Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2015, 00:01   #16
Umrzyk
 
Umrzyk's Avatar
 
Reputacja: 1 Umrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skał
Konieczność poddania się rewizji nie wzbudziła entuzjazmu, Krysa przypominała nieudolnie podtrutą osę. Cóż powiedzieć, nie lubiła takich sytuacji. Wszechobecne kamery i ludzkie oczy, żadnej prywatności. Jeżeli ktoś stanął bliżej i przypadkiem znał rosyjski, miał pecha - dziewczyna umiliła sobie rozstanie z dobytkiem cichą, ale paskudną wiązanką. Na stercie rzeczy wylądowały kolejno trzy noże, kilkanaście wytrychów i podejrzanie wyglądających kawałków metalu oraz coś, co przy odrobinie dobrej woli można było wziąć za piłę. Bardzo cienką, przystosowaną do przecinania stali. Trwało to może kilkanaście sekund i cała kolekcja została przykryta kolejnymi warstwami ubrania. Nie ociągała się z przebieraniem, patrzyć też nie bardzo było na co. Chude to to, trochę żylaste, w dodatku stanowiła żywy dowód na to, że nóż w żadnym wypadku zabawką nie jest. Niestety, kobietom blizny nie dodają uroku - pozbawiona kolorowych szmatek Olga zauważalnie traciła na urodzie. Już przebrana, tym razem na średniowieczną modłę, do standardowego ekwipunku dobrała sobie trzy kolejne noże. Nowoczesne, a jednak dostosowane do realiów, nieznacznie różniły się od standardowego ostrza. Sprawdziła wyważenie, skinęła głową w kierunku Omegi - irytacja minimalnie opadła, zawsze to przecież fachowa robota - i bez słowa wróciła do porzuconych rzeczy. Mimo wszystko nie miała zamiaru rozstawać się z piłą, nie widziała dla niej żadnego zastępstwa. Wytrychy się znalazły. Nieznacznie odbiegały od tego, co do tej pory miała przy sobie, ale w ogólnym rozrachunku powinny wypaść nieźle, podobała jej się dbałość o szczegóły. Z wyżywieniem i obecnością apteczki czuła się spokojniej, odzywały się dawne lęki i przyzwyczajenia – miała nadzieję, że przez dwadzieścia cztery godziny do niczego im się to nie przyda, ale nadmierny optymizm do niczego dobrego nie prowadził. Po chwili trudno byłoby powiedzieć że drobna, szczurowata blondynka ma przy sobie coś nie do końca wpisującego się w ten niepozrny obrazek.

***

Przez portal przeszła bez wahania, jakby zupełnie umknęła jej doniosłość tej chwili. Swoje myśli zamierzała zachować dla siebie.

***

Makabryczny widok, którego podświadomie spodziewała się od chwili, w której wyczuła obecność obcego człowieka – jakby cała reszta nie była obca, przecież spotkała tych ludzi ledwie kilka godzin temu – wywołał tylko kolejne, dawno zapomniane wspomnienia. Krew, rany, pourywane kończyny. Zgnilizna, która w tym przypadku jeszcze nie zdążyła się rozwinąć. Krysa bała się takich sytuacji, na samą myśl zwyczajnie cierpła jej skóra – tego mężczyznę zostawiono tu celowo, w odludnej okolicy nie mógł liczyć na żadną pomoc. Bezsensowne okrucieństwo, przed którym przez większą część swojego życia starała się uciekać. Naiwnie goniła za pieniędzmi, kruchą iluzją bezpieczeństwa. Przekonanie o bezcelowości takich działań zdradziecko zagnieździło się gdzieś w głowie. Przy takich obrażeniach nie mogłaby pomóc, to dalece wykraczało poza pierwszą pomoc czy zszywanie ran ciętych. Skupiła się na żywym, trupom nie poświęciwszy żadnej uwagi. Decyzje Wiliama brzmiały sensownie, nie miała powodu się z nimi spierać. Próbowała przede wszystkim nie przeszkadzać – złapać kontakt wzrokowy z rannym, dotknąć i wpłynąć na niego swoją mocą, bardziej instynktownie niż powodowana jakąś konkretną wizją działania. Chciała osiągnąć pewien efekt – uspokoić, odwrócić uwagę od bólu, zapewnić jasność myślenia. Gdyby mógł odpowiedzieć na pytania, sprawa byłaby prostsza. Nie wiedziała, kto ich tak urządził ani skąd ta trójka wzięła się w odludnej okolicy, ale odpytywanie rannego – o ile w ogóle nastąpi – zamierzała pozostawić reszcie grupy. Niezależnie od wyniku próby, dołączy do Williama i Aidena. Nie wyczuwała obecności nikogo innego, ale przecież mogła się mylić. Krysa nie miała pełnego zaufania do swoich umiejętności, a i stan rannego nie wróżył mu długiego życia. Co za tym idzie, jego prześladowcy nie musieli wcale być daleko.
 

Ostatnio edytowane przez Umrzyk : 14-08-2015 o 00:17.
Umrzyk jest offline