JD nie miał dużo czasu. Przeklął, niezdecydowany, co uczynić. Przecież nie mogli związać chłopca i zapakować do bagażnika… prawda? A nawet jeśli, to już niestety nie była jego sprawa. Nie mógł nic w tym względzie uczynić, ani rozmową, ani działaniami… Jeżeli Kainici posiadali choć część mocy Fanchon, to Ashford nic by nie wskórał w walce z nimi.
Prędko zawrócił, by porozmawiać z panią w recepcji. Miał nadzieję, że to ukoi jego nerwy.
- Przepraszam, czy widziała pani może ostatnio małego chłopca, albinosa? - zapytał. Na szczęście Erou posiadał charakterystyczną aparycję. - Na pewno pani go pamięta, zakwaterowaliśmy się razem.
- Oj, czyżby się zgubił? - zatroskała się kobieta - Niestety, nie widziałam go od czasu... kiedy z panem szedł do pokoju. Jakąś godzinę temu to było.
- Jest pani pewna? Czy są może inne wyjścia z budynku, niż to tutaj, główne? - wskazał przeszklone, obrotowe drzwi. - A widziała pani może trzech elegancko ubranych mężczyzn? To jest nasza… rodzina. Może wyszli razem?
Pytał bez większego składu, lecz miał wrażenie, że ogólny sens dotrze do kobiety.
- Mężczyzn widziałam, ale chłopca nie. - odparła recepcjonistka, wyraźnie zaniepokojona - Jeśli pan zgłosi zaginięcie chłopca możemy przejrzeć nagrania ochrony ze wszystkich przejść oraz holu i korytarza do pokoju. Musi pan jednak wypełnić ten dokument, bez oficjalnego zgłoszenia nic nie zrobimy... - podsunęła JD formularz oraz długopis.
Wampir wpierw chciał zbyć propozycję i pognać do pokoju hotelowego, jakby miały tam tkwić zwłoki chłopca… jednakże postanowił, że spróbuje jeszcze raz.
- A czy nie dałoby się tego zrobić prędzej? - nachylił się. W ton wplótł iskierki Prezencji. - Bez formularzy? Ja będę wypełniał druczki, a chłopak może być już na drugim końcu miasta.
Miał nadzieję, że postąpił właściwie, drążąc temat Erou. Ostatecznie chłopiec powinien być dla niego niczym więcej, niż sprawą z przeszłości… jednak JD nie potrafił w ten sposób myśleć. |