„Klejnot”
Zabrakło słów na pożegnania
Czasu na modlitwę brakło
Pierś rosła przez chwilę boleśnie
Dłoń życie chwytała za stopy
Lecz pękło po pierwszym kroku
Podróży przez łąki bazaltu
Przycicha muzyka przestrzeni
W czasie mierzonym na oślep
Gdy chwila zamienia siÄ™ w klejnot
I kurczy się a pierś rozluźnia
Pokoju głodnego miłości
Nie skalał pustym wyznaniem
Ostatnim oddechem ukoił
Płomień swej zgarbionej świecy |