Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2015, 12:30   #102
Rodryg
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
No i cała sytuacja się spaprała choć może dało by się jeszcze z tego jakoś wybrnąć.
- Może oddasz jej maskę ? - rzucił do siostry szybko zastanawiając się co tu począć.
Hedda średnio przytomnie podała maskę ryzykantce, która ją ubrała. W tym czasie na twarzy Leslie pojawił się wyraz ostatecznej wściekłości.
- Ze Stefano udamy się z tym do głosu ! – syknęła.
- Jak chcesz zrujnować czyjąś karierę to proszę bardzo. Tylko lepiej nie rób nic głupiego. - rzucił do niej Vilmund.
- Oni zrujnowali mi życie. - po twarzy dziewczyny popłynęły łzy.
- O co chodzi ? Ona jest... Aktorką czy kim ? - zapytała zdezorientowana May.
- Pogadamy gdzie indziej.
- Ona ma mordę jak Ten aktor! Poszukamy jeszcze sobowtórki Alexa Armstronga i będzie komplet ! - zawołała komediantka a ryzykantka poczerwieniała.
- Popieram propozycję rozmowy w bardziej ustronnym miejscu. - dołączył się do propozycji zamaskowanej.

Poszli do zniszczonej przyczepy i tam siostra Dona Rialto usiadła na krześle, ostatnim ocalałym.
- Nasz ojciec jest wojskowym, lecz niestety mój brat urodził się chory na hemofilię, więc pozwolił mu wstąpić do szkoły szermierczej a mnie uczył fechtunku. - zaczęła się zwierzać.
Vilmund odetchnął z lekką ulgą że udało im się bezpiecznie wycofać poza zasięg wścibskich uszu zaś reszta cyrku myślała że ma do czynienia z sobowtórem.
- Chyba uniknęliśmy większej katastrofy... - rzucił do siostry w środku.
- Brat ukrywał swoją przypadłość, co w tym zawodzie nie było trudne a ja robiłam karierę mistrza szermierki... A potem mój brat dostał propozycję pracy jako odtwórca roli El Lupo... Potrzebował dublera więc wybrał mnie... Straciłam swoje najlepsze lata na to, aby on mógł zrobić... Ja mogłam tylko grać pod maską, nie jestem piękna... wręcz przeciwnie.
- Fascynujące. Notowałam, jutro zaniosę wszystko do gazety i już więcej nie skrzywdzicie żadnej dziewczyny jak mnie! - zakrzyknęła Leslie.
- Teraz ją przekonaj do powrotu... Może razem wrócimy do armii... spaliłeś za sobą wszystkie mosty ? - zapytała Hedda z nadzieją.
- Ty młoda już nie przesadzaj z tym notowaniem poza tym czemu mieli by ci uwierzyć ? No i raczej mieli dobre powody dla tej farsy. - zwrócił się do Leslie która zaczynała go irytować.
- Przez nich wychodzę na ostrygojadkę! Bueee. - dziewczyna zaczęła ryczeć.
- No to co ? Wracamy na plan. - Hedda wyciągnęła rękę.
- Po moim trupie. - wyciągnęła Lewak.
- Nie chcesz wracać bo ? Brat nie chce się do ciebie przyznać czy też uznać twoich zasług ? - spytał ostrożnie.
- Nie chcę być całe życie dublerką. Nie jestem taka stara, może zrobię karierę w cyrku. - rzekła cicho.
- Chyba mierzysz trochę za nisko z drugiej strony nie widziałem filmów więc nie wiem na ile dobra jesteś. - tutaj spojrzał się na Leslie.

