Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-06-2015, 15:38   #321
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Airyd szedł za falą. Trochę stracił serce do wyprawy kiedy musiał kombinować co zrobić z sytuacją Kiresa i Linei.
Basztę obrzucił politowanym spojrzeniem.
- "Przeklęte ziemie"? "Upiorna dolina", "dolina widm", "strefa mroku". Bleh... Za często używa się tych określeń, że to aż nudne... Dolina kwiatów byłaby chociaż ironiczna...- skwitował ostrzeżenie na progu. - Słyszałem to nie raz od kiedy byłem jeszcze mlekosytem...

Wtedy dostrzegł przy trawie jakiś ruch. Małe stwory niosące coś. Może nieco większego od nich. A może nie?
- Co to do cholery? - wymamrotał
- Mite -oświadczyła Jasmine wisząca mu u pasa.
- Cokolwiek to ma być.... Ech... No przeklęte krainy mają to do siebie, że z reguły po okolicy krąży coś małego i wrednego... Z co najmniej stonka ziemniaczana... W ilościach żeby plecy bolały od ciągłego wybijania kurdupli.
Hmmm... To nie to nas zaatakowało ostatnio z hobgoblinami? Może tutaj mają swoje leże, gniazdo, czy jak to nazwać ich bazę...


Potem opowiedział o swoim znalezisku towarzystwo. Cholera wie ile jest tych mite

W obozie
- To samo pytanie mogli byśmy wam zadać. - po czym odparła dyplomatycznie - Lecz skoro pytasz to przybyliśmy tutaj na polecenie Lady Ravenwood w celu skontrolowania stanu jej włości jak i rozwiązania problemów jakie mogą przysparzać. Więc panowie co tutaj mianowicie robią ?
- Jakoś nie widziałem nigdzie tabliczki "Własność Ravencośów". Możecie to udowodnić ? Oczywiście, niczego wam nie zarzucam, ale nie lubię być okłamywany. - rzekł Kelid gładzący coś na kształt srebrnej laski.
- Głodujemy. - odparł grubas.
- Niektórzy się odchudzają. - odparł Kelid.
- Raczej dość nietypowe miejsce na "głodowanie" i ryzykowne chyba że zamierzacie dokarmić tutejszą faunę... - odparła po czym dodała poważniejszym tonem - Czyli mam rozumieć awanturnicy którym nie dopisało szczęście ?
- Prawdę mówiąc, tak. Jesteśmy tylko prostymi awanturnikami pragnącymi tylko nieco się odkuć grabiąc ruiny pełne demonicznego pomiotu. - uśmiechnął się Kelid.
- Proponuje ich olać - odparł skwapliwie Grzmot. - To tylko piwnicowe szczurki...

Elhira miała pewne podejrzenia jednak mężczyzna zdawał się być szczery ignorując komentarz krasnoluda którego zwerbował Eryk dodała.
- Tylko w dwójkę się tutaj wyprawiliście ? To brzmi dość ryzykownie i skąd dowiedzieliście się o tym miejscu ?
- Wystarczy porównać stare mapy z nowymi. w takich miejscach zawsze coś jest.
- rzekł Grubas. - Ten krasnolud dużo pije ? - zapytał kelid.
- Chyba tyle co każdy krasnolud. - skomentowała - Czyli zdecydowaliście się wyprawić tutaj w dwójkę czy też wasi kompani ruszyli w głąb zaś wy zostaliście na czatach ?
- Trzymaj się swojego kielicha i nie zaglądaj do mojego - pogroził pięścią mrucząc coś pod nosem. Czemu ma takie szczęście trafiać na same burki.
- Nie potrzeba nam kompanów. Jesteśmy zaradnymi l odważnymi ludźmi, ale oczywiście nie pogardzimy pomocą. Chyba to macie na myśli tak? Podzielimy się fifty fifty, jeśli pozwolicie nam... zarządzać tymi terenami w imieniu pani Sparrow. - rzekł chudszy.
- Ravenwood! - mruknął Aerion i schowany Nicolas jednocześnie.
- A to przepraszam. Raven brzmi zbyt złowieszczo, jak na tak piękną damę, jaką zapewne jest. - poprawił się uzbrojony w dziwną broń.
- Zarządzać terenami ? - spytała zdezorientowana w duchu dodając ze ostatnio napotykają sporo osób roszczących sobie prawa do włości Hope.
- To ładny kawałek ziemi, a tu nikogo i tak nie ma. Możemy oczywiście płacić symboliczny podatek. Dwieście sztuk złota rocznie ? Czekają nas wielkie inwestycje. - Kelid się uśmiechał.
- Jakież to inwestycje ? Poza tym nie jestem upoważniona do rozporządzania tym terenem.

Widząc, że młoda czarodziejka chyba nie do końca łapie się w sytuacji, podszedł do niej i pociągnął za spodnie. - Hej.... pssst.
Elphira nachyliła się w stronę krasnoluda czekając na to co chciał jej przekazać.
- Ci goście są podejrzani, próbują wymusić na tobie współpracę, zobacz, że jeden trzyma przy sobie broń, są gotowi zaatakować jeśli pójdzie nie po ich myśli - szeptał jej na ucho. - Z takimi trzeba uważać, knują przeciw nam.
- Domyślam się, nie raz słyszałam opowieści o "awanturnikach" którzy chętnie wyręczali się swymi kompanami by potem powrócić z wyprawy jako "jedyny ocalały" w glorii. Głupia nie jestem. Odszepnęła po czym dodała
Tylko wolała bym bez rękoczynów ale chyba już są przekonani że te ziemie się im należą.

Dziewczyna zyskała w oczach krasnoluda. Była mądrzejsza niż na to wyglądała, mimo to obawiał się, że nie dostrzega całego obrazu sytuacji. - Zastanów się dlaczego są tak pewni siebie, mimo, iż jest ich tylko dwójka... - wrócił do reszty kompanów. Sam nie nadawał się na pertraktowanie z wrogami był w tym po prostu beznadziejny.


- Budowa... czegokolwiek ? - zapytał Chudszy rozglądając się teatralnie.
- A macie słodycze ? - zapytał grubas.
- Nie! Pan i tak za dużo je ! - zakrzyknął use. Grubas parsknął obrażony.

-A ile byście zapłacili za ewentualne słodkości - Airyd uśmiechnął sie do grubego i chudszego
- A co macie? - grubemu aż oczy się zaświeciły
Airyd wyciągnął z pakunków trochę ciastek: - No i? Co wy na to panowie?
- Tak, no dam... Złocisza - grubas wyciągnął rękę

Elphira nie odzywała się gdy Airyd wyskoczył ze swą propozycją skoro naprawdę chciał z nimi handlować. Spojrzała się tylko na niego z politowaniem jak by pytała się czy on tak na poważnie.
Tak czy inaczej na razie lepiej nie było nikogo alarmować choć z drugiej strony korciło ją by przestrzec mężczyzn że mają dodatkowe towarzystwo.

- To dajcie złocisza i opowiedzcie co tam ciekawego w okolicy - Airyd nie przestawał się uśmiechać
- Nie ma jedzenia - mruknął mag
- To dość... kiepsko... A skąd ta sytuacja? macie tutaj jakieś szkodniki?
- Jak coś upoluję, to jedzenie jest, ale to za mało jak na jeden normalny i jedne POCZWÓRNY żołądek - warknął chudszy - To było niepotrzebne. - gruby rzucił monetę
- Toście trochę przeszli, a co w po za tym?
- Jak coś upoluję, to jedzenie jest, ale to za mało jak na jeden normalny i jedne POCZWÓRNY żołądek - warknął chudszy - To było niepotrzebne. - gruby rzucił monetę
- Toście trochę przeszli, a co w po za tym?
- Widzieliście jakieś mity, albo inne kurduple? - kitsune drążył temat.
- Takie małe i niebieskie? Widziałem jednego, ale w tym cuchnącym mieście - grubas zmarszczył nos
- Cuchnącym mieście ? - wtrąciła czarodziejka przechylając głowę.
- To zabrzmiało jak o szczurach wiejących z tonącego statku... - westchnął Airyd
- Szczury!… nie są smaczne, nie polecam - niedosłyszał krasnolud zajęty czesaniem kity na hełmie
- We dworku mamy trochę. Odsprzedamy panu za kilka sztuk złota - Use nachylił się nad krasnoludem
- Nasza przyjaciółka robi Kethup
- Dreadwood się nazywało. Miało dobrą wieprzowinę - rzekł gruby mag
- Tylko niezbyt uprzejmych mieszkańców. Jakie podatki płacą pani Ravenwood?
- Chyba żadne. - bąknęła pod nosem do siebie Elphira.
- Coś mi się ci goście nie podobają. Może weśmijmy ich wyślijmy do dworku niech się Hope pytają i po straszny demonami?- Eryk Spytał się szeptem krasnoluda.
- Nie wiem czy dobrym pomysłem jest wysyłać dwóch zbirów do posiadłości kobiety - odszepnął krasnolud, uważnie obserwując nieznajomych. - Niemniej… coś mi ta cała sytuacja trąca trupem… Widzisz Pan jak się zachowują? Zupełnie nie martwią się naszą przewagą liczebną...
- Ostatnio sobie świetnie poradziły! Ale może i racją... Tylko co z nimi zrobić ? Przepędzić? A co jak niewinni? A może to demoni liczy jakimiś?
- Znaczy się żem ci mroczne siły czczą
-A wy tak tu gadacie i gadacie, a odpowiedzi nie dostaliśmy
- rzekł chudszy - Jakieś decyzje?
- Ja się na tym nie znam… jeno mi ich brudne mordy przeszkadzają… czuje w kościach, że to niezłe gagatki i lepiej trzymać ich na dystans… nie chciałbym ich oddechów na swoim karku… zwłaszcza, że o jakich demonach Pan gadał… - mruczał w brode, łypiąc czujnie oczkami na otoczenie

Eryk postanowił wziąć zamknięcie sprawy na siebie:
- Nuu słuchajcie panoczki jaśnie panienka nam nakazała oczyścić i sprawdzić teren. Nie mamy uprawnień żeby decydować więc jeżeli chcecie odpowiedź dostać to się zgłoście do jaśnie szlachetnej w dworko-karczmie. Ale dopóty zgody nie do stanięcie to muszę was prosić o usunięcie obozu i oddalenie się bo podobno. Wewnątrz demony są co mamy sprawdzić a rozzłoszczony mogą was panoczki zaatakować- Ostrzegł.
Mężczyźni popatrzyli po sobie i Kelid rzekł - Jak tam jest tyle demonów, to tym bardziej nasza pomoc się przyda. Zwłaszcza, że wtedy wasza pani będzie bardziej skora do odpowiedzi na naszą propozycję współpracy... Bo chyba nie przędzie zbyt dobrze, skoro dworek na karczmę przerabia, a tacy jak Salinger budują tu miasteczka ze świątyniami lamaszutu
- W karczmie będzie więcej ciastek? - zapytał grubas
- Ciastek będzie więcej więc i wy panowie lepiej idźcie bo ją za was odpowiedzialny być nie chcę tu mam sprawdzoną ekipę. I ustalony podział ról i łupów a waszmościów to ją nie znam- stwierdził Eryk.
- No właśnie, nie przedstawiliśmy się. Mówcie mi Myrmidon, bo taki jest mój zawód - Rzekł kelid
- A ja jestem Ghzimer. Ten kupiec korzenny z Absalonu. Zbankrutowałem - gruby podał dłoń Elphirze.
- Miło mi poznać. Jam jest Airyd Kiresan - przedstawił się kitsune
- Jam jest Eryk świętobliwym prostaczkiem zwany paladyn w służbie Lady Hope Ravenwood. Co wielce szlachetnej będzie pasować bądź nie to. ni mi ni Wiem decydować panoczki. Proszek was grzecznym zwijajcie bambetle i ruszajtaa w drogę najlepiej do ravenerie gdzie się rozmówicie z wielce szlachetną. Walka z diablim podmiotem to nie miejsce dla kupczyków a nam się spieszy więc proszę się zbierać mocium pany- Eryk miał dość już tej rozmowy a nie zamierzał zostawiać sobie uzbrojonych typów za plecami żeby ich napadli po wyczerpującej walce.

