Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2015, 19:03   #330
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
- Malunki ładne ale rubin zły, wpadałoby go udzielić wypełnionym błogosławioną mocą ale zanim to zrobię to wolałbym mieć pewność, że nie wypuszczę na świat jakiegoś wielkiego zła- Stwierdził dość rozsądnie Grzmot - A tak swoją drogą, Panienko Rasi, skąd wiecie, kiedy zasłonić bratu oczy ? Wyczuwacie przyspieszenie pulsu? - Spytał.
- No, no! A niech mnie dunder świśnie, ten rubin to jest coś! Myślicie, że ktoś się obrazi jak go sobie wezmę? - spytał rudobrody krasnolud, podchodząc do organów - Coś to pudło… niby takie zwykłe ale mam wrażenie, że się na mnie gapi nienawistnie… hmmm hmmm - stuknął butem w obudowę - To co? Mogę wziąć? - zapytał, wyciągając ręce po kamień.

Elphira rozejrzała się po sali od razu stwierdzając że musiał to być wymysł twórcy wystroju łaźni można się było zastanawiać czy ten członek rodu Ravenwodów miał jakieś problemy w sypialni. Szybko też przypomniała sobie zwartość tabliczki opisująca co znajdowało się na którym piętrze. Parter miał być kiedyś kwaterą mieszkalna przemianowaną na kawiarnię z salonem, Obecne piętro miało być “Konserwatorium muzycznym” wcześniej zaś kaplicą Asmodeusza sama przypuszczała ze tutejsze występy były bliższe orgii niż czemuś innemu. Spojrzała się w górę gdzie miała być zbrojownia która nie zmieniła swej funkcji po założeniu klubu. Nawet nie chciała się domyślać co budowniczy rozumiał przez “Przedsionek Piekieł” na trzecim piętrze ale widać pomieszczenie nadawało się na na pływalnię łaźnię oraz coś co nazwane zostało “Krainą Radości”. Jeśli ta sala miała być tylko salą muzyczną to Rasi chyba w ogóle nie będzie mogła Usego wpuścić na trzecie piętro. No i na szczycie miało być obserwatorium później wzbogacone o kawiarnię. Teraz mieli inne zmartwienie w postaci złowrogich organów z klejnotem zapewne pozostałości po kaplicy.

- Jasne ! Zabierz sobie plugawy kamień emitujący złem i magią przecież to nigdy nikogo nie zabiło ! - powiedziała do krasnoluda już chcącego dobrać się do klejnotu może to go zniechęci szybko przeniosła wzrok na Rasi i sama dołączyła się do pytania paladyna - W sumie to też się nad tym zastanawiam może ma szósty zmysł ? Lub to po prostu siostrzany instynkt i wie kiedy to zrobić ?
Skoro dostał pozwolenie, to złapał kamień i obmacał go ze wszystkich stron obmyślając jak go wyjąć z obudowy.
- NIE ! STÓJ KURWA MAĆ ! NIE RUSZAJ ! - ryknęła widząc że krasnolud jest jeszcze gorszy od Eryka w odczytywaniu sarkazmu.
Rudowłosy, aż podskoczył zlękniony nagłym atakiem gniewu. Czego ta narwana baba chciała od niego?
- Co jest w mordę jeża?! Taka smarkata a jaka pyskata! Pozwoliłaś! - obruszył się zdenerwowany - Nie oddam ci go, jest mój, zrobię z niego biżuterię jakiej nikt na świecie nie widział! - aż opluł się z podniecenia.
- Fakt że emanuje magią oraz złem nie ma dla ciebie znaczenia ?
- Panie krasnolud toć przecież mówimy, że promieniuje od kamienia zło i magią, czyli albo jakąś wredna klątwa albo zła istotą siedzi. Przysięgam, jakom Eryk Świętobliwy Prostaczek, że ten rubin wam przypadnie w podziale łupów ale może wpierw na miecz Dziedziczki upewnijmy się czy wam zacnego zadu, od którego miano macie, wam nie urwie, zgoda? Kamień trzeba pierw oczyścić.
- Trzeba było tak od razu Panie rycerzu, żem się zląkł jak ta baba zaczeka wrzeszczeć… - spąsowiały odsunął się od grającego pudła - Tobie to mogę zaufać na słowo, boś rycerz a nie jaki magik… co to z niczego coś robi i nie wiadomo w ogóle jakimi prawami się rządzi… i później biedni rzemieślnicy pracy nie mają, bo tacy wyskakują jak Filip z konpii i zamieszanie powodują - mruczał obruszony pod nosem.
- Ja przesz was osiwieję wcale się nie rządzę tylko nie chcę by stało się nieszczęście bo komuś palce się lepić zaczęły zanim sprawdził czy nie ma zagrożenia ! - powiedziała czarodziejka podpierając się pod bokami z irytacją.
- Z własnego doświadczenie wiem, że jak coś emituje dziwnymi siłami to nie należy ruszać. Z drugiej strony jestem łotrzykiem. Odejście od tak bez spróbowania zdobycia tak zacnego rubinu gwałci mój honor złodzieja, a także honor mego mistrza. I pewnie Lady Jasmine - Airyda naszło na przemowę - Zatem… Elphi odpuść sobie durne fochy i powiedz, czy da radę zdjąć z tego rubin?
- Zaraz fochy… - ponarzekała trochę pod nosem po czym dodała - Nie mówię że mamy zaraz zostawić ale wpierw muszę dojść co to za magia co ma na celu nie zapominaj ze to była kaplica piekieł zanim założyciel przerobił ją na konserwatorium muzyczne wcale bym się nie zdziwiła gdyby tam czort siedział lub inne draństwo.


