Przeczytałam cały temat, żeby się upewnić, że nikt wczesniej nie podkreślił pewnej rzeczy (NIE PODKREŚLIŁ, bo tylko było wspomniane, przepraszam, że nie pamiętam kto to zrobił :/). Panowie mówią, że jeśli już kobiety grają, to w Młotka rzadziej niż w w inne systemy (tak przynejmiej było gdzieś w 1/3 tematu). A ja na przykład staram się migać od sesji Młotka jak tylko mogę. Z bardzo prostej przyczyny. Mój MG mówi, że stawia na realia - czyli sesje w klimacie średniowiecza z dużym dodatkiem pomiotu chaosu. Tylko niezaleźnie co robię, do kogo mówię i gdzie idę wszyscy męscy NPce chcą mnie zerżnąć, zabić itd. Już nie mówiąc o obrażaniu. wytłumaczenie MG (mój dobry kumpel zresztą) ma jedno - bo w średniowieczu kobietę traktowali jak przedmiot. Ale do jasnej anielki przecież nie wszyscy faceci byli wychowywani w nienawiści do kobiet. Obojętność, zdziwienie zaskoczenie, że mam język w gębie, ale żeby mnie od razu obraźać i gnębić? A ja delikatna - niestety - jestem i rozmowę nawiązuję w ostateczności, żeby się na atak nie narazić. No i od razu dostaję burę, że się mało odzywam. Staram to rekompensować opisem czynności, ale na to nie zwraca się już takiej uwagi w mojej drużynie :/ (ocho i wyszło, że mój mg to ostatnia świnia
jak się dowie, to się na pewno ucieszy
)
A co mistrzowania... Nie płeć a umiejętność tworzenia nastroju, wymowność, wyobraźnia i dobór (a przede wszystkim ich nastrój) graczy (jeśli prowadzę sesję babom to najpierw daje im się wygadać a potem wprowadzam rygor słuchania MNIE!!! Chociaż jakoś lepiej mi się prowadzi płci brzydkiej
) jest najistotniejsza. Jeśli gracz ma problem, to trudno mu się skupić na czymkolwiek - zwłaszcza kobiecie (wiem z włąsnego doświadczenia. Część sesji się nie odbyła bo jeden z graczy miał np doła to nawet nie zaczynałam).
Poza tym czasem lepiej prowadzi się obcym niż przyjaciołom.
Solówkę mojej przyjaciółce zaczęłam od opisu polany pokrytą świeżą trawą w intensywnym zielonym kolorze i delikatnych chmur na tle błękitnego nieba. Staram się, bo chciałam klimat nostalgii za domem wprowadzić, a ona nagle mi przerywa:
- tAk tak wiem, sarenki kicają...
Klimat poszedł się paść, a my turlałyśmy się po podłodze ze śmiechu. Jak na przeszło to zaczęłyśmy jeszcze raz.
Panowie i panie cierpliwości, bo nie tylko sposób myślenia ale i ulubione kolory nas wszystkich różnią