Czarodziejka ostrożnie uścisnęła dłoń mężczyzny w sumie cieszyła się że Eryk zdołał dotrzeć do mężczyzn bez rozlewu krwi choć wciąż miała pewne obawy.
- Elphira, i lepiej go posłuchajcie jak chcecie coś tutaj robić to powinniście rozmówić się z Hope.
- Cóż, jeśli sprawy tak się mają. Ale myślę, że dzierżawa jej nie będzie przeszkadzać - rzekł Myrmidon
- Skoro jest pan z Absalonu to może słyszał pan o niejakim Satriusie ? - zapytała się Elphira.
- To ten człowiek, co chciał dokonać przewrotu? Mój rodak. Głupie w gruncie rzeczy - rzekł Kelid. I roześmiał się szczerze

- Handlarz przypraw dokonujący przewrotu... Ciekawe... - Airyd starał się zachować kamienną twarz, gdy słyszał o człowieku przez którego Kires trafił w niezłe kłopoty.- Satrius może?
- Mówiłem, nie znam człowieka - rzekł Kelid
- Szkoda... Pewnie ma sporo ciekawych opowieści... Przewroty nie dzieją sie od tak co wtorek... A wiecie kto może go znać? - Airyd zacmokał niby niedbale


Grzmotozad milczał posępnie, patrząc z ukosa na nieznajomych. Był nowy w "drużynie" i nie zamierzał się wymądrzać. Ostrzegł dziewczynę oraz wymienił swe obawy z paladynem więc można przyjąć, że zrobił co mógł. Reszta należy do jego nowych kompanów.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 25-06-2015 o 21:13.
Guren jest offline  
Stary 30-06-2015, 20:26   #322
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
- A my tu sobie zostajemy, nie mamy powodów iść, ani za bardzo gdzie. Na dniach odwiedzimy waszą lady. - rzekł Myrmidon.
- Skoro tak mówicie. - odparła czarodziejka uprzejmie ponownie zastanawiając się w duchu czy powinna poinformować ich o stworkach czających się w trawie czy też powinna się obawiać że będą czegoś próbować gdy będą opuszczać basztę po wyprawie.
- Nie ma tak dobrze ! A skąd ją mam wiedzieć czy wy nie czciciele sił demonicznych ?! Albo zbiory co planują się na nas zarządzić jak będziemy wracać z łupem lub nóż wbić w plecy?! Już mi marsz stąd teren prywatny! Już jednego gagatka co próbował się połasić na ziemie lady ubiłem ! Pani ukarz mi co skrywają ich duszę abym wiedział co sprawiedliwości ! - Zakończył bronią modlitwą.
- To teren wspólny. Póki nie pokażecie aktu własności, nie możecie nas przegonić. No i nic złego nie robimy. Napadniecie na bezbronnych podróżnych - Kelid się uśmiechał
- Zaraz napadamy... też coś. - skomentowała pod nosem.
- Rycerz nas obrażał, a my mili tacy. - Myrmidon teatralnie posmutniał. - Znaczy się, że tylko zabieracie bogatym, aby dawać biednym ? - spytał Airyd.
- My nic nie zabieramy, tylko sobie tu odpoczywamy. Co się z wami dzieje - Myrmidon był poirytowany.
- Jak tak to w porządku....
- Parszywcze jeden ! Jeżeli naprawdę jesteś kupcem to wyjątkowo niegodziwym i oszukańczym sądząc po twojej mrocznej aurze ! Nie urodziłem się wczoraj i nie zostanie sobie szubrawcy za plecami ! Próbowałem uczciwie z tobą wskazując ci bezpieczną przystań! Lecz teraz widzę że coś knujesz ! To moje ostatnie ostrzeżenie odejście lub uznam was za podstępnych wyznawców demonicznych sił ! - Eryk gotował się że złości.
- Przepraszam za kolegę, ostatnio trochę produkuję, więc ma pomroczności jasne i gada od rzeczy.- Airyd się zaśmiał nerwowo i złapał Eryka za ucho. Przysunął rycerza do siebie i szepnął.
- Ufam wam, ale na razie jest potrzebny żywcem, by się opowiedział za swe czyny.
- Jak mówiłem, my tu sobie jeszcze dzień albo dwa zostaniemy. A może farmę sobie założę ? Prawem zasiedzenia mogę przejąć tę ziemię. - rzekł Myrmidon.
- Raczej nie radzę próbować z zasiedzeniem, nie lubię takiej bezczelności. - stwierdziła twardo patrząc się złowrogo na mężczyznę który zaczynał ja denerwować. Co prawda nie uważała że powinni zaraz szukać zwady ale myśl by go stąd "wyprosić" zdawała się być coraz bardziej atrakcyjna.
- To my ryzykujemy walkę z potworami. My zainwestujemy w ten teren pieniądze. To wyście powinni być nam wdzięczni. - rzekł Kelid
- Czyli rozumiem że w waszych stronach zupełnie normalne jest władowanie się na czyjąś opuszczoną lub zaniedbaną własność w buciorach i stwierdzenie że to teraz jego jest ?!
- W sumie jak nieużywana, to co ma niszczeć ? - Airyd spróbował obrócić sytuację w żart i wyszczerzył zęby.
- Tylko jeśli Hope nie będzie mieć nic przeciwko. - skomentowała słowa Airyda. Nachyliła się potem w stronę rudego i spytała szeptem.
- Co wy znowu do cholery kombinujecie ?
- Wolę go nie wypłaszać stąd. Potrzebuje z nim pogadać...
Popatrzyła się pytająco na Airyda po czym dodała.
- Dobra nie wiem czy go znasz czy masz z nim interes nie załatwiony ale zrobimy po twojemu tylko czy mówimy im o pokurczach ?
-Mówimy o kurduplach.
Zwróciła się ponownie do mężczyzn z irytacją dodając.
- Dobra szkoda mi nerwów i czasu na wykłócanie się czyje co dlaczego i kto ma rację bo możemy tak do wieczora a i tak czeka nas ciężki dzień. Choć panowie powinni uważać bo po drodze widzieliśmy grupki Szkodników chyba nawet teraz się tu kręcą.
 

Ostatnio edytowane przez Rodryg : 30-06-2015 o 20:32.
Rodryg jest teraz online  
Stary 02-07-2015, 15:03   #323
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Po dyskusji z dwójką grupa towarzyszy ruszyła w stronę baszty. Droga wiła się niczym wąż w górę i w pewnej chwili musieli zostawić wóz, bo konie nie były w stanie ciągnąć dłużej wozu… Chyba, że ktoś by im pomógł…
Gdy weszli górę stanęli przed ciężkimi spirzowymi wrotami. Trzy demoniczne figury sterczały nad wejściem.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 12-07-2015, 21:06   #324
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Airyd z niepokojem dostrzegł, że kamienie przy drzwiach są poluzowane.

Krasnolud co chwila oglądał się za siebie by sprawdzić czy podejrzane knypy nie śledzą poczynań drużyny. Nie bardzo było mu w smak, pozostawienie nieznajomych w tyle.
Elphira nie cieszyła się z myśli że muszą pozostawić wóz w i konie z tyłu ale nie było większego wyboru trzeba było liczyć że parka na dole nie zdecyduje się na przywłaszczenie sobie i tego.
Po dotarciu na szczyt stwierdziła że mogą być kłopoty i rzuciła zaklęcie ochronne po czym zaproponowała ta samo rodzeństwu w końcu nie wyglądało na to by żadne z nich nosiło jakiś pancerz lub inny środek ochrony.
- Idziemy czy stoimy? - mruknął krasnal.
Elphi dopiero gdy odpowiednio zabezpieczyła resztę zdecydowała się "przyjrzeć" wejściu oraz niezbyt mile wyglądającym strażnikom kto wie była szansa że była to tylko iluzja lub podstęp. Szczerze wolała się nie mierzyć z czymś większym od impa w końcu nie była nawet prawdziwą awanturniczką.

- Mi te kamienie wyglądają na poluzowane. Te przy wejściu, a to... niepokojące -powiedział Airyd wskazując Jasminą - Pułapka na nas, albo do wykorzystania by zleciały tamtym na łeb - syknął do Elphiry - Elphi, powiedz, że znasz się na telekinezie...

Magiczka popatrzyła się na Airyda z dezaprobatą i odparła. - Nie wiem co sobie o mnie wyobrażasz ale nie mam takiej mocy chyba że podniesienie tego cię zadowala. - jak by na pokaz szturchnęła czubkiem buta kamyczek nie większy od czubka małego palca.
- Wystarczyło powiedzieć, że nie umiesz sie posługiwać telekinezą... Że nie ruszysz ich stojąc tu na łby tych wielkoludów..
- Gdybym miała dość mocy by miotać głazami to nie chowała bym się przed matką... Szlag liczyłam że to tylko iluzja ale nic takiego od nich nie wyczuwam. - odparła.

Jeden z gargulców pokręcił głową z powątpiewaniem: - I one tak stoją i paczom się
- Macie panowie jakieś myto za przepuszczenie nas? - zawołał Airyd
- Taaaak. Czy wielkie zadania! - gargulce zaczęły się śmiać
- A jakie to zadanie?
- To tyle w kwestii naszej dyskrecji... – skomentowała czarodziejka ze zrezygnowaniem.
-Stanąć na rękach, uratować księżniczkę, odnaleźć skarb, albo powiedzieć co tak naprawdę mówią lisy? -kitsune teatralnie się zakręcił
Gargulce zaczęły się po cichu naradzać - Kanapkę ze świstakiem. Dobry dowcip. Wymyć nas całych, wyszorować i tak dalej. I to o lisie... - zaczęły się śmiać aż mało jeden nie spadł.

