10-08-2015, 15:04
|
#78 |
| Meinholf ostrożnie stanął przy końcu korytarza, rozwidlającego się na cele. Wyjął miecz z drewnianej pochwy i tak cicho i ostrożnie, jak tylko mógł, wychylił się zza załomu, próbując zobaczyć, ja daleko od nich są szczuroludzie. Cieszył się z udanej akcji z klucznikiem, wiedział też jednak, że to nie koniec ich kłopotów. Machnął na kompanów. Muszą wykorzystać przewagę, jaką daje im zaskoczenie. Liess złożył w myślach kilka nieskładnych modlitw i przycisnął do ściany szerokie, spływające potem plecy. Koszula kleiła mu się do ciała, było mu gorąco jak cholera, a dotykanie rozgrzanym ciałem lodowato zimnej skały nie należało do najprzyjemniejszych. Powstrzymał kichnięcie i zacisnął skryte pod wąsami zęby. Jeśli przeżyją...
Nie, nad tym będzie się zastanawiał, jeśli im się uda. Burknął coś nieskładnie pod nosem i zapytał szeptem: - Gotowi? |
| |