? Tysiące możliwych scenariuszy przefrunęło przez jego głowę. Choć jego kamienny wyraz twarzy nie zdradzał żadnych emocji, to wprawne oko mogło spostrzec nietypowe zachowanie elfa zdradzające toczącą się wewnątrz jego umysłu walkę. Theadalas wciągnął ze świstem powietrze, zacisnął mocniej dłonie na oparciu fotela, po czym natychmiast je rozluźnił i zaczął przeszukiwać zewnętrzną stronę swojej szaty w poszukiwaniu wolnej kieszeni. Z nerwów kompletnie zapomniał, że akurat w tej szacie nie miał żadnych, ale przynajmniej był wdzięczny za to, że znalazł sobie w tym czasie jakieś zajmujące zajęcie.
Widząc zapraszający gest Sophie mag cicho przeklął pod nosem, po czym natychmiast otworzył usta by ją powstrzymać, lecz z suchego gardła wydało się tylko jakieś nieartykułowane chrząknięcie. Kaszlnął dwa razy, zwilżył usta językiem, a następnie zwrócił się do pięknej dziewczyny.
- Ależ oczywiście… - powiedział wstając od fotela, nie odrywając przy tym wzroku od Sophie, tak jakby za wszelką cenę chciał uniknąć spojrzenia Etsy.
- To ja w takim razie wrócę do siebie. Widzimy się za kilka godzin. Śpijcie spokojnie; obudzę was przed świtem... - Z tymi słowami ruszył pośpiesznie w stronę drzwi. Zatrzymał się na chwilę przed ich otworzeniem, cały czas trzymając dłoń na klamce. Sprawiał wrażenie wyraźnie zatroskanego czymś, lecz nie odezwał się słowem i po chwili po prostu wyszedł.

Rudowłosa była zaskoczona nagłą otwartością kobiety. W swoim zmęczeniu nie zdążyła się odezwać a jedynie przywarła ramiona do siebie i została przesunięta pod wolne łóżko. Przetarła rozmoczone opuszki swoich palców i przelotnie spojrzała się na Theadalasa. Na jego szczęście niezbyt przyjrzała się jego wewnętrznym bataliom.

Kiedy elf nagle wstał, Sophie drgnęła lekko. Już chciała coś powiedzieć i powstrzymać go, by choć trochę z nimi posiedział, ten jednak zdawał czuć się nadto niekomfortowo i postanowił, że wyjdzie. Dlatego też kobieta w połowie miała otwarte usta gotowe do wydobycia z siebie słów, jednakże owe usta milczały. Rozumiała go i dostrzegała jego zmieszanie. Nie chciała by krępował się jeszcze bardziej, by czuł się źle w zaistniałej sytuacji. Natomiast przyszła Harfiarka przyjęła Etsy, ponieważ wydawało jej się, że pozostali traktują ją fatalnie, jak zwykłego śmiecia, jakby była czymś bez żadnej wartości. Było jej naprawdę przykro i chciała, by dziewczyna widziała w niej wsparcie, otuchę.
- Dobrej nocy Theadalasie, będziemy oczekiwały twojego znaku - dygnęła lekko i ukłoniła się, zupełnie automatycznie, zapominając, że Etsy mogła to doskonale zinterpretować odkrywając tożsamość łuczniczki, czego ta ewidentnie starała się uniknąć.

