Vienne Vienne wyciągnęła z ziemi kij, po czym pospiesznie ruszyła za Gregiem i Erickiem.
- Nie, mnie się nic nie śniło – powiedziała, mając nadzieję, że ton jej głosu nie zdradził, iż to, co powiedziała, było kłamstwem.
Nie chciała się dzielić z nimi swoimi prywatnymi snami, nawet, jeśli były bardzo realistyczne i dotyczyły całej czwórki.
Spojrzała na patyk, który trzymała w ręce. I co ja z tym zrobię? – spytała się w myślach.
Idąc tuż za Erickiem, co chwilę była zmuszona do zakładania tego upartego kosmyka włosów, który łaskotał ją po policzku. Teraz już nie wiem, co jest lepsze. Ciasna, ponura cela, w której nie potrafiłabym wytrzymać pół minuty, czy wyspa, gdzie w każdej chwili może wyskoczyć jakiś psychopata. – Do jej głowy napłynęły wspomnienia z koszmaru sennego, których jak najszybciej się pozbyła, próbując wyobrazić sobie coś przyjemnego, jak romantyczna kąpiel z... – Ach, o czym ja myślę?! - zganiła się w myślach, po czym skupiła się na omijaniu korzeni wystających z ziemi.
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska. |