- Elphi, umiesz sprowadzić deszcz, czy coś w tym stylu? - zapytał rudy łotrzyk
- Gadacie z kamieniami? - zdziwił się rudowlosy krasnolud - Toż to nawet ja tak nie zdziwaczałem… Przepuścicie nas, czy mamy wam skruszyć tyłki??! - poczerwieniał ze złości - Szanowny Panie, nie mam czasu na zbyteczne ceregiele… - zwrócił się błagalnym tonem do paladyna. - IDE PIERWSZY! - zrobił krok do przodu i kichnął mało się nie wywracając - Albo nie idę…
Po chwili krasnoluda dopadła kawalkada kichnięc a brązowowłosa kita doczepiona do hełmu tylko potęgowała jego ataki.
- Widzicie, właściciel tej kity mści się na was zza grobu... - Airyd pokręcił głową

- Walczyć też możemy - uśmiechnęły się groźnie
- Zaczynam czarno widzieć tę wyprawę. - rzuciła Elphira stojąc przy rodzeństwie następnie zrobiła parę kroków w przód ale nie wychodząc przed szereg zapytała - Kim właściwie jesteście ? Pilnujecie tego miejsca czy tylko się tu gnieździcie ?
- W sumie to chyba za ozdoby robiliśmy, co nie Granit

- Tak, ale nam przestali płacić... jakieś dwa wieki temu
- Więc nudzimy się - rzekł trzeci Krasnolud bł zawiedziony, ot zwykły szary kamień. Nic ciekawego.
- To jak was nic tutaj nie trzyma to może pójdziecie z nami? Rozprostujecie stare... kamienie! - zaoferował entuzjastycznie Airyd
Grzmot spojrzał na Airyda jak na przygłupa. - Heeee?

- A gdzieeee?
- Na wyprawę ratunkową! –zawołał kitsune.
Kostnica Ok to na tym 1d20+9 wypadło 17
- Tak, tak, A niby gdzie mamy się udać ?
- Pani Elphi... wy tłumaczcie –poprosił Airyd- Rozgrzałem ich, teraz będzie łatwiej ...
- Idziemy obić morde emonowi co się tu panoszy bez pozwolenia – krasnolud wykrzyczał na całą pierś
- Do wnętrza baszty zmierzamy załatwić pewną sprawę i w sumie kogoś uratować. - odparła stanowczo Elphira.
Krasnolud popatrzył niezadowolony na dziewczynę.
- Nuuuda. -jęknął pierwszy
- Kto to Emon - zapytał drugi
- Świstak ma być z musztardą - dodał trzeci
- DEMON, ja ci dam emona murszaku jeden!
- Idziemy na Demona, musztardę zabrałem, a świstak... się znajdzie! -łotrzyk nie schodził z entuzjazmu
- Rudy fayjny, Sandy mogę go zaczymać?
- A będziesz go karml jak mruczka?
- Cegłówkami? Tak! - rzekł trzeci podskakując
- Chyba nie o tym myślałeś zanim otworzyłeś gębę co ? - szepnęła do Airyda Elphi.
- Masz, lepszy pomysł?! - odsyknął jej Airyd- I dobrze będzie póki nie zechcą nam rozwalić łba i nas przepuścić. Najwyżej znajdziemy im tego świstaka
- Na razie to jeden chce cię za zwierzaczka, pomysł nie był może zły ale chyba są zbyt pokręceni...
- Póki to nie idzie pod zoofilię.... Na skalę osobników na jakich trafiamy na razie wypadają nawet na uprzejmych. Prostych, ale miłych. No wiesz, Eryk...
- Ta na razie nie mówią o gwałceniu i zjadaniu ale też nie wygląda by im się śpieszyło gdziekolwiek pomimo nudy.
- Czepiacie się szczegółów! Grunt, że nas przepuszczą... Masz lepszy pomysł, hę?
- Póki nie ma problemu i nie zmienią zdania to nie. Czy ja cię krytykuję zupełnie ? - Odnoszę takie wrażenie jeśli nie macie własnego planu...
- Hej! My jesteśmy Petroseksualni! - zawołał pierwszy gargulec.
- Co to znaczy pretroseksualni? - Use zapytał na ucho Elphirę
- A gdybym to ja wiedziała chyba że "lubią" kamienie bardziej niż zazwyczaj ale ręki nie dam. - wypaliła bez zastanowienia.
- A będzie kanapka, czyszczenie, dowcip, to o lisie i jeszcze pół litra czekoś fajnego?
- zapytał drugi - Ja ich nie myję. - rzuciła od razu Elpi po czym dodała do Airyda - Chyba te negocjacje nie poszły po myśli co ?
- To są jeszcze wykonalne zadania. I widać koniec w przeciwieństwie do przykładowo podążania za latającą, magiczną czachą. Zad by poszukał świstaka, ja mam musztardę. Sprawdź czy mamy flaszkę w pakunach, a jak nie to napędź/ Załatw wodę to może z Erykiem ich wymijemy. A wierszyk... sam zapodam... W razie czego tego nie rozgłaszajcie. A ja go nie recytowałem od małego. Pomagałem tak mistrzowi czasem podrywać babki. A na trzeźwo od małego tego nie recytowałem.... - syknął Airyd wzruszając ramionami.
- Taaak. Wierszyk! - Gargulce zaczęły klaskać - Dobra! A wy! -- wskazał na zebranych za nim
- Ani słowa o tym co zaraz zobaczycie! To! Ma zostać tylko między nami i tym miejscem! I dajcie wódy na odwagę!!
- Człowieku pracowałam w zajeździe więc prawdopodobnie widziałam znacznie gorsze "występy" no chyba... - powiedziała magiczka zastanawiając sie w dychu i próbując sobie przypomnieć wszystkie wstydliwe występy jakie miała okazję oglądać.
Po łyku zastępował, zakręcił się i wykonując skoczny taniec zaśpiewał w takt melodii
https://www.youtube.com/watch?v=jofNR_WkoCE

- Fajne fajne! Zamieszkasz z nami? Fajny jesteś! - zawołały podskakując radośnie. Rasi zrobiła dziwną minę, Aerion i Use patrzyli z miną "EEEE?"
- A nie mówiliście, ze chcecie się zabrać z nami? - odparł Airyd łapiąc oddech po tym tańcu
- Też macie basztę? - zapytał drugi?
- Przenośnej to nie...
- Widziałam gorze rzeczy... - skomentowała w końcu Elphira. - Choć zazwyczaj w stanie pomroczności, i nie mówimy o tej baszcie za wami...
- Aaa to jesteście namiotowi!
- rzekł pierwszy.
- Jak tata! - zawołał trzeci.

- Ja mogę je wymyć, w życiu wymyłem wiele posągów. Eryku, pomożesz - rzekł z rezygnacją Aerion
- No Panie Areon oczywiście że pomogę! Wiecie co to ciężką praca i się jej nie wstydzicie dlatego z was normalny chłop mimo że szlachcic. Ją tam żadnym giermkiem nie byłem ale maszerował em się i natachałem za 10 więc roboty się nie boję -zapewnił Eryk


Elphira popatrzyła się na rycerza z pewnym zaskoczeniem i dodała. - Tego się akurat nie spodziewałam.
- A myślisz, że od czego zaczynał? -
burknął zanudzony karsnolud, nie rozumiał dlaczego po prostu nie mogli przejść tylko pieprzyli się z jakimiś gadającymi głazami.
- No w sumie zgaduję że rycerze zaczynają od szorowania latryn posągów i popiersi innych rycerzy i przynieś wynieś.... – Elphi zaczęła swój wywód.

Rudowłosy krasnolud przewrócił oczami.
- Taka jest dola Giermka, ale nie narzekam. Ciężka praca, nie jest zła.. Zaletą mieszkania w Cheliax jest to, że nikt nie ma prawa kazać ci robić pewnych rzeczy i korzystanie z pozycji w celu... takim jak pan White crow jest surowo zabronione. Choć giermkowie Lady Gabriax żałowali
- Hmm wiadomo są różne typy ludzi. - skomentowała zwracając się w stronę gargulców - Tak właściwie to możecie coś powiedzieć o tym kto mieszka w środku baszty ?
- My nie wchodzimy, ale damy wam tablicę! - zakrzyknęły stwory radośnie i podleciały na dach zleciały niosąc wielką miedzianą tablicę Widniał na niej napis Strażnica Sprawiedliwej kary i słusznej udręki, lecz był przekreślony i niżej napisano
- Club dla gentelmenów Ravenkeep
- Club dla dżentelmenów ? - spytała czarodziejka przekrzywiając głowę zastanawiała się czy to oryginalny założyciel czy też któryś z jego następców zmienił zastosowanie tego miejsca.
Zamrugała parę razy po czym odpowiedziała:
- Oczywiście... mogłam spodziewać się że baszta będzie mieć lochy w końcu jesteśmy w Ustalav tutaj nawet wychodek ma własne podziemia... Rozumiem że klub już nie działa ale ktoś jeszcze mieszka w środku ?
- Klub Dzentelmanówe zarządzany przez Gargulce... Tego jeszcze nie widziałem... - mamrotał Airyd
- Raczej już nie działa i zapomniałeś dodać klub dżentelmenów w twierdzy wcześniej zadedykowanej piekłu prawda że urocza kombinacja ? - skomentowała czarodziejka.
- Wszystko jedno, nie trzeba sarkazmu...
-To my zażądamy Kulbem! Juhu!
- zakrzyknęły gargulce


- Jest tutaj ktoś poza wami ? Czy też baszta jest pusta ? - spytała choć raczej nie było co liczyć że cała wyprawa sprowadzi się do przechadki po pustych pokojach.
- Tata Jużek był, ale mu głowa odpadła i piłkę teraz mamy... Są takie niebieskie pyszne i skrzydlatka... A raz był taki Strasznystrachulec. I ci nudziarze na dole - rzekł drugi, - A co w środku to nie wiemy
- Nudziarze coś od was chcieli ?
-Byli nudni, więc nie pokazywaliśmy im się
- rzekł drugi
- Tylko tak siedzą na dole czy też czegoś szukali ?
- Łażą, smażą takich co przyszli i chudy chciał tu wejść, ale grubemu się nie podobało. I tamten gadał z takimi małymi skrzydlatymi co przylatywały i chudy raz upiekł takich ludzi co przyszli i byli pyszni gdy ich odkopaliśmy

Elphira zbladła słysząc o ludożerstwie choć w sumie powinna się tego spodziewać po tych stworach. Co prawda parka na dole się jej nie podobała ale na pewno nie podejrzewała by ich o to że są zimnokrwistymi mordercami, przełknęła ślinę i spytała. - M-małe skrzydlaki to o tym wspominaliście przy niebieskich ? Jak dokładnie wyglądają ? Poza tym jak mówisz upiekł to masz na myśli ze jakąś magią czy..normalnie ?
- Skrzydlaczka! Taka jak ty tylko malutka. Chadza z niebieskimi i z nimi poluje a potem zjada wszystko pierwsza. Chudy ma taki magiczny kijek i nim upiekł, a potem zakopali głupi trupy i myśmy je odkopali. Smaczne były!

- Malutka w sensie że wielkości niziólka czy jeszcze mniejsza ? - zastanawiała się czy mogła być mowa tutaj o wróżce postanowiła się spytać o coś jeszcze - A ten straszny strachulec coś od was chciał ? Wiecie jak się nazywał ?
- Taka malutka zupełnie w skórach z kłami naostrzonymi. A Stachulca raz z daleka widzieliśmy... z daleka
- Taki straszny ?


Pokiwały kuląc się
- To co on wam zrobił ? - zdziwiła się.
- Straszny jest. To truporodny Strachulec. Urodził się martwy i ożył Juzek bajki o nich opowiadał
- Nazywają go Szeptaczem ?
Wzruszyły Ramionami:- A co takiego wam o nim opowiadał ?
- Jak Tata żył To go nie było jeszcze - rzekł drugi
- Zbliżał się do baszty czy tylko tędy przechodził czy też był tu kilka razy ?
- Nie wiemy... Kiedy kanapka!
Eryk reszcie rozmowy przesłuchiwał się z wysuniętym językiem jakby nad czymś intensywnie myślał:
- Kanapki nie mam ale zabiliśmy Strachulca a za jego zwłoki to rzek dostał dobrom szynkiem to nie świstak ale mogę dać ma ktoś chleba? – Spytał się reszty towarzyszy.
- Jeszcze trochę. Tak na marginesie to raczej nie wiecie co chcieli ci ludzie zabici przez tych na dole ?-oświadczyła Elphira
- Nieee, Zostały za to po nich kości... zagracie? Fajne Taaakie!
- Trza będzie na Strachulca szukać jakiegoś kołka osikowego, czy coś? - spytał Airyd.
Gargulce przyjęły szynkę chętnie. Eryk ucieszył się z odbicia targu:
- To żebyśta wiedzieli że my tam nie kłamiemy to wam dam dwie nowe piłeczki w tym łeb Strachulca! - Radośnie pobiegł do wozu i przyniósł łeb potwora oraz sługi derro bo takiego mieli pochować w ogródku.
- To akurat nie jest zły pomysł. - pochwaliła Elphira po czym przeniosła wzrok na budynek - Hmm, teraz pytanie gdzie znajdziemy skrzynię ? Zapewne w lochach choć jak był oryginalnym ekscentrykiem to i równie dobrze może być gdzieś na szczycie... Mam nadzieję że tym razem nie zaboli. - powiedziała po czym skupiła się na badaniu magicznych aur licząc że nie będzie mieć powtórki z tego co zaszło w bibliotece.
- Piłeczki - zawołały Gargulce, a Rasi i use otworzyli usta oniemiali. Elphira wyczuła magiczną aurę na każdym piętrze, najsilniejszą na drugim...
- Przynajmniej nie będę mieć wrażenia że się na mnie gapią. - skomentowała z ulgą fakt pozbycia się "trofeów" Eryka gdy zbliżyła się do grupy po czym dodała - Cała wieża emanuje magiczną aurą choć najsilniejsza jest na drugim piętrze ale nie wiem czy to tego szukamy.
-Brzmi ciężko…
– westchnął Airyd

- Słuchajcie trochę nam się spieszy bo musimy uratować pewnego dżentelmena uwięzionego w środku ale boimy się że tamtą dwójka skrajnie nam konie albo zaatakują kiedy wróciły osłabieni, czy moglibyście ich przy pilnować a w razie kłopotów zastraszyć ich? Służmy Panience Hope Ravenwood dziedziczne tej strażnicy. Nie chcielibyście się może przeprowadzić do uroczej dworko-karczmy? Byłoby regularne mycie do którego sam się mogę zobowiązać i jedzenie, resztę musieli Uście uzgodnić z Lady a bylibyście świetnymi wakajidłami! W ramach testu przypilnowalibyście teraz koni a jak odwieziony chorego dżentelmena bo boimy się że ta dwójka nie jest do końca uczciwą i chcę splądrować klub. Powrócimy z wolą Lady świstakiem i kąpielą bo teraz to byście się ujawnili przed tamtą dwójką czy pasuje wam taką oferta? – przemówił Eryk.
-Nie mówiąc, że mogłaby rozwiązać wasze problemy, które tak licznie nadmieniliście- dodał Airyd.
- Spokojnie Panie Zad nie możemy atakować wszystkiego co zobaczymy można z tego korzyść wyciągnąć- Odparł brodaczowi.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 13-07-2015 o 10:22.
Guren jest offline  
Stary 14-07-2015, 19:53   #325
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Eryk z Aerionem zaczęli myć Gargulki. Trzeba przyznać, że wymagały naprawdę dużo czyszczenia, porosłe były mchem, a pod pachą jednego z nich znaleziono ślimaka. Szynkę wpałaszowały w trymiga i zadowolone we trzy otoczyły wóz i zamarły z zadawolonymi minami obserwowały groźnie okolicę.
- Na karaluchy uważajcie, wstrętne są… i ślimaki tam są, Bleee! - Rzekł na odchodnym jeden z nich.
- Wiemy, walczyliśmy ze ślimaczakami i żaden z nich nie uszedł sprawiedliwej pięści Rasi Niepokonanej! - rzekł głośno Use.
Airyd rozbroił pułapkę, a reszta ekipy wtedy weszła do środka. Wnętrze nie wyglądało zbyt okazale. E środku były dwa pomieszczenia, jedno wyglądało na garderobę, gdzie wisiały wyleniałe ubrania i jeden magiczny płaszcz… skórzany.
W drugim był salon. Niemal wszystkie meble zbutwiały, nie licząc ciężkiego kamiennego stołu pod którym chodziły dwa karaluchy wielkości Usego. Nie zachowywały się agresywnie, tylko badały okolicę czułkami. Na tym stole leżała ciężka książka z napisem. "Rachunki i księgi notarialne, nieuprawnieni zgłupieją czytając te dyrdymały" Klejnot na okładce emanował magą transmutacyjną.. Prócz tego był tu zwyczajny, ale ładny szklany globus.
Na górę prowadziły schody, podobnie jak na dół.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 15-07-2015, 06:11   #326
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
W drodzę do Baszty Eryk pracowicie ścierały napisy chwaląc plugawych bogów ze zdobycznej pały. Skończyło się tym że porobił na nim dużo brzydkich rys na metalu za pomocą ostrzałki do miecza ścierają przy tym kamień do reszty. Nie potrzebował co prawda drugiej bo miecz od Lorda Geryego ostrzenia nie wymagał ale i ta przy najbliższej okazji kupi sobie nową tak na wszelki wypadek podarowanie tak cudownego przedmiotu był w oczach prostaczka jednym z rozlicznych powodów dla ratunku szlachcica.


Wykonując tą dość żmłódną robotę opowiadał Usemu jak to w jego wieku ciężko pracował robiąc za ciure obozowego czyli taki przynieść wynieść pozamiataj oprócz sprzątania zajmował się czyszczeniem ekwipunku innych najmitów z krwi i resztek wrogów ale dźwignię wyrobił mu krzepę fizyczną, praca nauczyła go skromności i sumienność oraz pozwoliło mu uczciwie zarobić na przydział pierwszego miecza,zbroi oraz tarczy gdy chłopiec zasnął paladyn zaczął zamawiać w myślach modlitwy dziękczynne do Dziedziczki z wdzięczności że daje mu tyle okazji by czynić sprawiedliwość.

Umówił się z resztą grupy że sprzedadzą pałkę w Sccering bo jeżeli w Baszcie będą kolejne trupy i duchy to przyda się im magiczną broń obuchową po za tym obawiał się że w Dreadwood odkupliby ją wyznawcy Lamashu i ponownie użyli w imię zła a na to nie można było pozwolić! Nie zamierzał jednak pały zatrzymywać bo była zbyt nieporęczna i ciężką w użyciu jak na jego potrzeby po prostu po skończeniu tej wyprawy zetrze wszelkie ślady tych run w kuźni aby mogli uzyskać lepszą cenę.

Mycie gargulców wespół z Areonem sprawiło Erykowi dużo radości, pogwizdwywał wesołą melodykę cały czas Radośnie się szczerzył i dopytwał się kamiennych stworów czy szeruje dość mocno i gdzie ma to robić. Część radości wynikała z samej radości jaką zawsze czerpał z prac sprzątającej bo kojarzyły mu się z dzieciństwem ale bardziej pracowało go zyskanie nowych przyjaciół przy jednoczesnym zabezpieczeniu własności Panienki Hope! W ten sposób dadzą szansę tamtej dwójce na nawrócenie! Może naprawdę zechcą wejść na drogę dobra? Przy okazji ochroną przedpole Baszty przed innymi złodziejami którzy mogliby okazać się mniej tchórzliwy a umowa z strażnikami pozwoliła mu się w pożyteczny sposób pozbyć rzeczy których nie chciał i nie potrzebował normalnie same korzyści!

Po wkroczeniu do środka

Elphira powiedziała że płaszcz jest że skóry skkuba i magiczny zapytała się Eryka czy nie jest zły- Nie sądzę żeby płaszczyzny że skóry złej istoty był zły to dowód zwycięstwa nad złem! Powinno się go nosić z dumą! A to w sumie dobry pomysł jest... Zrobię sobie płaszcz że skóry Strachulca! Będziecie mi mogli go umagicznić Pannienko?- Spytał się Radośnie po czym na wszelki wypadek po modlił się i sprawdził czy ubranie nie posiada mrocznej aurynie było by dobrze gdyby po założeniu go okazało się że na podobieństwo sztyletu z domku płaszcz więzi w sobie duszę demonicy która nie będzie taką miła jak pani Jaśminka i spróbuje opętać Elphirę!

- Może lepiej niech nikt nie próbuje czytać tej książki? Weźmy ją że sobą to Panienka Hope zdecyduje czy chcę ją dodać do bibioteki. Jeżeli rzeczywiście jest taką groźna to zawsze można wyrwać i sprzedać kamienie z okładki a kartkami napalić w kominku. Dobra to ją się zajmę robakami jakby był z nami Grinbark to można by spróbować się z nimi dogadać i namówić na sprzątanie wychodków ale przy braku druida trzeba oczyścić ale truchło można pokazać tamtym dwóm i na straszyć ich że jest ich więcej! Z tymi dwoma sobie sam poradzę ale jeżeli z dziur zacznie włazić ich rodzina to nie krępujcie się pomóc-Poprosił po czym wyciągnął broń i ruszył do ataku
 
Brilchan jest offline  
Stary 17-07-2015, 10:41   #327
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
Czyszczenie gargulców trochę zajęło jednak przynajmniej tym sposobem zabezpieczyli woz co zadowoliło Elphirę, po wkroczeniu do wnętrza dało się zauważyć w jak kiepskim stanie był "klub" choć część rzeczy wciaż sie ostała.
- Obrzydlistwo... - wzdrygnęła się na widok przerośniętego robactwa miała nadzieję że nie ma tu takich więcej z drugiej strony było to leprze niż demony i tym podobne. Jej uwagę przyciagnął płasz który emanował magią, szybko zorientowała sie że był to jeden z tych przedmiotów które wzmacniały swego właściciela w tym przypadku siłę jego osobowoci a posrednio magię choć nie byl to efekt szczególnie potężny. Do tego wydawał się być wykonany z dziwnej delikatnej i prześwitującej skóry która mimo to była rownie wytrzymała jak zwykła.
- Hmm calkiem ciekawe znalezisko tylko co to za skóra ?
- Sukkubie skrzydła jeśli sie nie mylę. - Odewzał się Nicolas, na tą nowinę czarodziejka się wzdrygła i odrazu poprosiła Eryka o upewnienie się co do tego czy nie stanowi zagrożenia. Na szczęście nie był groźny choć pozostały na nim resztki aury "właścicielki" trzeba było mieć nadzieję że nie zdecyduje się upomnieć o zgubę.

