Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-08-2015, 21:46   #66
Komiko
 
Komiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Komiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetny
- Gdzie są mordercze "świetliki?” - Garou mógł usłyszeć głos skrytego za pobliskimi zaroślami Nuwisha, kojot nie przemawiał jednak w ludzkiej mowie, a za pomocą języka psowatych. Bacznie się rozglądał, nasłuchiwał i węszył.
Na dźwięk słów Skowyta, Arthur wzdrygnął się bo nie przypuszczał, że jest tak skupiony by nie zauważyć obecności innego zmiennokształtnego.
-Nie wiem. Znikły. Pa… pajęczyca też - wilkołak przypomniał sobie jak wielkie ośmionogie stworzenie rozpada się na mnóstwo mniejszych.- Chyba, nie żyje. Tak sądzę… - odparł nie zmieniając formy. Przewyższał Skowyta niemal dwukrotnie.
- To gdzie jest ciało? - Skowyt wyszedł z krzaków rozglądając się czujnie i dzierżąc w łapie swoją kamienną broń. - Pozostali są gdzieś w okolicy bunkra, Bojan zablokował wejście swoimi sztuczkami, ale podobno jest też drugie. Powiedziałem im, że jeśli spotkam kogoś żywego to do nich wrócimy… Stefan twierdzi, że Bojan ma jakiś magiczny amulet i, że coś nam zagraża. Trochę go już podleczyliśmy… - Nuwisha streścił Arthurowi ostatnie wydarzenia i przyjrzał mu się w poszukiwaniu ewentualnych ran.
Garou powrówcił spokojnie do swej ludzkiej postaci. Zebrał rzeczy i ubrał koszulę. Z butów wciąż pozostawały strzępki więc ich nie miał, a bojówki obwiązał tuż nad kostką.
- Ciało, a w sumie, nie wiem. Nie, nie pamiętam nic potem. W sensie, pierdolnęła mnie ta kula która nie była kulą - Arthur opisał mu wygląd kulo-zjawy którą widział po zamknięciu powiek w czasie ataku. Luka w pamięci nie pozwoliła na dłuższą wypowiedź. - To gdzie idziemy?
- Chodźmy w okolice bunkra… Na miejscu powinniśmy złapać ich trop, chyba, że nadal tam się kręcą. Może uda nam się po drodze spotkać Walthera, albo tego pająka o ile jednak przeżył… Stefan twierdził, że Monica zginęła, ale nie miałem czasu pytać o szczegóły. - Kojot wymruczał smętnie ostatnie słowa i westchnął cicho.
- Dobra. Nie ma co czekać. Chyba że chcesz jeszcze profilaktycznie zajrzeć do miśkowej gawry, gdyby nie pająk to i tak bym tam poszedł z Arinfem. A, właśnie, z Umbrą jest jeszcze gorzej niż było. Sprawdź sam. Raz się czuje barierę, raz nie. Ale przejść nie mogłem - Arthur podszedł do kojota masując jeszcze obolały kręgosłup i mostek. Nie wszystko wyleczyło się przy zmianie form.
- Nie jest to głupi pomysł, ale ruszajmy szybko, boje się, żeby reszcie coś nie zagroziło, zwłaszcza, że Stefan jest w średniej formie, trudniej im będzie się obronić… - Kojot podrapał się w nos patrząc na towarzysza.
-No to truchcik, po cichu - odparł Arthur i rozpoczął marszobieg
Kojot po chwili o czymś sobie przypomnia. - A! Zapomniałem, podobno za całą tą mgłę i zamieszanie z umbrą odpowiada ten medalion Bojana, tak twierdził Stefan, musi nam o tym dokładniej opowiedzieć jak wrócimy. -
-Cichaj, pogadamy po spotkaniu z innymi - odrzekł wilkołak i milczał przez całą drogę, uważnie się rozglądając nasłuchując i węsząc podczas truchtu.
 

Ostatnio edytowane przez Komiko : 09-08-2015 o 21:49.
Komiko jest offline