Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-08-2015, 22:15   #30
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Rezydencja Barensów.

Richard po ostatnich słowach kobiety nie miał już żadnych złudzeń. Dalsze dyskusje również nie miały sensu. Póki co wiedział za mało na temat sytuacji w jakiej się znalazł. Nie znał motywów rodziny spod kamiennego herbu. Ojciec od dziecka powtarzał mu, że kierowanie ludźmi jest łatwe, jeśli tylko pozna się ich pragnienia. Oczywistym było, że zarażony jest tylko zadrą pod paznokciem dla Barensów. Owszem, zadra jest upierdliwa, ale można ją zignorować, jeśli nic się nie robi dłonią. W całej tej grze najciekawsze było to co chcą robić dłonie Barensów.
- Jak rozumiem wasz zarażony jest teraz gdzieś na mojej rodzinnej wyspie. Jeżeli macie dla mnie jeszcze jakieś rady na pożegnanie to z chęcią ich wysłucham. Jeżeli nie, to wydaje mi się, że zostało powiedziane już wszystko.


Później, Szynk pod Martwym Żeglarzem.

Antigua była małą wyspą bez pzemysłu. No może poza stoczniami zajmującymi się naprawami. W każdym razie jak w przypadku wielu takich wysp port był jednocześnie centrum miasta. Na pewno centrum życia. Stąd też tak mała wyspa jak Antigua dorobiła się aż czterech karczm. Przy stoczni była "Cycata Betty". Przy głównym basenie portowym znajdowała się luksusowa "Różowa Poducha". Najbliżej lądowiska dla sterowców znajdowała się "Samotna Zofia". A gdzieś na uboczu przy rozgałęzieniu wielu kanałów przecinających wyspę znajdował się szynk pod Martwym Żeglarzem. Było to jedyne miejsce na tej zacnej wyspie, gdzie można było się napić, najeść, a przed budynkiem nie było tak charakterystycznych dla pozostałych tawern czerwonych latarni.



Casimir zdawał się być niezadowolony z wyboru lokalu, ale Richard przekonał go kolejką średniej jakości rumu. Ludzie z załogi delegata mieli obserwować łodzie wpływające do portu. Lada chwila miał tam wpływać "Nauta" wraz z ostatnimi wplątanymi w intrygę.

Richard odstawił dość głośno szklankę z lokalnym likierem. W smaku był równie paskudny jak w zapachu. Pożałował, że nie wybrał rumu, ale spodziewał się zachować większą trzeźwość umysłu po likierze.

- Nie ufam tym Barensom ani trochę. Wszystko jednak wskazuje na to, że musimy im pomóc. A co wy o tym myślicie?

Pytanie kierował nie tylko do korsarza i historyka, ale i do Manueli, której zdążył już streścić przebieg całego spotkania.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline