Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2015, 11:48   #117
Dnc
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Miller był zadowolony, wlasnie udało mu się odzyskać cały swój ekwipunek który nieopatrznie zabrał ze sobą na dół i który po straceniu przytomności został mu skradziony. Lepiej się czuł mając w ręku kuszę, swoją zbroję a także miecz i resztę szpargałów. Rozglądnał się jeszcze czy przypadkiem nie ma tutaj innych ciekawych rzeczy.

Jego przeszukiwanie przerwał zmęczony głos więźnia. Dopiero teraz jakby otworzyły mu się oczy i zobaczył w jak bardzo cięzkim stanie fizycznym a i psychicznym jest więzień. Nawet Karl nie był w stanie udawać, że go to nie ruszyło.

Wzmianka o ojcu, który był sołtysem i który pewnie szukał swojego syna od dłuższego czasu także podziałała motywujaco na Łowcę. Przypomniały mu się jego własne wspomnienia. Wspomnienia który pod płaszczykiem, egoizmu, pragmatyzmu i cynizmu starał się celowo ukryć przed światek jak i sobą samym. Mianowicie sam był kiedys ojcem i mężem i zostało mu to zabrane przez sługi Chaosu jakimi były wampiry. Wtedy jeszcze jako zwykły chłop małorolny nie zdawał sobie sprawy, ze kiedyś będzie mógł się im przeciwstawić i spłacić ich krwią swoją chęć zemsty. Teraz był silniejszy nie tylko fizycznie ale i psychicznie bardziej niż kiedykolwiek i o wiele bliżej do „spłaty długu”.

Nie miał możliwości poczuć jak to jest gdy dziecko uznane za zaginione lub martwe wraca do swojego ojca więc postanowił zobaczyć jak to jest. Przynajmniej tak sobie tłumaczył swoje zachowanie gdy podszedł do byłego więźnia i rzekł:

- Twój ojciec Cię szukał. Chodź zaprowadze Cię do niego, już dość się obaj nacierpieliście. – Karl zdobył się na uśmiech i podał mu swoją rękę by ten mógł się wesprzeć na jego ramieniu.

Gdy tem się podniósł po mału ruszyli w kierunku wyjścia.

- Ehhhh.... kawał skurwysyna z tego karczmarza, mówiłem że dam sobie z nim rade. Potrzebowałem jednak chwili by go wybadać. Mówiłeś, że jak masz na imię? – zagadnął Łowca gdy wdrapywali się na górę – o czekaj jeszcze napijemy się piwa, ja stawiam – rzucił z usmiechem następnie będąc juz na górze przy ladzie wypił piwo, które karczmarz serwował gościom. Następnie ruszyli w kierunku środka wsi mając nadzieję, że ktoś ich pokieruje w kierunku chaty sołtysa.

~ Robię się miękki na stare lata – pomyślał Miller. Mimo to był zadowolony, że udało mu się ocalić więźnia i zrobić jakiś dobry uczynek. Zawsze to jakiś początek
 
Dnc jest offline