Eryk siekł karalucha rozrąbując chitynę, robale chciały go dzabnąć ale nie przebiły pancerza

- Ej zaczekaj! Ja też chcę! - krasnolud ruszył z odsieczą za Erykiem.

Dopiero nagłe natarcie Eryka wyrwało ją z zamyślenia.
- Ale się rwą do wybicia robactwa. Uważajcie to nie księga a kamienie są magiczne ! - zawołała po czym spojrzała się na resztę i dodała - Pomagamy im z tym czy też sami dzadza sobie radę ?

- Jasne, jaaaasne! - machnął łapskiem na dziewczyne po czym wyciągnął topór. - Już myślałem, że cała ta podróż, zostanie przegadana... - zaśmiał się do siebie atakując karalucha.

-Hyjja gincie robale! - Krzyknął paladyn raniąc jednego i unikając ataków obu - Jak byśmy mieli druida to by was nauczył mówić i by się wam dało małe kapelusiki i kubraczki ale mówi się trudno - zawołał.

Grzmot rozrąbał swego przeciwnika. Truchło karalucha drgało konwulsyjnie
Paladyn zawołał z podziwem - Nie pomyliłem się was zapraszając! - Zawołał ucieszony po czym lepiej zachwycił miecz i ruszył dobić wcześniej trafionego.

- Ciekawe jak smakują karalusze udka? - zadumał się krasnolud, obserwując z ciekawością szczątki.

- Powiedzcie mi że on żartuje... - skrzywiła sie Elphira slysząc te rozważania.

Airyd ruszył z flanki na najbliższego karalucha.
- Obrzyyyyydlistwo! - zawyła sztyleta Jasmine

Airyd odrąbał oczułkowioną głowę

- Za takie to płacę w Absalonie trzy złocisze... i można go upiec... Karendis potrafi, ale Rasi nie lubi z nią gadać - rzekł zamyślony use

- Ho,ho... słyszałem z opowieści, że takie cudeńka się jada ale nigdy nie miałem okazji - pokręcił zrezygnowany głową - Kiedy indziej, nie po to tu przyszliśmy, prawda?! Gdzie złoto i demon! - przybrał groźną minę.

- Już cię wycieram, Lady Jasmine, już wycieram - zapewniał Airyd sztyletę wycierając ją ścierką.

- Karendis je wszystko... Naprawdę... A krasnoludy co jedzą? Tak pod ziemią? Bo Globsztern je ślimaki, ale on jest gnomem, a ja znam jednego krasnoluda, ale on w absalonie mieszka - gadał use

- Krasnoludy jedzą wszystko co im się nawinie, oczywiście jak najpierw opróżnią zapasy, ale ja nie pochodze z górniczej rodziny... nie powiem dokładnie.... choć mój dziadek mawiał, że jego dziadek, żywił się diamentami jak go przysypało... - pociągnął się uradowany (i DUMNY) za warkocze.

- To musiała być "bogata" dieta. - skomentowała czarodziejka ostrożnie zbliżająć się do księgi a dokładniej do kamieni na okładce zamierzała określić ich moc ale biorąc pod uwagę ostrzeżenie wolała zachować ostrożność kto wie czy nie obkładały ofiary klątwa lub innym paskudztwem.

- A grzyby? - spytał Airyd

- Z grzybów to my pędzimy bimber... - mruknął do Airyda - Piłeś kiedyś?

- Się zdarzało - łotrzyk wyszczerzył zęby - Od dziecka dużo podróżowałem z mistrzem. To i się piło różne rzeczy

- Ja jadłem robaki jak głód był w kompanii

- Prosze, prosze! To możemy się kiedyś napi razem! - uradował się Grzmotozad - Smaczne były? - spytał się paladyna.

- Smaczne jak chcecie to możemy potem ugotować w ogniu i zjeść te dwa- Zaproponował.

- Bez popitki ich nie ruszę, cholera wie, jeszcze jakiego syfa załapie? ZRESZTĄ JAK TO TAK BEZ POPITKI??!! - poklepał się po brzuchu.

- Zawsze można oddać gargulców a jak nie będą chciały to Zonki wezmą wszystko i dadzą kartofle a mnie tamtam choroby nie straszne bo Dziedziczką mnie zdrowiem za wierną służbę wynagrodził to i zatruć się nie mam jak.

- Mhm, mhm - pokiwał głową na znak zgody - Co tam Panienko wyszukałaś? - zawołał zaciekawiony do Elphiry. - Ładne kamyczki, można by z nich zrobić kolczyki lub wisior!

- Lepiej nie ruszaj ! Te kamienie są zaklęte i jeśli dobrze rozumiem ich aurę mają przytępić spryt swojej ofiary, dość osobliwe zabezpieczenie. - wyjaśniła czarodziejka - No chyba że chcesz zrobić biżuterię dla kogoś kogo nie lubisz a ciągle sie wymądrza. I nie moja sprawa co chcecie jeść tylko nie będę was targać do wozu jeśli wam ten delikates bokiem wyjdzie...


Grzmot uniósł ręce w obronnym geście.
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"

Ostatnio edytowane przez sunellica : 17-07-2015 o 10:57.
sunellica jest offline  
Stary 19-07-2015, 21:43   #328
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
- Jak chcecie je ruszyć to nie bezpośrednio najlepiej w coś zawinąć. Zaś co do pytania o płaszcz to nie potrafię zaklinać przedmiotów choć przestudiowałam pobieżnie jeden czy dwa tomy na ten temat w bibliotece Hope. Poza tym musiał byś wpierw znaleźć kogoś kto by ci w ogóle zechciał to przerobić na płaszcz… prędzej cię chyba garbarz pogoni jak zobaczy co mu przywlokłeś.

- Nie ma co się zastanawiać. - wytarł topór i zamieścił na plecach - Cza ruszać dalej, po co my tu przyszliśmy? - obkręcił się wokół własnej osi, jakby nie wiedząc gdzie się znajduje - Góra dół?
Z wiedzy Grzmota wynikało, że technicznie rzecz biorąc, te kamienie, to były Akwamaryny, nic cennego same w sobie.
- A na co mi garbarz ? Tylko wyrzucanie pieniądzów ! Kupienia sobie mocną igłę i nić jak te którymi zszywa się rany i sam sobie płaszcza sprawie tak samo jak własnymi dłońmi potwora ubiłem i zdarłem z niego skórę za pomocą narzędzi które przy nim znalazłem! Zresztą on nosił ludzką skórę więc to sprawiedliwa kara. A skoro czytacie książki to się znaczy uczycie tak? No i dobra nasza! Będę waszym pierwszym klientem i uczciwie zapłacę! - Obiecał uradowany.
- Fajnie panie rycerzu, fajnie. - Airyd poklepał Eryka po ramieniu.
- Ta a ja potem będę mieć koszmary jak zobaczę to twoje “dzieło” coś czuję. Niech się tym zajmie ktoś kto się zna na rzeczy bo jak czytałam to przedmiot musi być nieprzeciętnego wykonania inaczej może nie działać lub działać w wypaczony sposób. Tak na razie to czysto teoretyczne gdybanie bo jeszcze nie próbowałam czegoś takiego. - spojrzała się w sufity i dodała - Cóż najsilniejsza aura była na drugim piętrze ale nie mogę stwierdzić czy to tego szukamy…
- Nie chcę na dół, w podziemiach są potwory i jest zimno. - zadrżał Use A co to Subuki ? - dodał.

- Eee tam to trudno wolę sam spróbować bo to zagadnień ważne żeby był ciepły a jak nie wyjdzie to zawsze mogę dać jako prezent Dumludoorsowi jak go będę uwodził żeby odpuścił tej Earli na pewno mu się spodoba.A sukkub to taką demonica zła i mroczną co uwodzi facetów i kobiety co wolą kobiety aby potem wyssać im duszę podczas chędożenia. - Wyjaśnił beztrosko Usemu - Ty to pewnie jesteś bezpieczny chociaż ją w twoim wieku już ne byłem... Jak ci się nie śnią gołe baby albo chłopy i nie budzisz się z klejem w portach to spoko a nawet jeżeli już cię ciągnie to też się nie bój bo jakby co to rozpoznać umiem i ubije zanim nam krzywdę zrobi. - Pocieszył w swoim niepowtarzalnym stylu, nawet przez myśl mu nie przeszło że korumpuje dzieciątka co zbyt paladyńskim nie jest.
- A PAN Panie Lordzie Ravenwood jak sądzi gdzie należy szukać skrzynki? Potwory tu wszędzie i w górze i w dole ale nie ma się co bać młody! A jeszcze chciałem się spytać waszej Lordowskiej głowy: Mam nadzieję że się za bardzo nie szarogęszę po włościach waszmościa i waszmościanki córki waszej szanowanej? Bo ją to wszystkie decyzję ostatecznie wam pozostawiając a wszystko co czynie do w dobrej woli aby korzyść największą Lady Hope i jej interesom przyniosło.

Rasi zasłoniła uszy Usemu, który patrzył na Eryka z otwartymi ustami. W tej chwili Eryk powinien dziękować obu swoim boginiom za to, że dziewczyna nie może mu rzucić morderczego spojrzenia.
- To one są jak Karendis ? Karendis w sumie to też od Grizemuldy raz oberwała… i od Rasi. A Rikiel i Niiel to dostali od niej z kuszy, a Globsztern mówi, że Eustariam wymyślił sobie… - Rasi zasłoniła bratu usta.
- Na dwoje babka wróżyła… Ta twierdza była trochę przebudowywana i być może całą skrzynkę na przykład sprzedano do Quadiry.
-Miejmy nadzieję, że nie. - jęknął Aerion i Rasi pocieszająco poklepała go po plecach.
- Sobie dziewczynę, a Euzebiusz był żonaty, ale go żona wyrzuciła z domu bo nie my stóp. - dokończył Use.
- Nie no Sukkuba to tym się różni od normalnej kobiety i że się nie starzeje i jest z czystego zła zrodzona. Nie wiem czego bratu uszy zasłaniajasz i tak się dowie ją to w jego wieku podglądał co się działo w namiocie Markietanek i próbowałem powtarzać na obozowych zwierzakach ale widać jakoś wcześnie zacząłem? Ale ok waszą rodzina to nie moja sprawa. Skoro nic nie wiadomo to równie dobrze możemy iść w górę skoro i tak wszystko trzeba przeszukać a wielkie robaki można zaciągnąć do dworku i uprosić żeby przy rządziła bom ciekaw jak smakują.- Zakończył kolejną wypowiedź z niezmienną radością w głosie.
- W najlepszym razie sukkuby zsyłają fajne sny! Takie ciepłe, parne i miłe - Airyd zarechotał. Potem spoważniał słysząc wspominki Eryka o “obozowych zajściach: - Na “obozowych zwierzętach”? Jeść robactwo? No to ostatnie mi się zdarzyło jak się zgubiliśmy z moim mistrzem w lesie…
- Kury i świnie próbowałem konia zajść od tyłu ale mnie kopnął i złamał trzy źebra więc Dałem mu spokój.- Dopowiedział - Wiesz ile harówki było w tym obejściu? Tak to chociaż trochę radości było! Kasy na Markietanek jeszcze nie miałem a samemu to było dla mnie za mało... A jak zacząłem zarabiać to też się nie dało nic odłożyć jakby nie to że wszystkich najmitów karmili w ramach służby to pewnie z głodu bym padł..