- Składasz ofiary mrocznym bogom? - Etsy cała zmarnowana wypaliła pytaniem gdy elf zostawił je same.
- Hm? - mruknęła Sophie z niezrozumieniem i zmrużyła oczy patrząc na rudowłosą kobietę.
- Przepraszam, chyba nie rozumiem - dodała po chwili szczerze, gdyż fakt faktem, pytanie wydało jej się bardzo niezrozumiałe i nielogiczne. Kompletnie nie miała pojęcia co Etsy ma na myśli, toteż nie potrafiła odpowiedzieć jej na to pytanie. Kobieta zaczęła ściągać z siebie gorset, koszulę, jak i resztę ubioru, by móc nago położyć się pod przykryciem własnego łoza. Nie czuła żadnej krępacji rozbierając się przed inną kobietą, prawdopodobnie było spowodowane to tym, że w jej domostwie, rozbierały i ubierały ją służki. Zresztą, służki również ją kąpały, właściwie wszystko za nią robiły.
- Zaprosiłam Cię, bo chyba szukałaś miejsca do odpoczynku, widzę, że jesteś styrana, mokra, przemęczona i nie masz już sił, być może i chęci, do życia. Przynajmniej nie dziś. Dlatego chciałam byś tutaj już została, skoro i tak są dwa łóżka, nie zrobi nam to żadnej różnicy, prawda? - powiedziała, po czym wpakowała się pod świeżą pościel. Szop przemknął po łóżku i ułożył się nad głową kobiety, wyraźnie mając ochotę tam zasnąć, zwinął się w kulkę, jaką był poprzednio, nim kołdra została poruszona.
- Oczywiście nie chcę Cię przymuszać, ale byłoby mi bardzo przyjemnie, jeśli nie musiałabym być sama w tym pokoju. Więc jeśli byłabyś tak uprzejma i została, to ja byłabym ci wdzięczna - spróbowała przekonać ją swym delikatnym tembrem głosu do zostania.
- Czyli nie składasz... To dobrze... - Etsy odparła bardziej do siebie niż do Sophie. - Brzoskwinia to robi, a przynajmniej nieudolnie próbuje. Wybrała mnie do ćwiczeń i pewnie mnie zacznie zaraz szukać - wzruszyła beznamiętnie ramionami. - W pustych pokojach nie ma kluczy a tutaj wejść nie powinna, bo jesteś ty.
Rudowłosa usiadła na łóżku odkładając trzymane rzeczy. Kawałkiem materiału zaczęła wycierać włosy rozczesując je palcami z braku innej możliwości. Każdy jej ruch snuł się a każdy oddech był ciężki. Nie była rozmowna i w prawdzie rozmowa z nią się nie kleiła. Po paru dłuższych chwilach, gdy poradziła sobie ze wszystkim, okazja dostania się pod kołdrę na miękkim posłaniu sprawiła, że jej oddech był jeszcze cięższy. Zwinięta w kłębek i odwrócona plecami do Sophie, Etsy była w stanie wydobyć z siebie jedno niewielkie zdanie.
- Tylko nie otwieraj okna, bo Książę rzuci się na twojego szopa.

"Książę?" spytała Sophie samą siebie, lecz tylko w myślach. Chyba wolała nie wiedzieć o kim mówiła Etsy, podejrzewała jakiegoś lotnego drapieżnika. Okna mimo to i tak nie miała zamiaru otwierać, nie chciała zmarznąć, w dodatku rudowłosa miała mokre pukle, mogłaby się przeziębić, a i to nie byłoby niczym dobrym. Sophie wolałaby o nią zadbać. Było jej żal dziewczyny i przykro, że każdy ją traktuje tak, jak traktuje. Dobrze, że dziewczę potrafiło się odgryźć, jednak jej pyskówki odbierane były jak szczekanie małego kundla, którego wystarczy kopnąć by się zamknął, a arystokratce nie podobało się takie traktowanie.
- Dobrej nocy, Etsy. Mam nadzieję, że śpiąc tutaj będziesz miała spokojny sen. - mruknęła półszeptem i uśmiechnęła się, choć w półmroku nie było tego do końca widać. Kobieta zamknęła oczy bez żadnych obaw, nie martwiła się, że coś jej się stanie. Prawdopodobnie dlatego, że wierzyła w to, iż Theadalas by ją obronił.
- Dobrej nocy - otrzymała w odpowiedzi, choć nie wiedzieć kiedy z uwagi na zanik i późniejszy przebłysk świadomości. Prawdopodobnym było też, że ostatnie słowa półelfki nie dotarły do uszu łuczniczki.
 

Ostatnio edytowane przez Proxy : 30-07-2015 o 00:03.
Proxy jest offline