Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2015, 22:35   #22
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Z początku plan Hiro zdawał się jedynym rozsądnym rozwiązaniem tej patowej sytuacji. Przynajmniej jeszcze wtedy tak mu się wydawało. Wszyscy z drżeniem rąk i zimnym potem czekali aż jedna z osób otworzy drzwi. Co silniejszy i lepiej uzbrojeni spróbują zastrzelić małe, acz niebezpieczne stworzenie, inny uciekną z Jerrym w nadziei, że walczącym się uda.

Nie udało się.
Nic się nie udało, nic nie poszło tak, jak miało pójść.

Plan okazał się być suchy i pozbawiony niezbędnych szczegółów.
Plan okazał się być do dupy.

Klatka po klatce obraz w głowie mężczyzny przewijał się, jak w jakimś starym filmie z lat 50'. Krzyki, krew, strzały, całe pomieszczenie zalała jucha, potwór dalej był żywy, a za nim czaiła się obca twarz, twarz bez wyrazu, kształtu. Ciało bez żadnego uformowania, cichy, przerażający cień. Upiornie przeskakiwał w jego pamięci, jakby taśma filmu była wadliwa i nie potrafiła odtworzyć płynności obrazu.

Potknął się, z ręki wypadł mu nóż. Szybko, w niezdarnych ruchach ślizgając się na posadce podniósł się wciąż będącym zgiętym w pół, zaczął biec po drodze zabierając swój nóż. Odwrócił się za siebie.

Wciąż biegł, skręcił w ciemność. Sapania narastały z każdego końca korytarza, nie dając jasno sygnałów, gdzie skręcić by być bezpiecznym. Umrze. Wiedział, że umrze. Śmierć nie będzie lekka, prosta i szybka. Będzie to koszmar jego życia, będzie czuł rozrywanie każdego kawałka ciała, mięśnia i przerwania nerwów, kawałek po kawałku. W ustach metaliczny posmak własnej krwi, czuł ją teraz. Z przerażeniem gwałtownie przetarł ręką usta, jego chusta już dawno nie zasłaniała twarzy. Rozwarte usta chciałyby krzyczeć, jednak zamykające się światło krtani uniemożliwiało ten czyn.
Całe szczęście.

Z przerażeniem i ciężkim sapaniem zerwał się do pozycji siedzącej. Rozejrzał się nerwowo, a jego klatka piersiowa unosiła się nierównomiernie w szaleńczym rytmie. Chciał uciszyć stukot własnego serca, który w tej ciszy zdawał się zdradzać jego pozycje, być tak głośny, że zapewne Ci, z którymi na wyprawę się udał, znaleźliby go po tych dźwiękach.

Chyba po raz pierwszy czuł się tak zdezorientowany. Nie rozumiał co się stało, nie był pewien czy to sen czy jawa, czy na pewno żyje, a jeśli tak, to kiedy umrze? Nawet zapragnął śmierci, w obliczu tych wszystkich wizji sprzed chwili śmierć zdawała się być zbawieniem i przyjemną ucieczką. Jedyną, najlepszą.
Nie spodziewał się, że kiedykolwiek tak pomyśli.

Nerwowo rozejrzał się dookoła, serce pomału wracało do swojego rytmu. Podniósł lekko ponad kratownicę ciało, by móc przysunąć się bliżej ściany, będącej za nim. Zakrył usta chustą i starał się złapać oddech. Jego wzrok miotał się dookoła jakby nie wiedział gdzie powinien zatrzymać się na dłużej, czy szuka niebezpieczeństw czy może tylko chce się przekonać, gdzie się znalazł?

Po pierwszym szoku zorientował się, że jego dłoń jest śliska, że przedramię piecze, jakby ktoś zgasił na jego skórze papierosa. Pierwszy szok mijał, a ból dopiero teraz stał się odczuwalny.

Trójka.

Czy właśnie jako trzeci zginie? Czy to znak od potwora, przed którym uciekali? A może ma tylko trzy godziny, by uciec? Ale skąd on do cholery ma wiedzieć, kiedy miną trzy godziny?!
Niepewność znów sprawiła, że niespokojny mięsień serca począł uderzać mocniej i szybciej. Hiro starał się opanować.
Siedział w milczeniu na zamarzniętej kracie, nigdzie nie widział rezystora.
Czyżby go zgubił gdy upadł?

Wstał z podłogi bezszelestnie, najlepiej jak tylko umiał. Wyjął katanę.
Przełykana ślina niczym gwóźdź przecisnęła się przez przełyk, twardą gulą utykając w środkowym jego odcinku.
Hiro podszedł do uchylonych drzwi i wyjrzał przez nie.

Cisza wokół była dla niego gorsza niż szuranie i kwiczenie anomalii.
Niepewnym krokiem wyszedł z pomieszczenia uważnie się rozglądając i nasłuchując. Był gotów biec, nie porzucałby broni, ale spierdalał ile sił w nogach. Byle gdzie, przed siebie i byle szybko. Być może jest wiele takich pomieszczeń, w których można się schować?

Chciał znaleźć innych. Choćby jedną osobę, może była gdzieś blisko?
Starał się skupić słuch, nie był do końca pewien, co robi.
Nigdy nie był pewien, jeśli nie miał przy sobie kogoś, kto by mu powiedział.

Gdyby tylko znał rozkład pomieszczeń, wiedział gdzie jest... Może zdołałby wrócić do pomieszczenia, z którego tutaj przybyli?
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 02-08-2015 o 23:23.
Nami jest offline