Gdy tylko Eryk zaczął prawić swe “mądrości” oraz historie życiowe Elphira wyglądała jak by miała dostać załamania nerwowego schowała twarz w dłoniach kręcąc głową po czym się odezwała.
- Kurwa mać kiedyś zamknąć cię za opowiadanie takich rzeczy dzieciom a ja będę wtedy mieć dylemat czy w ogóle przyznać se że cię znam… Próbowanie ze zwierzętami też nie jest normalne choć niby słyszałam że niektóre elfy i inni zżyci z naturą “bardziej” nie mają oporów. Lepiej oszczędź swych “mądrości” zanim narobisz szkody a mnie w końcu szlag trafi.
Krasnolud wybuchł śmiechem przysłuchując się rozmowie.
- Panie rycerzu, jednak szycie płaszcza radzę pozostawić komuś kto się na tym zna, mówię to jako rzemieślnik, w swoim życiu widziałem wiele paskudnych kolczyków, wisiorów i pierścionków… koszmarne ! - poklepał się po brzuchu, jawnie czymś zamyślony -Mogę panu zrobić piękne zapięcie do płaszcza! Na miarę rycerza! - temat ekscesów ze zwierzętami dyplomatycznie przemilczał gdyż sam nie był (jak mu się wydawało) lepszy w tych sprawach.
- Jeśli już to chyba trafniej było by powiedzieć że Sukkuby wypaczają koncept miłości a raczej perwersji bez miłości i szacunku dla drugiej osoby ubrany w ładną otoczkę by przekonać ofiarę że to wcale złe nie jest. - spróbowała naprostować teorię.
-Nie znam, kto to ? - zaciekawił się uradowany zejściem z tematu seksu.
- Co ? Kto ? - zamrugała zdezorientowana nagłym pytaniem krasnoluda - Młody się pytał co to jest Sukkub to chyba tak się tłumaczy działania tego demona nie ? Przynajmniej u mnie w ten sposób Wielebny Ryferd przestrzegał przed złymi siłami.
Zarumieniony potakiwał gorliwie na każde słowo dziewczyny.
-Taaaak, ten… no tak…. - czas zapisać, że Sukub to demon miłości czy coś w ten deseń.
- Chyba perwersji która udaje miłość lub z niej kpi…
-Ja bym powiedział, że sukkub wykorzystuje miłosne potrzeby człowieka, aby go otumanić, a potem się posilić. -dorzucił Airyd.
- A was co jakaś bagienna mucha ugryzła żeście takie nabzdyczone czy krwawnica miesięczna nadchodzi ? A zamykać mnie niby za co ? Ja dzieci nie ruszam, zwierząt już też zresztą nie fraza taką była jak to mawiają. - Odrzekł wyraźnie urażony paladyn - Wy to w ogóle w Ustalav jacyś cofnięci jesteście! A czy ja wam Elphiro wypominam, że kobity wolicie ? Dla niektórych to zboczenie i wstyd ale mnie nic do tego, kochacie kogo serce karze, ja was tylko proszę o to samo w zamian ! A że dzieciak się zapytał to mu zgodnie z prawdą odpowiadam i tym jak mnie wyszkolono ! Jeno ja prosty wojak, nie mag co z nosem w książce siedzi czy jakiś bard zawężona jego mać co prawdę ci niby rzeknie ale ni chuj go zrozumieć ni idzie ! Jam prosty chłop, bojowy, toć po męsku gadam z prostotą! Bez pąsów i zakłamania, jeno jak w naturze jest !- Powiedział wyraźnie dotknięty do żywego tak urażonego to go jeszcze nie widzieliście.
- A Panie Aryid źle mówicie, bajdy zielarskie przekazujecie, te sny to też naturalne są i normalne chyba, że wierzyć niektórym kapłonom, że to mroczne wróżki zsyłając czasem aby esencję męską do rozrodu kraść ale ile w tym prawdy toć ja nie wiem, idę w górę nim Pani Elphira w swoim zakładaniu z prawdą zetknięta gotowa w złość wpaść i zacząć mnie czarami nafaszerować niczym dobry gulasz mięsem! A jako że magia na wrogi się bardziej nada to i z linii strzału lepiej zejdę. - Zakpił i ruszył szukać schodów na górny poziom.
-Nie mówię, że takie sny nie pojawiają się naturalnie i po prostu mogą czasem wypaść, ale sukkuby je wywołują na swój rozkaz u kogo im się podoba. Deszcz spadnie przy odpowiednich warunkach pogodowych, ale niektórzy magowie je wywołują, bo im tak się podoba nie? To różnica między naturą, a magią. Co do zwierząt, to one w przeciwieństwie do ludzi nie potrafią powiedzieć “Nie dzisiaj boli mnie głowa”, więc nie mają jak nawet odmówić. Co stawia je w bardzo krzywdzącym układzie. A w końcu ambaras w tym by obie strony chciały naraz i to bez przymuszania. -kitsune włączył się do wywodu -[i] Z drugiej strony jest na tym świecie całe mnóstwo osób, które postrzega za nienaturalne wiązanie się z kimś spoza swojej rasy, czy z przedstawicielem własnej płci.“Norma” to szalenie wąskie pole, a i tak się wszystkim nie dogodzi.
Krasnolud pobladł, nie wiedział jak ma zareagować na atak paladyna.

- Chodzi mi o to, że szczegóły prywatne mogłeś pominąć w swych wyjaśnieniach. - odparła wyraźnie poirytowana odpowiedzią paladyna - Tylko się nie zdziw jak po kolejnych takich “szczerych” wyjaśnienia ze szczegółami spotkasz rodziców, którzy nie będą wdzięczni za takie oświecanie ich dzieci w tych sprawach. Chyba ci umknęło, że Rasi też nie była zadowolona z dodatkowych “szczegółów” w twym opisie. Co do skrzyni, to mam nadzieję, że jednak kupca nie znalazła, zresztą jak by tak było to czy smok był by tam przez tyle czasu po rzekomej sprzedaży? Chociaż znając złośliwości losu, nie zdziwiła bym się gdyby po “remoncie”, nie przeniesiono jej do dworku i mielibyśmy ją pod nosem przez cały ten czas. Jednak mam nadzieję, że tym razem się nam uda znaleźć to co szukamy. - następnie zwróciła się do Airyda i jego komentarza o normalności.
- Jeśli zaś myślisz, że tutaj mają problem z tolerancją i normalnością to lepiej się módl byś nie zagościł do Hrabstwa Barstoi z tego co słyszałam tam to dopiero mają drakońskie prawa... - następnie zaczęła wskazywać na swych kompanów i wymieniać - ...Eryka by powiesili lub spalili na stosie, ponieważ jest innowiercą bo Hrabia ustanowił kościół Pharasmy jedyną religią na terenie hrabstwa, no i ma czelność bycia paladynem czyli “jeszcze gorsza zbrodnia”, przynajmniej jest człowiekiem więc tu nie mogli by go oskarżyć. Ciebie też zapewne za inne wyznanie tutaj nazwali cię goblinowatym więc tam też zapewne by za rasę a jak by bardziej się przyjrzeli to strach pomyśleć co by za karę ci wymyślili a no i jesteś obcokrajowcem więc zapewne by cię też sądzili jako szpiega i sabotażystę na usługach wrogiego narodu. Ze mną to już w ogóle szkoda gadać chyba bym dostała nabicie na pal który był by równocześnie stosem. Za swe plugawe zbrodnie bycia mieszańcem albo i gorzej, wyznawanie Desny, praktykowanie bezbożnej plugawej magii nawet jeśli to dar wrodzony, za dewiacje seksualną i odchył od “normy” i kto wie co jeszcze. Choć słyszałam że część czarowników oddają pod “opiekę” inkwizycji by mogli przejść reedukacje moralną i zmyć swój grzech że żyją i pałają się magią. Oczywiście z moim pochodzeniem i orientacją nie była bym godna takiego “miłosierdzia” ! Więc wciąż uważacie że to TUTAJ jest źle ?
- No wiecie ja po świecie bywałem. Jedni pytali mnie czy mam żółtaczkę, jestem z mieszanego związku skoro jestem żółty i rudy. Czy też jeszcze lepiej- czy moją matkę przeleciał lis…. - odparł Airyd.
Eryk kopnął wściekle w kantor a zbutwiałe drewno ustąpiło pod jego stopą, odwrócił się do Elphiry a z policzków spływały mu łzy.
- A myślicie, że mi to jest łatwo ?!! Wy po rodzicach macie chociaż moce magiczne, tytuły szlacheckie czy przemienianie się, a ja? Głuptak co nad własnym wężem nie panuje! Całe moje życie mnie wykorzystywali, matka mnie nienawidziła a w oczach ojca to tylko zawód, że ma takiego syna głupiego! Wiedziałem, że będę jeno figurą malowaną z życiem pustym co doradcy by startowali. Dlatego jak ten kapłan zaszedł do obozu to żem z nim poszedł, umyśliłem sobie, że ja im wszystkim pokażę, dokonam wspaniałych czynów i będę bohater, może nawet zarobię na tyle żeby ojca namówić żeby rzucił te cholernie czarne płaszcze i jakąś wygodną starość zapewnić ?- Wbił miecz w podłogę i padł bez sił ocierając czerwoną od płaczu gębę i głuchym głosem kontynuował.
- Nic się nie sprawdziło ! Wszyscy się zawsze czują lepszymi ode mnie! Głupi Eryk, Eryk jebaka, Eryk Prostak! Nieważne żem bitny oraz prawdomówny, że dobre serce mam! Nieee was wszystkich obchodzi, że jestem przygłup bez samokontroli! Po święceniach podsłuchałem jak dowódca stwierdził, że taki śmieć jak ja to tylko na front jako mięso armatnie na demony ! Nic go nie obchodziło, że tak bardzo nad sobą pracowałem, że bogini mnie pobłogosławiła !

- Olałem ich ! Myślę sobie, pójdę na szlak będem sprawiedliwy i prawy to ludzie mnie docenią! A gdzie tam! Paladyn to tak jak u barda, psubrata, ma być a ja do obrazka nie przystaje! Usłyszałem o złych Ravenwoodach to chciałem skasować złego maga ale jakżem posiedział we dworku i zobaczył dobrych ludków o prawych sercach mimo, że potwory i dziwadła różnej maści a żyją wspólnie to się ucieszeszyłem, że wreszcie swoje miejsce żem znalazł! A wy też się lepszymi czujecie! Wywyższacie się jak wszyscy inni!


