Harald westchnął. Banda idiotów, która zdobyła łup? Wątpił w to. Wątpił bardzo poważnie. Wyglądało to raczej na przynętę. Chociaż kto byłby tak głupi, żeby być ową przynętą? Więc idioci, którzy mieli szczęście. Jeżeli byliby to rozważni szabrownicy, tak jak on i jego dziwna kompania, to przez względy nie tyle co honorowe, a bezpieczeństwa, odradzałby walkę. Ale idioci? Dla nich miejsca w Mordheim nie było.
Kuszę załadował. Zamiast jednak strzelać, jak wszyscy postanowił obserwować miejsce, z którego grupa nadeszła oraz kamienice naprzeciwko. I jeżeli tam się jakaś morda pojawi, to posłać w nią bełt.
Zanim doszło do walki rozejrzał się także za potencjalną drogą ucieczki - jego życie było ważniejsze od zarobku.