Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2015, 01:47   #24
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Na samym początku poczuła drżenie szczęki. Tak specyficzny ruch przyciągnął jej uwagę przyprowadzając ze sobą świadomość. Powolutku się wybudzała a reszta zmysłów nabierała znaczenia. Po drżeniu szczęki poczuła zimno, choć jeszcze nie dane było jej załapać, że jedno z drugiego wynikało. Ruszyła ciałem a zdrętwiałe kończyny przyciągnęła do siebie. Nie miała ochoty wybudzać się bardziej, szczególnie w takie zimno. Zwinięcie się w kulkę niestety w niczym nie mogło pomóc. Świadomość wracała dalej a Lalka zaczęła mimowolnie podrygiwać kłócąc się ze swoim ciałem jednocześnie o święty spokój i znośną temperaturę, w której dałoby się wysiedzieć. W końcu odchyliła głowę ze zwiniętej i tulącej samej siebie pozycji. Przekręciła ją i ujrzała zamarznięte pomieszczenie. Mętnym wzrokiem zaczęła obejmować pomieszczenie szerzej. Nie mogła odnaleźć w swojej chwilowo powolnej pamięci czegoś, co pasowałoby do widzianego obrazu. To była chwila, w której przejęła się bardziej. Telepiąc się z zimna podniosła się do pozycji pół leżącej. Wszystko z jej głowy i krwiobiegu uszło. Po ruszeniu głowy nie czuła typowego zarzucenia błędnika. Była trzeźwa jak niemowlak a temperatura pomieszczenia wcale nie była bez znaczenia. W końcu wanna lodowatej wody stawiała na nogi najprędzej.

Pamięć była dziurawa a niespotykana dotąd lokacja i jej stan rozpalił żar odczuwanego niepokoju. Myśli i łączenie faktów poszły w ruch. Pamiętała, że miała pójść w jakieś dwa miejsca. Pamiętała Larsa, to, że miała od niego działkę, jego złość na nią i pieprzenie się z nim. Następnie długo, długo nic, i innego gościa, który się do niej dobierał. Na końcu jeszcze więcej typków i jakieś drzwi... Zebrawszy wszystko do kupy otrzymała bardzo nieciekawy przebieg wydarzeń. Lars przesadził i je*ana działka w jego impulsywności wyeskalowała do wrzucenia jej w takie miejsce. Przestraszyła się, spięła i rzuciła nagle w kierunku drzwi, tylko po to, by po jednym kroku z jękiem paść na podłogę. Złapała się za brzuch wybałuszając oczy nachodzące łzami. Doszedł do niej ból promieniujący na całe ciało. Nie trzeba było mieć dyplomu, by wiedzieć, przez co był spowodowany. Lars przegiął i to porządnie. Znęcanie się i wyżywanie w ten sposób nie było dozwolone. Tak przynajmniej było u Tarantul. Do samego pieprzenia się w całkiem sporej ilości dało się przyzwyczaić. Takie rzeczy stawały się normalnością, jeśli robiło się je przez tyle lat. W końcu na GEHENNIE nic złego z tego powodu nie mogło się stać. Kto w końcu bulił by za pukanie fioletowej dziwki? Za takie akcje był ostry wepir*ol w odwecie. Niestety Tarantule i ich biznes były daleko. Sektor Z1907 nie był jej rewirem i Lalka nie była w stanie gościowi nic zrobić. Mogła jedynie się skajać i wybłagać o spłacanie kolejnego długu. Najwidoczniej Lars ze swoimi ziomkami nie byli zainteresowani takim rozwiązaniem i upuścili z siebie emocji na tyle, że dziewczyna nie była w stanie wstać. Tajemnicą również nie było, że będzie to trwało tak długo aż im się nie znudzi, lub ktoś z większym rozmachem nie doprowadził ich do porządku. Rzecz jasna to też miało swoją cenę. Miała przegrane.

Ból kierował dłonie w różne miejsca przy ciele. W końcu zauważyła wypełnione kieszenie. Były wypełnione, co było dziwne... Sięgnęła ręką i... Energicznie zaczęła wysypywać z siebie prochy. Nie swoje, cudze. Cudzy śnieg. W ilościach w których liczenie zatrzymuje się na liczbie "w pizdu". To, że czasem budziło się z opróżnionymi kieszeniami, nie powodowało większego zdziwienia. H*j i tyle. Z jej pozycji nie można było nic zrobić. Najprostszym sposobem walki z takim incydentem było nie noszenie przy sobie absolutnie niczego, co nadawało się do skrojenia. Mając tyle długów nie było to też takie trudne. Sprawa komplikowała się, jak w kieszeniach były czyjeś fanty... Lars w zemście wje*ał ją po uszy. Właściciel na pewno ich szuka i nie będzie zadowolony jak znajdzie "złodzieja". Nie miała pojęcia, co mogłaby zrobić z tak tykającym wyrokiem śmierci. Przed dokonaniem krucjaty na jej osobie, ostatnią nadzieją był Gerd, choć zawsze mógł się na nią wypiąć. Nie miała już przegrane. Miała przeje*ane.

W końcu, w szamotaninie z prochami, wzrok i światło spotkały się na jej przedramieniu. Zastygła przez parę chwil nie mogąc przegryźć widoku za jednym razem. Już ją dorwali. Wrzucili do lodówki. Już zaczęli ją kroić. Poćwiartują na kawałeczki i wpier*olą. Nie miała już przeje*ane. Miała przepier*olone.

Nagła panika i zastrzyk adrenaliny rzuciły ją w kierunku drzwi. Kolejne parę jęków strachu jak i bólu wyraźnie zaznaczyły, że w takim stanie nie ma szans na wyjście z pomieszczenia. Nie ruszyła się nawet na żadną sensowną odległość. Oliwą do ognia były też dźwięki i niechęć do dochodzenia ich źródła. Szczęście w nieszczęściu dla jej psychiki kryło się w fakcie, iż zbyt dużo czasu spędziła w samym sercu ludzkiego gniazda. Zagrożenia, które ją dotyczyły płynęły z ręki innych ludzi. Nie bestii sukcesywnie wchłaniających GEHENNĘ. Chwilowo wolna o dodatkowe zmartwienia zaczęła się telepać na wszystkie strony, by wyrwać się z zastałego stanu rzeczy.

Było za późno na próby ratowania własnego dupska. To, co jej pozostało to spier*alanie. Tak daleko i tak długo, aż jej nie odpuszczą, bądź nie schowa się tam, gdzie jej nie znajdą. Potrzebowała znieczulenia, a ono leżało przy jej stopach. Nie chciała całej działki. Połowę i tak rozsypała rozrywając jej zapieczentowanie. Do krwiobiegu ponownie wleciała substancja, która aż czekała by podsycić strach przez krojeniem własnego ciała. Nie miała czasu czekać, aż zadziała. Zmusiła się do powstania. Ból jaki czuła był niczym w porównaniu do bólu jaki jej zadadzą jeśli od nich nie ucieknie. Złamana w pół i kulejąca sylwetka zaczęła kuśtykać z łzawymi jękami do wyjścia.

 

Ostatnio edytowane przez Proxy : 03-08-2015 o 09:51.
Proxy jest offline