Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2015, 09:08   #116
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Oswald miał rację. Gdy tylko wszedł do drugiego pomieszczenia poczuł ponownie ten sam odór, rozkładającego się mięsa. Podszedł do bocznej ściany, gdzie były pułki i stoły, które tworzyły wielki kwadrat okryty płótnem. Po czym zaczął odsłaniać materiał je zakrywający. Jego oczom ukazały się szczątki ciała. Na których siedziały chmary much, było ich pełno, a najdziwniejsze było to, że nie robiły sobie nic z obecności Oswalda, czy ruchu płótnem okrywającym je. Siedziały jak gdyby wegetując, a odór jaki odchodził od rozkładającego się mięsa powodował w młodzieńcu mdłości. (rzut na op - wymioty)

Oswald odciągnął większość płótna i tak jak się spodziewał pod każdym z nich znakowały się resztki ciał ludzkich. Wszystkie poćwiartowane i ułożone w kształt, na którym były chmary much i robactwa. Paskudny widok. (kolejny rzut na op - wymioty)




Randulf skierował się do wiszącego człowieka. Widział jak oczy więźnia zeszkliły się, a ten niemal nie zaczął płakać. Z pewnością wisiał długi czas, był wychodzony i ranny. Miał ranne kolano, po szponach bestii z którą jeszcze przed chwilą zmierzyli się bohaterowie. Gdy Randulf obszedł go dookoła aby opuścić go, zobaczył, że pokaleczona noga, to nie jedyna rana, bo biedaczysko miał szeroką ranę na plecach.

- Dziękuję.. - niemal wyszeptał siadając na ziemi.


Było widać, że nie ma wystarczająco dużo sił, aby stanąć na nogi, tak długie zwisanie za rękach osłabiło go tak bardzo, że przez chwilę nie mógł nawet ruszyć dłońmi, czy też unieść rąk. Był w szoku, nie odpowiadał na pytania Karla, skulił się i starał uspokoić, nie było to jednak łatwe. Nie przywykł do takich wydarzeń, uszedł z życiem z sytuacji, gdzie było niemal, że przesądzone, iż umrze. Miał umrzeć, śmiercią jaką widział ginęli inni, a to mogło zmienić wiele w jego psychice.



Dopiero słowa Karla o sołtysie przyciągnęły uwagę mężczyzny, powoli okręcił głowę i powtórzył:

- Sołtysem? Tom to mój ojciec.. - być może chciał coś jeszcze powiedzieć, ale nie potrafił, był tak zmęczony i zdruzgotany, że głos zanikał mu jeszcze w krtani.

Otwin nachyliwszy się nad martwym karczmarzem zauważył, że pod podziurawioną i zaplamioną marynarką znajdują się jakieś rzeczy. Z pewnością był tam kawałek papieru, którego róg wystawał na zewnątrz, ale także inne rzeczy, które odstawały powodując, że odstawały przez ubranie.
 
Inferian jest offline