Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2007, 16:44   #35
Cep
Banned
 
Reputacja: 1 Cep nie jest za bardzo znany
Z pomocą Hadriana, rozdygotany Bayard stanął na równe nogi. Zimny pot lał się z niego strumieniami a nogi i zad, jakby na przekór, chciały iść w inną stronę niż reszta ciała. Świniopas uparcie wskazywał paluchem miejsce w którym znikł zaskroniec bezustannie powtarzając tą samą kwestię:

- Wwwwwąążżż... Jaki on duUuu...

Dopiero kilka spojrzeń na groteskową staruchę (i vice versa) doprowadziło jego umysł do jako takiego stanu poczytalności. Perspektywa kolejnej przemiany magicznej, tym razem o wiele bardziej przerażającej (gdyż jak powszechnie wiadomo im starsze i wredniejsze babsko tym potworniejszy jego gniew) mroziła mu krew w żyłach. Dlatego kiedy Mabel zapytała się o Uskrzydlenie, w zasadzie mogła by się zapytać o cokolwiek, Bayard automatycznie zzieleniał na twarzy i prawdopodobnie straciłby równowagę gdyby nie pomoc jego gierm... kompaniona.

Wrodzony rozsądek podpowiadał mu żeby nie mówić nic, przecie wiedźmy są mściwe i każde słowo mogą wykorzystać przeciwko swojemu rozmówcy. Jako, że świniopas nigdy nie sprzeciwiał się swoim zwierzęcym instynktom (leniwca, ew. jeżozwierza) milczał jak grób, wszelką dysputę ze straszydłem pozostawiając Hadrianowi. Aczkolwiek jedna skrzydlata myśl zaprzątała jego rozbolałą głowę:

"Nie oceniaj wieprzka po pyszczku... Oj matula rację miała."

***

Rozwiewając wszelkie wątpliwości czytelników - dzielny młodzian pomimo licznych stłuczeń i ostrych krzewów, parł nieustępliwie do przodu, a raczej wlókł się za resztą. Strapiony i poganiany niemiłosiernie (co przydawało mu niemałego rozpędu) przez niewidzialną siłę która jest narratorem tej opowieści.
 

Ostatnio edytowane przez Cep : 11-04-2007 o 17:56.
Cep jest offline