Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2015, 10:29   #34
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Torque dał się wziąć z zaskoczenia. Nie spodziewał się takiej reakcji wytatuowanego chudzielca. Szybko odskoczył do tyłu, wstając z kucek na równe nogi. Poczuł piekący ból na szyi, a jego ręka automatycznie przesunęła po zranionym miejscu. Miguel odsunął ją od szyi i spojrzał - krew.

~ Ten skurwiel cię zranił. ZABIJ GO! ~ rozległ się syk w głowie Torque'a.
Mężczyzna potrząsnął głową, odrzucając te myśli. Wyprostował ręce przed siebie, w geście, który miał sygnalizować próbę uspokojenia napastnika.

-Hej, kurwa, co jest?! Uspokój się! - powiedział stanowczo Miguel, jednak nie przyniosło to żadnego rezultatu. Chudy mężczyzna natarł po raz kolejny, poziome cięcie, które miało rozpłatać brzuch Miguela. Tym razem był zbyt wolny, ale na szczęście cios zatrzymał się na kombinezonie ochronnym.

-Opanuj się! - powiedział głośniej Torque. ~Heh, zabawne. Jeden wariat próbuje uspokoić drugiego.~ przebiegła natarczywa myśl przez umysł Miguela.

Kolejny atak, dźgnięcie od dołu, znów celem był brzuch. Torque wykonał solidny blok, zatrzymując rękoma przedramię napastnika. Chwycił je i próbował wytrącić mu nóż, jednak wytatuowany mężczyzna wyprowadził cios drugą ręką, trafiając w twarz, na tyle silnie, że Alvaro się zachwiał i cofnął krok do tyłu. Ten moment wykorzystał napastnik rzucając się na niego
-Wypatroszę cię ty kurwo! To twoja wina! - krzyczał, przyciskając Torque'a do ziemi i próbując przebić mu serce, wbijając nóż pionowo w klatkę piersiową. Miguel chwilę się z nim zmagał, ale po chwili zaczął opadać z sił. Chudzielec normalnie nie miałby tyle siły, jednak amok w którym był sprawiał, że był zdecydowanie silniejszy.

~Zabij. Zabij. Zabij. Tak jak ich... pamiętasz? Potrafisz... jesteś w tym najlepszy~ demoniczny głos po raz kolejny się odezwał.

-Miguel, nie rób tego, błagam cię. Nie jesteś potworem, udowodnij im to, błagam! - odezwał się głos, który dobiegał, gdzieś z dalsza. Głos żony Torque'a. Mimo zmagania się z napastnikiem, Miguel spojrzał w kąt celi, stała tam ona. Jego żona. Widział ją, obejmującą rękami dwie córeczki stojące po jej bokach.
-Błagam...- powiedziała prawie bezgłośnie.

Nagle lekki ból przeszedł przez ciało Miguela. Napastnik wygrywał, a jego nóż napierał już na kombinezon ochronny.

~ZABIJ!~ głos z wnętrza Torque stał się natarczywy niczym mucha zwabiona do świeżego truchła. Mężczyzna nie mógł się już dłużej opierać.

Krzyknął przeraźliwie, napiął mięśnie z całej siły i zrzucił z siebie wytatuowanego chudzielca i podniósł się na nogi.

Górował teraz nad swoim oponentem. Dyszał ciężko, a jego wzrok był nieprzytomny, nieobecny. Ruszył, spokojnym, stanowczym krokiem w kierunku chudzielca. Zanim tamten zdążył się ponieść Torque wymierzył mu solidnego kopa w bok. Ciężki but uderzając o nagie ciało mężczyzny spowodował rozległe złamania żeber, a niektóre z nich przebiły skórę. Chudy mężczyzna, najprawdopodobniej za sprawą bólu, wyszedł z amoku i odzyskał przytomność umysłową.
-Nie, błagam. Nie zabijaj mnie! - krzyczał rozpaczliwie, jednak Torque'a już tam nie było. Był ktoś inny, ktoś mroczny.

Miguel podszedł do chudzielca, złapał go jedną ręką za szyję i podniósł w górę, opierając jego plecy o lodowatą ścianę celi. Druga dłoń sięgnęła do pochwy, w której spoczywał ciężki wojskowy nóż. Szybkim ruchem Torqu'e wysunął go i obrócił w palcach, tak aby ostrze skierowane było w stronę wytatuowanego mężczyzny.

-Oooo taaaaak.... Będziesz.... cierpieć... - powiedział Torque i z całej siły wbił ostrze w ciało, zatrzymując się dopiero gdy cała klinga zatopiła się w tkance więźnia. Następnie bardzo powoli, ciągle trzymając mężczyznę za gardło, pociągnął ostrze w górę, ku klatce piersiowej tworząc ogromne rozcięcie, z którego wylała się krew wymieszana z trzewiami wytatuowanego mężczyzny, który teraz wił się i krzyczał wniebogłosy. Chwilę później stracił przytomność, ale był świadomy aż do momentu, gdy Torque dotarł do mostka i powolnym ruchem wyciągnął ostrze z ciała mężczyzny. Niespiesznie wytarł je o jego skórę i schował do pochwy. Ciągle trzymając go w powietrzu zatopił druga rękę w jego ciele, złapał za wnętrzności i szybkim ruchem wyrwał je ze środka jamy brzusznej swojej ofiary, zupełnie jakby patroszył rybę. Zwolnił uścisk, a bezwładne ciało osunęło się na ziemię, wprost w mieszaninę krwi i flaków.

Torque, odwrócił się na pięcie i ruszył przed siebie, wiedziony wewnętrznym głosem.

***

-Co... co się stało? - Torque odzyskał świadomość jakiś czas później, był w innym miejscu niż pamiętał, cały pokryty zakrzepłą krwią.

-Ty potworze!- dobiegł go oskarżycielski głos...
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline