Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2015, 20:58   #99
Sam_u_raju
 
Sam_u_raju's Avatar
 
Reputacja: 1 Sam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputację
DUNCAN & NATHAN

- Ech - westchnął Scott kiedy słowa rymowanki kościanego błazna zamilkły - Wolałbym żeby świat był prostszy - wysunął się trochę do przodu i rzucił do błazna - To prawda, nie szukamy draki. Chcemy się rozmówić z gospodarzem. Grzecznie… - stał tak by ewentualnie, gdyby kościotrup zaatakował zając go walką dając miejsce i czas dla akcji Szkota.

Sinclair posłał dziwacznej istocie krótkie skinienie głową. Reakcja Nathana wydawała mu się dobra, w fairylandzie trzeba było być grzecznym, zwłaszcza pod złowieszczymi wieżami nieznanych władców ciemności dowodzącymi armiami nieumarłyc - prosta, logiczna zasada, która mogła ocalić życie. Pozostał więc na swojej pozycji zakładając ręce, czekając na rozwój wypadków i gotów do interwencji - czy to werbalnej czy fizycznej.

- Wy rozmówić się z nim chcecie?
Ale tu go nie znajdziecie.
O zbyt jest wielki i potężny.
By zniżać się do waszej nędzy.
Szybko zatem zawracajcie.
Mego mistrza nie wkur...ekhem ekhem ... nie wkurzajcie.
Zrymował niezbyt uumiejętnieszkielet.
Nathan zerknął w górę mierząc swym wzrokiem wieżę. Przyglądał się budulcowi i wyszukiwał okiennic.

- Irytuje mnie ten cały Świat Wróżek - mruknął pod nosem - Co proponujesz Duncan? - spojrzał na towarzysza, który wiedział o faerielandzie nieporównywalnie więcej od niego.

Szkot przerwał rytuał pocierania gałek ocznych kciukiem i palcem wskazujących. Nie byłby specjalnie dobrym pokerzystą, choć bardziej niż irytację dało się wyczuć… znużenie.
- Zależy.. jak dobry jesteś w improwizowanych rymowankach? - Strażnik najwyraźniej pytał zupełnie serio. - W tej chwili od tego może zależeć życie, nasze i calej ekipy. Witamy po popieprzonej stronie tęczy.

- Gdzie tęcza świeci - zaczął znowu szkielet kiedy Nathan nie podjął rymowanki
-Chowają się dzieci.
Gdzie kończy się jej droga.
Leży dziatwa sroga.
Czy w tym co powiedziałem jest sens.
Czy też mówiłem to by ozorem mlec?
Szkielet zarechotał dziko. Szaleńczo. Potem jednak przestał.
A kiedy milczeli dodał:
- Burzycie porządki
Przyjaciele Prządki.
Skrzydlaci szaleją.
Zębaci niszczeją.
Wyją i zawodzą.
Po drabinie już wchodzą.
Czy im rękę podacie?
Czy w łeb palniecie, aż pogubią gacie?
Słabe trochę te rymy.
Lecz mam pustą czaszkę i mózgu ani odrobiny.
Wybaczcie zatem poecie.
Że te brednie plecie.
Słuchajcie jednak słów z czaszki płynących.
Bowiem mądrzej nie usłyszcie tu brzmiących.

- Ja wysiadam Duncan. Tutaj hip-hopowiec by dał radę. Ja jestem starej daty, innej muzyki słucham. Czy on mówi o aniołach czy jakichś skrzydlatych fae? - Nathan wzruszył ramionami zrezygnowany - Co proponujesz teraz?

Sytuacja zaczynała być patowa i wkurzająca. Byli niewiadomo gdzie i niewiadomo po co.
 
Sam_u_raju jest offline