- Myśliście, że to tak łatwo żyć?! Ciągłe napięcie i pustka której ni jak nie mogę zaspokoić? Że ja nie chciałbym być normalny? Odłożyć piniądzów, znaleźć jakąś poczciwą dziwuche i założyć rodzinę? Ale NIGDY mi się nie uda! Próbuje brać na humor, marzę że mnie ktoś pokocha, że ten potwór w portach uśnie i mnie docenią za to żem dobry człek! Już nie mam siły tego ciągnąć... - Dokończył smutno pełnym zawodu głosem.

Grzmotozad schował się za wszystkimi, mając nadzieję, że o nim zapomną i nie wyciągnął do odpowiedzi.
Aerion podszedł do Eryka i poklepał go po ramieniu.
- Nie macie sobie nic do zarzucenia panie Eryku. Ja znam takich ludzi, że głos by się jeżył na głowie. Wystarczy, że opowiem o mojej rodzinie. Ojciec miał z pięć razy więcej kochanek, niż ma lat, a młody już nie jest. Nys podrywa wszystko, co na drzewo nie ucieka, jej ojciec pływał i rabował po wszystkich oceanach. Jeden stryjek umarł na francę, a drugi hajtnął się z własną kuzynką, a mieszkam w kraju, gdzie przy każdym kościele jest burdel, a niewolnicy dostają kupony, aby tam chodzić. Jesteście na moje całkiem normalni. - popatrzył na schody - Gdzie idziemy ?
Rasi pokazywała dół, a Use górę.

Elphira zdurniała widząc płacz Eryka tego się napewno nie spodziewała trochę zajęło jej zebranie się w sobie na szczęście Aerion dał jej trochę czasu na zebranie myśli. Podeszła do Eryka i przykucnęła przy nim.
- Eryk przepraszam nie chciałam cię obrazić ani wywyższać się w żaden sposób naprawdę myślisz że cię nie szanuję ? Masz osobliwe podejście do wielu spraw i popełniasz gafy ale nie uważam cię za nic niewartego masz serce we właściwym miejscu i też masz dobre pomysły jak chociaż by przekonanie tych gargulców by popilnowały wozu. Życie nie jest sprawiedliwe i nie zamierzam się tutaj licytować lecz chyba nie myślisz że miałam życie usłane różami ? Jasne nie zaprzeczę że wrodzony talent jest czymś czym nie pogardzę ale mimo wszystko moja “matka” raczej nie jest najszlachetniejsza istota żyjącą w Ustalava raczej wręcz przeciwnie. Nie mówiąc już że dla rodziny od strony ojca jestem pierdolonym mieszańcem i podrzutkiem który pojawił się w złym momencie i powstrzymał go przed powrotem z podkulonym ogonem do domu i oddaniem się pod kontrolę rodziców. Dziadkowie bardzo chętnie mi to wypominali gdy czasem odwiedzali zajazd licząc że się złamie i da przekonać by rzucić wszystko wraz ze mną w diabły i z nimi pojedzie. Jednak to nie licytacja jak już mówiłam podjąłeś swoją decyzję w życiu i ty decydujesz czy była ona błędem czy nie. Sama się zastanawiam czemu tu jestem po prostu głupio było siedzieć na dupie gdy wy byście ryzykowali a Lord cierpiał zaś ty masz raczej czystą determinację że jesteś tu by walczyć ze złem i nieść pomoc.

- No panie Eryk norma to pojęcie zbyt względne aby się tak dołować. - Airyd poklepał Prostaczka po ramieniu - Ja jak mi się podoba mam lisi pysk, po rodzicach to jak i permanentną żółtaczkę. A jakoś z tym żyję i nawet dobro czynię na tych lisich sztuczkach, co nie? Niektórzy by mnie za to spalili na stosie, czy w piecu, ale wy nie. To istotne i szlachetne, panie rycerzu.

- Ja was przepraszam za kłopoty i dziękuje, nie chcę się z nikim licytować, sprawiedliwości rzeczywistości mało na świecie i jestem zadowolony z decyzji jaką podjąłem. Po prostu moi rodzice byli źli, dziwne, to lepiej brzmi niż jestem żbikiem, który się nie może kontrolować. Wam prędzej niż mi uwierzą a to naprawdę niszczy mi życie... Wy oczywiście macie gorzej, ja chciałbym tylko żeby ktoś we mnie zobaczył coś więcej niż przygłupa zbereźnego. - Wstał i otrzepał się z kurzu.
- Ale rację macie Pani Elphiro, że za bardzo język rozpuszczam i muszę lepiej uważać zanim zacznę pleść co mi do głowy przyjdzie, po prostu myślę trochę odmiennie niż większość ludzi ale spróbuje to lepiej kontrolować. - Obiecał.
- Przeraziłem się po prostu, że wypędzicie mnie z Dworku i stracę nowych przyjaciół a czuję się tam naprawdę przydatny i potrzebny po raz pierwszy w życiu i nie chcę odchodzić. - Uśmiechnął się promiennie.
- Idźmy na razie w górę a potem dzieciaki mogą wrócić na wóz jak Use się boi. - Powiedział już normalnym tonem.
- No to na górę. - Airyd wzruszył ramionami.
- To ja pójdę przodem ! - podniecił się jak dziecko rudobrody krasnolud, po czym nie czekając na zgodę, ruszył schodami w górę. “O żesz w mordę… co to przed chwilą było? Oni są jeszcze bardziej pokręceni od moich ostatnich towarzyszy podróży!” rozmyślał wspinając się po stopniach, cicho przy tym posapując.
- Góra dół i tak będziemy sprawdzać każdy zakamarek i zapewne tu i tu czeka na nas coś nieprzyjemnego… - stwierdziła Elphira w duchu zaś odczuwała ulgę że Eryk szybko zebrał się w sobie.
 
Rodryg jest teraz online  
Stary 21-07-2015, 16:16   #329
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Po obgadaniu całej sprawy towarzysze ruszyli na górę i znaleźli się w okrągłym pomieszczeniu wyłożonym marmurami. Na ścianach znajdowały się płaskorzeźby przedstawiające Sukuby, Erynie, Inkuby, Satyry, a nawet anioły. To co było nietypowe, to atmosfera "Wzajamnej miłości i poszanowania" jaka się z nich emanowała. Cóż, skojarzenia z łaźnią w Ravenerie były dosyć oczywiste. Na środku były dwa rzędy kamiennych ław. Naprzeciw nich postawiono monstrualne organy, wielkie i masywne, wykonana z białego drewna. Na środku skrzyni, nad klawiaturą, znajdował się wielki czerwony rubin pulsujący rytmicznie. Wszyscy mieli dziwne wrażenie, że ogromny instrument wpatruje się w nich z absolutną nienawiścią. Eryk wyczuwał od instrumentu Aurę nikczemnego zła, a Elphira potężna Aurę Magii. Na podłodze, na szlaku pokrytym śluzem biegnącym na górę po schodach do zakratowanych drzwi znajdowała się książka zawierająca nuty do czterech piosenek. "Zabić ich wszystkich!" "Jakże miło być owieczką na zielonej łączce" "Rządź o Cheliax" "Mrocznie straszny nokturn na cześć Fafika". Na klawiaturą było miejsce pasujące na nuty. Na górę kratowane drzwi, pod którymi taki Use by się przecisnął, o ile siostra przestałaby mu zasłaniać oczy.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 21-07-2015 o 16:27.
Slan jest offline  
Stary 31-07-2015, 19:03   #330
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
- Malunki ładne ale rubin zły, wpadałoby go udzielić wypełnionym błogosławioną mocą ale zanim to zrobię to wolałbym mieć pewność, że nie wypuszczę na świat jakiegoś wielkiego zła- Stwierdził dość rozsądnie Grzmot - A tak swoją drogą, Panienko Rasi, skąd wiecie, kiedy zasłonić bratu oczy ? Wyczuwacie przyspieszenie pulsu? - Spytał.
- No, no! A niech mnie dunder świśnie, ten rubin to jest coś! Myślicie, że ktoś się obrazi jak go sobie wezmę? - spytał rudobrody krasnolud, podchodząc do organów - Coś to pudło… niby takie zwykłe ale mam wrażenie, że się na mnie gapi nienawistnie… hmmm hmmm - stuknął butem w obudowę - To co? Mogę wziąć? - zapytał, wyciągając ręce po kamień.

Elphira rozejrzała się po sali od razu stwierdzając że musiał to być wymysł twórcy wystroju łaźni można się było zastanawiać czy ten członek rodu Ravenwodów miał jakieś problemy w sypialni. Szybko też przypomniała sobie zwartość tabliczki opisująca co znajdowało się na którym piętrze. Parter miał być kiedyś kwaterą mieszkalna przemianowaną na kawiarnię z salonem, Obecne piętro miało być “Konserwatorium muzycznym” wcześniej zaś kaplicą Asmodeusza sama przypuszczała ze tutejsze występy były bliższe orgii niż czemuś innemu. Spojrzała się w górę gdzie miała być zbrojownia która nie zmieniła swej funkcji po założeniu klubu. Nawet nie chciała się domyślać co budowniczy rozumiał przez “Przedsionek Piekieł” na trzecim piętrze ale widać pomieszczenie nadawało się na na pływalnię łaźnię oraz coś co nazwane zostało “Krainą Radości”. Jeśli ta sala miała być tylko salą muzyczną to Rasi chyba w ogóle nie będzie mogła Usego wpuścić na trzecie piętro. No i na szczycie miało być obserwatorium później wzbogacone o kawiarnię. Teraz mieli inne zmartwienie w postaci złowrogich organów z klejnotem zapewne pozostałości po kaplicy.

