Solidna dawka przemocy zaraz po przebudzeniu, od razu pozytywnie człowieka nastraja na resztę dnia. Tak było i tym razem, toteż Wróbel nie żałował strażnikowi zdrowych razów. Nie sądził, aby na dłużą metę udało mu się przeżyć, bo parę razy dostał w okolice nerek i wątroby, ale z drugiej strony, kogo to obchodzi? - Witaj Piękna! - uśmiechnął się radośnie na widok swej wyjątkowej broni. - Powiedz, czy te bydlaki trajkotali Cię jak przystało na damę? Nic ci nie zrobili? -
Wróbel z lubością ważył w łapskach i oglądał swój oręż, zakładając też resztę odzyskanego ekwipunku. Sądząc po odgłosach, wkrótce nadarzy się okazja go użyć. Wzorem kompanów ukrył się za drzwiami jednej z cel, ściskając w ręku stylisko Wróblówki, miał zamiar sprawdzić, czy pomimo wymuszonej rozłąki, nadal są tak dobraną parą jak kiedyś. |