Grzmotozad spojrzał złowrogo na Airyda - Ani mi się warz! On jest mój, pierwszy dotknąłem, tak, tak! - pokiwał energicznie głową, przez co kitka połaskotała go po nosie - Oho… o oo oooo APSHIIIIK - ryknął na całe
pomieszczenie, mało się nie wywracając.
- Panie Aryid jest już ustalone że rubin przypadnie Panu Zadowi bo potrzebuje go do swojej pracy, pewnie już nic więcej z wprawy nie dostanie bo ten kamyk na drogi wygląda ale na pewno znajdziemy tu na tyle dobra że wszyscy będą zadowoleni. Jak na razie to jam wciąż zadłużony za patelnio-tarcze,pani Elphira płaszczykiem a panu krasnoludowi przypadnie ten rubin i tamte przeklęte kamyczków z okładki bo i tak trudno by było je sprzedać. To teraz kolejny sort będzie dla was i dzieciaków- Paladyn Prostaczek spróbował załagodzić sytuację.
- Jeżeli to magia to może da się rozproszyć albo jakiś bezpiecznie wyczerpać ładunek magiczny? Jeżeli zaś to uwięziony diablim to w prawdzie dla świata byłoby lepiej żeby tam siedział i nie wracał do swych plugawych światów po zniszczeniu cielesnej powłoki ale jako pomocnik kowala rzemiosło szanuje i chcem żeby mości Grzmotozad materiały do pracy miał!
- Na razie to gdybanie muszę się temu przyjrzeć. Tylko jak, padnę trupę zostanę przeklęta lub coś mnie opęta to to wasza wina będzie i z za grobu wrócę by was o tym upomnieć ! Jesteśmy na zapomnianym przez bogów pustkowiu w baszcie z kaplicą poświęconą złu i otchłaniom piekielnym. Więc przepraszam bardzo ale nie jestem do takich wyczynów przyzwyczajona i mam prawo być zdenerwowana ! Zwłaszcza gdy ktoś mimo wyraźnych ostrzeżeń nie zachowuje ostrożności i naraża nas wszystkich na nieznane zagrożenie. Więc przepraszam bardzo że się przejmuję ?!

- Rasi posiada zmysły niesamowite, co jako dotyk działają [czyt blindsense, choć niedokładny ] - rzekł Use i wyrwał się spod ochrony siostry. - Nie, nie! Jedna czwarta tego kamienia jest moja. Tak mówiliście. Taka była umowa. My bierzemy czwartą część dochodu
- I tak chyba jest najsprawiedliwiej, nie? - skwitował Airyd przy okazji klepiąc Jasminę po rękojeści - Elphi, nie peniaj tak. Ja przetrwałem jakoś oparzenie kwasem ostatnio dzięki uzdrawiającym rączkom pana Eryka. I jakbym nie szukał to bym nie znalazł Lady Jasmine.
-Flądra umie coś po za fochami?
-przemówiła sztyleta zanim Airyd jej nie uciszył. Zresztą machanie nią w tych celach było nieskuteczne.
- Ten kamień jest mój, jak mateczkę kocham! - wykipiał rudowłosy krasnolud.
Ephira przyglądała się przedmiotowi. Jego pulsowanie wskazywało na powiązanie z życiem. Czyżby była to jednostka sterująca złowrogiego, samoąwiadomego artefaktu?
- Skoro chęć zachowania ostrożności czyni mnie flądrą i w ogóle suką to dziękuję bardzo wolę to niż inną opcje. - rzuciła chłodno do sztyletu obchodząc całe organy i bacznie je badając by w końcu podzielić się z resztą swą obserwacją.
- Klejnot a raczej całe organy żyją i są świadome, klejnot jest jak by sercem. Chyba mamy do czynienia z potężną magią jeśli nie artefaktem który potrafi rzucać złe uroki i zapewne też bronić się przed zniszczeniem. Lord coś o tym wie ? Czy to tego szukamy ?
- Wszyscy spokój! - huknął paladyn- Pani Elphira nie pozwolę, żeby coś wam się stało! Od stawiania czoła mocom zła to jestem tu ja, bo mam największe szanse coś takiego przeżyć. A jakby, nie dajcie bogowie, któreś z nas życie postradało to się wskrzesić, choćby trzeba było się zapożyczyć u lichwiarza i liczę na wzajemność bo po to właśnie awanturnicy drużyny się formują! Sprawa druga: Airyd, Use zejdźcie z tego kamyka! Podział łupów robi się od CAŁOŚCI łupów, po zakończeniu wyprawy się zdecyduje co kto zatrzymuje a co sprzedajemy żeby podzielić się złotem ze sprzedaży. Na ten przykład ja wziąłem patelnio-tarcze choć na nią nie zasłużyłem, ale że chcę ją zatrzymać to mam do spłacenia dług wobec reszty. Dlatego na przykład zetrę plugawe napisy z ogrowej maczugi w kuźni przez co lepiej ją sprzedamy i nie będę chciał za to piniądzów ani za robociznę ani ze sprzedaży - Wyjaśnił na przykładzie.
- Tak samo pan Grzmotozad weźmi se rubina ale straci na czymś innym żeby spłacić resztę, jako sługa Dziedziczki mam obowiązki dbania o sprawiedliwość więc i sprawiedliwy podział łupów. Nie bujta się nikt nie wyjdzie z tego pokrzywdzonym już moja w tym głowa! Ale nie możemy się kłócić o każdą napotkaną błyskotkę i iść od razu na noże! -
Miał nadzieję że przemowa podziała bo nie chciał żeby taka dobra ekipa rozsypała się o złoto.

- Najpierw to trza przeżyć więc się na tym skupmy. Czyli wychodzi na to, że organy złę są i trzeba porąbać na drzazgi mieczami i toporami ale będzie się bronić? Czy Lord Raven ma coś do dodania lub pragnie wyrazić sprzeciw wobec niszczenia mrocznego grajdoła? - Spytał Świętobliwy Prostaczek szykując się do walki.

Grzmotozad był gotowy do bitki. Skoro nie ma innego wyboru przed zdobyciem klejnotu, jak zniszczenie, misternie zrobionego instrumentu, to trudno! Miał nadzieję, że rzemieślnik, który zbudował organy, już dawno nie żyje i nie zobaczy co zostało z jego dzieła, po spotkaniu z toporem krasnoluda. Rudowłosy nie chciał nikomu robić przykrości a już zwłaszcza artyście takiemu jak on sam!
-To może był wszystko, nawet bomba… Ja jeszcze sugeruję wykorzystać tą książkę z nutami… Choć nie jestem pewien - rzekł Lord trzymany przez Usego.
- To nie jest pocieszające. - skomentowała kręcąc głową - Jak Lord nie wie z czym mamy do czynienia to raczej jest źle. Umie ktoś na tym grać ? Co próbujemy ? Nokturn na cześć Fafika ? Czy może Owieczki ? Chociaż patrząc się po wystroju ściennym to dziwię się że nie ma utworów o innej treści choć te owieczki są podejrzane…
- Obstawiam, że mamy tutaj coś w stylu- skoro “Nocturn” brzmi groźniej i my pewnie założymy, że jak wybierzemy te melodię, że coś strasznego . Więc wybierzemy niegroźnie brzmiące “Owieczki”. Ale pewnie założyli, że tak pomyślimy i coś upiornego wyskoczy po “Owieczkach” - Airyd rozmyślał na głos- [i] Więc lepiej wybrać “Nokturn”. Ale! Mogli pomyśleć, ze tak pomyslimy i naprawdę bezpiecznie będzie po “Owieczkach”. Ale… Dobra… Ja jestem za “Nocturnem”. W każdym razie spodziewam asię, że coś dużo gorszego by wyskoczyło po “Owieczkach”....
- No te owieczki są podejrzane bo nie pasują do reszty ale wiesz co jeszcze nie pasuje ? - spytała - Płaskorzeźby do sali muzycznej. Może lepiej nie być w pobliżu gdy się aktywuje ?
- To jak chcesz to ‘aktywować’? - burknął do czarodziejki, kopiąc w instrument - Grać nie umiem, a sądząc po waszych minach, wy też raczej nie potraficie… w takim razie mamy impas… - zmarszczył brwi usilnie nad czymś myśląc - Gdy podróżowałem z trupą artystyczną… opowiadali oni o takiej legendzie w której był skarbiec, który otwierał się tylko na specjalne hasło… idąc tym śladem i waszymi dziwnymi rozmyślaniami… możemy tak stać do usranej a ten grat nie przemówi… o ile oczywiście potrafi - podrapał się po głowie, po czym wzruszył ramionami, jakby debatował z własnymi myślami. Wyciągnął okrągły palec i nacisnął jeden klawisz.

- Nic dobrego nie może wyjść z grania na mrocznym instrumencie ale rozumiem że wasza Lordowska mość woli znaleźć sposób na oczyszczenie tego pięknego przedmiotu że zła a ja udowodnię że w Chelix nie mają racji i paladyn i potrafią więcej niż bezmyślnie niszczyć- Słowa może i były szlachetne ale ton i mina Eryka przewodził na myśl smutnego chłopczyka któremu zabroniono ulubionej zabawy - Fafik to pewnie jakiś demon.
 
Guren jest offline