- Jasne ! Zabierz sobie plugawy kamień emitujący złem i magią przecież to nigdy nikogo nie zabiło ! - powiedziała do krasnoluda już chcącego dobrać się do klejnotu może to go zniechęci szybko przeniosła wzrok na Rasi i sama dołączyła się do pytania paladyna - W sumie to też się nad tym zastanawiam może ma szósty zmysł ? Lub to po prostu siostrzany instynkt i wie kiedy to zrobić ?
Skoro dostał pozwolenie, to złapał kamień i obmacał go ze wszystkich stron obmyślając jak go wyjąć z obudowy.
- NIE ! STÓJ KURWA MAĆ ! NIE RUSZAJ ! - ryknęła widząc że krasnolud jest jeszcze gorszy od Eryka w odczytywaniu sarkazmu.
Rudowłosy, aż podskoczył zlękniony nagłym atakiem gniewu. Czego ta narwana baba chciała od niego?
- Co jest w mordę jeża?! Taka smarkata a jaka pyskata! Pozwoliłaś! - obruszył się zdenerwowany - Nie oddam ci go, jest mój, zrobię z niego biżuterię jakiej nikt na świecie nie widział! - aż opluł się z podniecenia.
- Fakt że emanuje magią oraz złem nie ma dla ciebie znaczenia ?
- Panie krasnolud toć przecież mówimy, że promieniuje od kamienia zło i magią, czyli albo jakąś wredna klątwa albo zła istotą siedzi. Przysięgam, jakom Eryk Świętobliwy Prostaczek, że ten rubin wam przypadnie w podziale łupów ale może wpierw na miecz Dziedziczki upewnijmy się czy wam zacnego zadu, od którego miano macie, wam nie urwie, zgoda? Kamień trzeba pierw oczyścić.
- Trzeba było tak od razu Panie rycerzu, żem się zląkł jak ta baba zaczeka wrzeszczeć… - spąsowiały odsunął się od grającego pudła - Tobie to mogę zaufać na słowo, boś rycerz a nie jaki magik… co to z niczego coś robi i nie wiadomo w ogóle jakimi prawami się rządzi… i później biedni rzemieślnicy pracy nie mają, bo tacy wyskakują jak Filip z konpii i zamieszanie powodują - mruczał obruszony pod nosem.
- Ja przesz was osiwieję wcale się nie rządzę tylko nie chcę by stało się nieszczęście bo komuś palce się lepić zaczęły zanim sprawdził czy nie ma zagrożenia ! - powiedziała czarodziejka podpierając się pod bokami z irytacją.
- Z własnego doświadczenie wiem, że jak coś emituje dziwnymi siłami to nie należy ruszać. Z drugiej strony jestem łotrzykiem. Odejście od tak bez spróbowania zdobycia tak zacnego rubinu gwałci mój honor złodzieja, a także honor mego mistrza. I pewnie Lady Jasmine - Airyda naszło na przemowę - Zatem… Elphi odpuść sobie durne fochy i powiedz, czy da radę zdjąć z tego rubin?
- Zaraz fochy… - ponarzekała trochę pod nosem po czym dodała - Nie mówię że mamy zaraz zostawić ale wpierw muszę dojść co to za magia co ma na celu nie zapominaj ze to była kaplica piekieł zanim założyciel przerobił ją na konserwatorium muzyczne wcale bym się nie zdziwiła gdyby tam czort siedział lub inne draństwo.


Grzmotozad spojrzał złowrogo na Airyda - Ani mi się warz! On jest mój, pierwszy dotknąłem, tak, tak! - pokiwał energicznie głową, przez co kitka połaskotała go po nosie - Oho… o oo oooo APSHIIIIK - ryknął na całe
pomieszczenie, mało się nie wywracając.
- Panie Aryid jest już ustalone że rubin przypadnie Panu Zadowi bo potrzebuje go do swojej pracy, pewnie już nic więcej z wprawy nie dostanie bo ten kamyk na drogi wygląda ale na pewno znajdziemy tu na tyle dobra że wszyscy będą zadowoleni. Jak na razie to jam wciąż zadłużony za patelnio-tarcze,pani Elphira płaszczykiem a panu krasnoludowi przypadnie ten rubin i tamte przeklęte kamyczków z okładki bo i tak trudno by było je sprzedać. To teraz kolejny sort będzie dla was i dzieciaków- Paladyn Prostaczek spróbował załagodzić sytuację.
- Jeżeli to magia to może da się rozproszyć albo jakiś bezpiecznie wyczerpać ładunek magiczny? Jeżeli zaś to uwięziony diablim to w prawdzie dla świata byłoby lepiej żeby tam siedział i nie wracał do swych plugawych światów po zniszczeniu cielesnej powłoki ale jako pomocnik kowala rzemiosło szanuje i chcem żeby mości Grzmotozad materiały do pracy miał!
- Na razie to gdybanie muszę się temu przyjrzeć. Tylko jak, padnę trupę zostanę przeklęta lub coś mnie opęta to to wasza wina będzie i z za grobu wrócę by was o tym upomnieć ! Jesteśmy na zapomnianym przez bogów pustkowiu w baszcie z kaplicą poświęconą złu i otchłaniom piekielnym. Więc przepraszam bardzo ale nie jestem do takich wyczynów przyzwyczajona i mam prawo być zdenerwowana ! Zwłaszcza gdy ktoś mimo wyraźnych ostrzeżeń nie zachowuje ostrożności i naraża nas wszystkich na nieznane zagrożenie. Więc przepraszam bardzo że się przejmuję ?!

- Rasi posiada zmysły niesamowite, co jako dotyk działają [czyt blindsense, choć niedokładny ] - rzekł Use i wyrwał się spod ochrony siostry. - Nie, nie! Jedna czwarta tego kamienia jest moja. Tak mówiliście. Taka była umowa. My bierzemy czwartą część dochodu
- I tak chyba jest najsprawiedliwiej, nie? - skwitował Airyd przy okazji klepiąc Jasminę po rękojeści - Elphi, nie peniaj tak. Ja przetrwałem jakoś oparzenie kwasem ostatnio dzięki uzdrawiającym rączkom pana Eryka. I jakbym nie szukał to bym nie znalazł Lady Jasmine.
-Flądra umie coś po za fochami?
-przemówiła sztyleta zanim Airyd jej nie uciszył. Zresztą machanie nią w tych celach było nieskuteczne.
- Ten kamień jest mój, jak mateczkę kocham! - wykipiał rudowłosy krasnolud.
Ephira przyglądała się przedmiotowi. Jego pulsowanie wskazywało na powiązanie z życiem. Czyżby była to jednostka sterująca złowrogiego, samoąwiadomego artefaktu?
- Skoro chęć zachowania ostrożności czyni mnie flądrą i w ogóle suką to dziękuję bardzo wolę to niż inną opcje. - rzuciła chłodno do sztyletu obchodząc całe organy i bacznie je badając by w końcu podzielić się z resztą swą obserwacją.
- Klejnot a raczej całe organy żyją i są świadome, klejnot jest jak by sercem. Chyba mamy do czynienia z potężną magią jeśli nie artefaktem który potrafi rzucać złe uroki i zapewne też bronić się przed zniszczeniem. Lord coś o tym wie ? Czy to tego szukamy ?
- Wszyscy spokój! - huknął paladyn- Pani Elphira nie pozwolę, żeby coś wam się stało! Od stawiania czoła mocom zła to jestem tu ja, bo mam największe szanse coś takiego przeżyć. A jakby, nie dajcie bogowie, któreś z nas życie postradało to się wskrzesić, choćby trzeba było się zapożyczyć u lichwiarza i liczę na wzajemność bo po to właśnie awanturnicy drużyny się formują! Sprawa druga: Airyd, Use zejdźcie z tego kamyka! Podział łupów robi się od CAŁOŚCI łupów, po zakończeniu wyprawy się zdecyduje co kto zatrzymuje a co sprzedajemy żeby podzielić się złotem ze sprzedaży. Na ten przykład ja wziąłem patelnio-tarcze choć na nią nie zasłużyłem, ale że chcę ją zatrzymać to mam do spłacenia dług wobec reszty. Dlatego na przykład zetrę plugawe napisy z ogrowej maczugi w kuźni przez co lepiej ją sprzedamy i nie będę chciał za to piniądzów ani za robociznę ani ze sprzedaży - Wyjaśnił na przykładzie.
- Tak samo pan Grzmotozad weźmi se rubina ale straci na czymś innym żeby spłacić resztę, jako sługa Dziedziczki mam obowiązki dbania o sprawiedliwość więc i sprawiedliwy podział łupów. Nie bujta się nikt nie wyjdzie z tego pokrzywdzonym już moja w tym głowa! Ale nie możemy się kłócić o każdą napotkaną błyskotkę i iść od razu na noże! -
Miał nadzieję że przemowa podziała bo nie chciał żeby taka dobra ekipa rozsypała się o złoto.

- Najpierw to trza przeżyć więc się na tym skupmy. Czyli wychodzi na to, że organy złę są i trzeba porąbać na drzazgi mieczami i toporami ale będzie się bronić? Czy Lord Raven ma coś do dodania lub pragnie wyrazić sprzeciw wobec niszczenia mrocznego grajdoła? - Spytał Świętobliwy Prostaczek szykując się do walki.

Grzmotozad był gotowy do bitki. Skoro nie ma innego wyboru przed zdobyciem klejnotu, jak zniszczenie, misternie zrobionego instrumentu, to trudno! Miał nadzieję, że rzemieślnik, który zbudował organy, już dawno nie żyje i nie zobaczy co zostało z jego dzieła, po spotkaniu z toporem krasnoluda. Rudowłosy nie chciał nikomu robić przykrości a już zwłaszcza artyście takiemu jak on sam!
-To może był wszystko, nawet bomba… Ja jeszcze sugeruję wykorzystać tą książkę z nutami… Choć nie jestem pewien - rzekł Lord trzymany przez Usego.
- To nie jest pocieszające. - skomentowała kręcąc głową - Jak Lord nie wie z czym mamy do czynienia to raczej jest źle. Umie ktoś na tym grać ? Co próbujemy ? Nokturn na cześć Fafika ? Czy może Owieczki ? Chociaż patrząc się po wystroju ściennym to dziwię się że nie ma utworów o innej treści choć te owieczki są podejrzane…
- Obstawiam, że mamy tutaj coś w stylu- skoro “Nocturn” brzmi groźniej i my pewnie założymy, że jak wybierzemy te melodię, że coś strasznego . Więc wybierzemy niegroźnie brzmiące “Owieczki”. Ale pewnie założyli, że tak pomyślimy i coś upiornego wyskoczy po “Owieczkach” - Airyd rozmyślał na głos- [i] Więc lepiej wybrać “Nokturn”. Ale! Mogli pomyśleć, ze tak pomyslimy i naprawdę bezpiecznie będzie po “Owieczkach”. Ale… Dobra… Ja jestem za “Nocturnem”. W każdym razie spodziewam asię, że coś dużo gorszego by wyskoczyło po “Owieczkach”....
- No te owieczki są podejrzane bo nie pasują do reszty ale wiesz co jeszcze nie pasuje ? - spytała - Płaskorzeźby do sali muzycznej. Może lepiej nie być w pobliżu gdy się aktywuje ?
- To jak chcesz to ‘aktywować’? - burknął do czarodziejki, kopiąc w instrument - Grać nie umiem, a sądząc po waszych minach, wy też raczej nie potraficie… w takim razie mamy impas… - zmarszczył brwi usilnie nad czymś myśląc - Gdy podróżowałem z trupą artystyczną… opowiadali oni o takiej legendzie w której był skarbiec, który otwierał się tylko na specjalne hasło… idąc tym śladem i waszymi dziwnymi rozmyślaniami… możemy tak stać do usranej a ten grat nie przemówi… o ile oczywiście potrafi - podrapał się po głowie, po czym wzruszył ramionami, jakby debatował z własnymi myślami. Wyciągnął okrągły palec i nacisnął jeden klawisz.

- Nic dobrego nie może wyjść z grania na mrocznym instrumencie ale rozumiem że wasza Lordowska mość woli znaleźć sposób na oczyszczenie tego pięknego przedmiotu że zła a ja udowodnię że w Chelix nie mają racji i paladyn i potrafią więcej niż bezmyślnie niszczyć- Słowa może i były szlachetne ale ton i mina Eryka przewodził na myśl smutnego chłopczyka któremu zabroniono ulubionej zabawy - Fafik to pewnie jakiś demon.
 
Guren jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172