Kobieta wstał i popatrzywszy wyzywająco na Vilmonda wybiegła z przyczepy i skoczyła w górę w górę wykonując obrót przez głowę wylądowała na dachu.
- Też bym tak potrafiła. - fuknęła Leslie.
- To bądź dublerką mego brata. - odparła ryzykantka.
- Mogę ? - oczy Leslie się zaświeciły.
- Dobra widzę że chyba powinnaś porozmawiać ze swym bratem i "renegocjować" wasz układ biorąc pod uwagę co wnosisz waszej pary.
- Wiesz ile to potrwa ? - zapytała Hedda.
- Nie przejmuj się. Ja od jutra mogę grać. Aktorzy nie chodzą do szkoły, prawda ? - zapytała Leslie.
- Chyba byś musiała to wpierw z kimś omówić nie ? - popatrzył na Leslie potem na siostrę - Potrwa ? Czyli już raz próbowali ?
- Wiesz, takie negocjacje w świecie show biznesu długo trwają!
- Myślicie, czy mogę występować pod własnym nazwiskiem ? - zapytała Armstrongówna.
- Chyba byś musiała to z kimś wpierw omówić na przykład resztą rodziny ?
- Nieee. Niech mnie zobaczą w kinie. - odparła dziewczyna.
- Jak nie ty to ja im przekażę poza tym jak sama widzisz on raczej nie bardzo szanuje swych dublerów. - popatrzył się do góry i dodał - Może stamtąd zejdziesz ? Moim zdaniem powinnaś z bratem twardo porozmawiać bo inaczej nie będzie cię szanować.
- Prawda, że Stefano będziemy kręcić własne filmy ze mną w roli głównej. (sparks).
Ryzykantka zeskoczyła.
- Mój brat ma ujawnić prawdę w gazecie, to moje ostatnie słowo.
- Hmm po oficjalnym oświadczeniu chyba się wam nie zawali kariera zamiast jak by miał o tym napisać jakiś brukowiec. Hedda ! To twój problem co tak stoisz ?
- Więc co ? Co mam zrobić ? To ostatnia szansa dla mnie. zamaskowana kobieta była zrozpaczona.
- Cholera co ja jestem ? Psychoanalityk od problemów rodzinnych ?! - Vilmund skomentował - Nie mam pojęcia co masz zrobić ale ucieczka raczej na dobre ci nie wyszła. Może jeszcze raz z nim porozmawiaj ?
- Jaki jest ten jej cały brat ?
- spojrzał na siostrę.
- To niech tu przyjdzie. - warknęła ryzykantka.
- Taki miły raczej, gadatliwy. Trochę kobieciarz ale bez przesady... Strachliwy i skryty. – tłumaczyła Hedda.
- To może rzeczywiście zrobimy po jej myśli i niech tu weźmie dupę w troki skoro ona nie chce się ruszyć ? Czy też uparty jak osioł ?
- Uparty nie, ale trzeba wizytę ukryć, sam rozumiesz.
- Lilianna Niesamowita ! To będzie najlepszy tytuł najlepszego filmu w historii ! - mówiła Armstrongówna.
- Lilianna ? - midgardzczyk spojrzał na Leslie - Wiesz to już chyba było by twoje zmartwienie z organizowaniem całych tych podchodów.
- Moje... jakby co to poszukaj mi fuchy, zgoda ? – rzekła Hedda.
- No wiesz chyba za mało nam płacą by zajmować się takimi rzeczami. - tu wskazał na Leslie jak i ryzykantkę - Poza tym jak on jest aktorem to chyba udawanie kogoś innego nie powinno być problemem ? Czego oczekujesz z mojej strony wiesz występów nie organizują chyba że by upozorować coś a potem pozwolić im się spotkać za kulisami.
- Katharina da ci podwyżkę, gdy już zostanę światowej sławy gwiazdą uwielbianą przez miliony. Zajmie to góra rok ! - zawołała zachwycona.
- Niby nie powinno, zwłaszcza że ten chłoptaś Beaver ściąga psychofanki, ale i tak będzie trzeba uważać na to by nie został przyłapany. – westchnęła.
- Psychofanki ? - popatrzył się na Leslie uśmiechając złośliwie - Ta się chyba jeszcze nie klasyfikuje nie ?
- Jeśli można być psychofanką samej siebie. - mruknęła do siebie Hedda - Dobra, idę z szefem pogadać. - wstała - Na dniach może mógłbyś przyjść ze mną i Miszą i... KIMŚ na poczęstunek. Sam wiesz co jest już gotowe. oblizała się ze smakiem.
- Zobaczę co da się zrobić. - odpowiedział na propozycję siostry po czym szepnął do Leslie - Młoda ogarnij się chyba nie załapałaś że jak pomożemy z tą sytuacją to twój aktor będzie miał dług wdzięczności za rozwiązanie tego bajzlu hmm ?
- I zagram w filmie [sparks]. Na pewno pomogę! - wzdychnęła.
 
Rodryg jest offline