Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2015, 04:15   #24
Kaeru
 
Kaeru's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumny
Gadająca wiewiórka, gadająca wiewiórka, Ellethiel szczerze chciał wierzyć, że to tylko gadająca wiewiórka!
Niestety nie wierzył.
- C-Chętnie bym pogawędził… - zagadnął pół elf rozdygotanym głosem, nie mijając się zbytnio z prawdą. Chciałby porozmawiać z właścicielem tego głosu, poznać go, może nawet się zaprzyjaźnić! Przypomniał sobie szept tego głosu w swojej głowie, gdy był jeszcze z Thorendilem. Kimkolwiek był ten ktoś, nie mógł mieć złych zamiarów, prawda? Prawda?! - … ale to nie łatwe, gdy komuś szczęka drży z zimna!

Małe niedogności… nie są istotne.
Ellethiel usłyszał głos dochodzący jakby zza niego.
Prawda… Ellethielu?

- M-m-małe, mówisz?
Pół elf wziąłby głęboki wdech na uspokojenie, gdyby nie bał się, że mroźne powietrze pokaleczy mu płuca.
- S-skąd wiesz jak mam na imię? A Ty? M-masz jakieś imię?
Ten ktoś… zna imię pół elfa. Dlaczego? Może to właśnie jego Ellethiel szukał przez cały ten czas? Czy to jest w ogóle możliwe? Czy jego poszukiwania się właśnie skończyły?
Odwrócił się, żeby spojrzeć w twarz swojemu ojcu.
To, co zobaczył na pewno nie było jego ojcem.
Wielki na grubo ponad metr, masywny stwór o aparycji wilka stał kilkanaście kroków przed Ellethielem, a oczy, jarzące się w ciemności niby dwa szmaragdy wpatrzone były w jak wątłą sylwetkę pół elfa. Ciemnoszara sierść istoty pomimo spokoju lodowatego powietrza, falowała niczym targana dość silnym wiatrem, jednak to falowanie bardziej przypominało unoszący się dym, nie zaś wodę. Owa sierść była powycierana w wielu miejscach, a niektóre z jej kawałków jakby wydarte okrutną siłą pozostawiającą na widoku stare blizn; jedna z takich blizn ciągnęła się przez pysk stworzenia, na tyle głęboka, aby znaczyła sobą także kość. Półotwarty pysk ukazywał długie i ostre kły, a sam ich widok sprawiał, że patrzący miał wrażenie, iż musiały zasmakować już krwi.

Śmierć Głupców.
Usłyszał Ellethiel w momencie, gdy stanął twarzą w pysk z istotą, pomimo że ta nie poruszyła szczęką.


Wielką, groźną, paskudną szczęką.
Pół elf sięgnął jedną ręką do sakwy przy pasie by sięgnąć alchemiczny ogień, a drugą wciąż ściskał w ręku sztylet. Nie spuszczał wzroku z bestii, której najmniejszy ruch byłby dla niego sygnałem do jak najszybszego powrotu do Thorendila. Co jednak, gdyby to stworzenie podążyło za nim? Przecież ta wystraszona elfka umarłaby na sam widok tych zębów!
- Możemy zostać przyjaciółmi - zaproponował Ellethiel, cofając się o kilka kroków i wyciągając flakonik.

A jak sobie wyobrażasz taką… przyjazń?
Zapytał stwór nie ruszając się ni kroku, ale świdrując Ellethiela spojrzeniem szmaragdowych oczu, a i jasne było, że w każdej chwili może spróbować rzucić się na pół elfa.

- Ty mnie nie zaatakujesz, a ja nie zaatakuję ciebie. Przyjaciele nie chcą sobie zrobić nawzajem krzywdy, prawda? - odpowiedział pół elf. To było przecież oczywiste! Może ta istota nie miała zbyt wielu przyjaciół i nie wiedziała? Chociaż… czy Ellethiel mógł zaproponować komuś przyjaźć? Przecież niebawem będzie musiał wznowić swoją podróż i porzucić towarzyszy.
Co niestety nie sprawiło, że Ellethiel poczuł się pewniej. Wciąż obawiał się tej bestii.

A co sprawia, że najwyraźniej sądzisz, że mógłbyś zrobić mi… krzywdę?

- Punkt dla ciebie - mruknął Ellethiel. - Ale skądś masz te blizny, prawda? - Przypominały mu trochę równie poznaczone bliznami oblicze Izela, ale wolał zostawić to spostrzeżenie dla siebie.

Silniejsi od… ciebie.
Wymruczał gardłowo stwór.
Powiedz mi… Jak szybko… biegasz?

To była najkrótsza przyjaźń jakiej doświadczył Ellethiel.
Pierwszą rzeczą jaką zrobił było rzucenie w potwora trzymaną w ręku fiolką alchemicznego ognia. Miał szczerą nadzieję, że naczynie wpadnie do gardła, ale nie można mieć wszystkiego. Zaraz potem pognał w stronę z której przyszedł, najszybciej jak mógł.
Ellethiel nie zdołał uciec dalej niż kilkanaście metrów, kiedy został zmuszony do nagłego zatrzymania się. Przed sobą zobaczył bowiem tego samego "wilka", tę kreaturę, której natury poznać nie zdołał. Mógł się zastanawiać, czemu nie usłyszał wściekłego ryku spowodowanego przez ogień, ale w tym momencie widział, że futro stworzenia wciąż tlące się słabym ogniem nie powoduje jednak większego bólu stworzeniu… o ile powoduje jakiekolwiek.

Twoja przyjaźń jest… ciepła.
Zadrwiła Śmierć Głupców.
Moja jest… lodem.

Ellethiel zakrztusił się, kiedy powietrze wokół niego zrobiło się jeszcze bardziej mroźne, a skóra zaczęła go od tego lodu szczypać. Dłonie, mimo że okryte rękawiczkami, ścierpły, a palce ledwo reagowały na polecenia.
- Powiedziałeś, żebym chronił Thorendila - wypomniał pół elf. - Wtedy, gdy stanęliśmy przed sosną. Dlaczego chciałeś żebym to zrobił?
I dlaczego Śmierć Głupców chce go teraz zabić? Dlatego, że zostawił Thorendila samego?

Nie zależy mi na tym… pyle. Jak i nie zależy mi na… tobie.
Wychrypiała Śmierć Głupców
Co zrobisz żeby zaczęło mi… zależeć?


Ellethiel już całkiem zgubił wątek. Najpierw miła pogawędka pod sosną, później prośba o dotrzymanie towarzystwa… omijając wszechogarniający mróz możnaby powiedzieć, że rozmowa była udana. Do momentu… do momentu w którym pół elf rzucił w Śmierć Głupców ogniem alchemicznym. To mogłoby rozzłościć każdego. Otulił się szczelniej płaszczem, chociaż zdawał sobie sprawę z tego, że poprawa będzie niewielka.
- Przepraszam. Nie powinienem rzucać w Ciebie ogniem - odpowiedział Ellethiel drżącym z zimna głosem i ze szczerą skruchą. Przecież Śmierć Głupców wcale mu nie groziła! Z całą pewnością chciał zaproponować wyścig lub wycieczkę. A pół elf okazał się takim głupcem i… a właśnie. - Nie chciałbym, żebyś brał to sobie zbytnio do serca, ale twoje imię jest przerażające. Zwłaszcza dla kogoś komu co chwila przypominają, że jest głupi.
Nie była to odpowiedź na pytanie Śmierci Głupców, ale miał nadzieję, że może chociaż trochę go zrozumie i nie będzie mieć chować urazy do pół elfa.
 
Kaeru jest offline