Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2015, 14:16   #128
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Oporność w myśleniu i brak współpracy chłopów były mocno wkurwiające, żeby to delikatnie ująć. Co z nimi? Nie zdawali sobie sprawy o jaką stawkę tu idzie gra?! Demona mieli pośród siebie, chuj wie ile może jeszcze takich się tu czaić, a oni nie są w stanie nawet spojrzeć dalej niż koniec pierdolonej beczułki z piwem. Nieważne że jeden z nich był mordercą. Nieważne że Bogowie wiedzą ilu nieszczęśników gnije tam na dole ku czci mrocznych bóstw. Ważne że mogą się za darmo napierdolić!
Z całej tej złości Bosch miał wrażenie że mógłby cisnął całą ławą przy której siedział i wyrzucić ja na zewnątrz razem z drzwiami i chłopami stojącymi na drodze.

Już miał ochotę huknąć i wygarnąć im wszystkim tą zatrważającą głupotę. Nawet walnął pięścią w blat, lecz w tej samej chwili ochłonął nieco. Znów zaczął myśleć i analizować fakty. Złość w niczym tu nie pomagała. Przymknął oczy i wziął głęboki oddech. Wszak nie było ich tam na dole. Nie oni stawili czoła temu monstrum. Ba! Pewnie tylko on widział tą odrażającą rzeźbę z ludzkich szczątków.
Więc czemu Karl był taki nieostrożny pomimo spędzenia nocy w lochu? W sumie też ciągle może nie być świadomy okropieństw które czaiły się zaledwie parę metrów obok. Jedynie on to widział... Musiał to zmienić i to szybko. Planował zaprowadzić tam sołtysa z porządną lampą aby na własne oczy przekonał się o powadze sytuacji. Dobrze aby osoba mająca największy posłuch wśród miejscowych wiedziała co się tu święci.


Nim w okolicy brak było Berrego, którego planował zaprowadzić na dół z porządną lampą, wydobył z juków karty pergaminu i rysik do pisania. Dla odrobiny spokoju przeniósł się w jeden z kątów pomieszczenia, który to ze względu na sporą odległość od beczułek był nieco luźniejszy. Rozłożył przed sobą instrumenta pisarskie i siedział tak chwilę wpatrzony w pustkę.
Chyba powinien zacząć zapisywać wszystko na bieżąco, nim pamięć rozmyje szczegóły i zatrze obraz będący tak czytelnym w tej chwili. Jak pomyślał tak zrobił i zaczął kreślić równe szeregi znaków.


Cytat:
Wieś Puffendorf

Zajechaliśmy w to miejsce zeszłego wieczora podczas pościgu za zbiegłym kultystą. Początkowo miejscowi wzięli nas za bandytów, lecz parę gróźb później i po rozmowie z sołtysem Tomem Berrym, udało nam się wyłożyć im że nie przybyliśmy tu aby łupić, a ścigając niebezpiecznego zbiega. Na noc zatrzymaliśmy się w karczmie u niejakiego Heimidala, a wizyta ta okazała się brzemienna w skutki...


Chłopi zerkali ciekawie na rycerza zajętego tak obcą dla nich sztuką, lecz zachowywali bezpieczną odległość. Co jak co, ale Bosch był dość onieśmielającym osobnikiem i chyba nikt by nie chciał się mu narażać bez konkretnego powodu.
Oswald pisząc przerywał co jakiś czas, rozglądając się czy aby może Randulf już się pojawił, czy też dalej przeszukuje pokoje. Podczas jednej takiej przerwy usłyszał jak jakiś chłop opowiada o dziwnych śladach prowadzących do lasu które to wypatrzył orając wczoraj pole. Wypadało by później o to wypytać.

Gdy skończył skrobać po karcie, zadowolony z efektu wstał i zaczepił jednego z chłopów.

- Dobry człowieku. Sprowadź mnie tu szybko waszego sołtysa Toma i koniecznie weźcie ze sobą jakie lampy. To ważne. Jego spojrzenie nie było już tak surowe jak na początku. Pisanie go nieco odprężyło, zajmując umysł dokładnym odtworzeniem wszelakich szczegółów z ostatnich godzin jakie potrafił sobie przypomnieć.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.

Ostatnio edytowane przez Cattus : 05-08-2015 o 14:33.
Cattus jest offline