Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-08-2015, 05:42   #35
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Douglas "Oczko" Brenner - znerwicowany szwendacz



Gdy maszynął szarpnęło a do tego jeszcze ruszyła, włączyła światło i w ogóle wyglądało, że nie jest tak całkiem niesprawna w pierwszym odruchu Oczko chciał z niej zeskoczyć. Po takiej podstepnej maszynie nie wiadomo czego się spodziewać. I to jeszcze jak się pałęta po tej strefie. Nie wiadomo jakiego syfa można złapać od niej...

Ale tak naprawdę to i tak się nad tym zastanawiał wcześniej. Przecież jakby tak na niej jechał to gdzieśtam mógł w końcu dojechać. Na pewno szybciej niż by drałował z buta. No ale ryzykowniej. Nie wiadomo co było przed nimi poza obrębem światła ani gdzie jechała. Poza tym co? Szwendanie się po strefie z anomaliami na karku nie było może ryzykowne? No i ci dwaj w środku...

Zastanawiał się nad tym. Wyglądali na wychudzonych jeszcze za życia. To akurat dziwne nie było. Nie bardzo mógł zgadnąć kiedy zginęli. Nie wyglądało, że przed chwilą czy co ale i nie na tyle, że zmumifikowało ciało czy coś takiego. No niestety przedział czasowy był dość spory.

Natomiast kompletnie nie rozumiał jak zginęli. I dlaczego. Nawet nie widział czy tak ich urządziło coś po śmierci czy też było to ich przyczyną. Wyglądało jakby ktoś chciał zatrzeć ślady kim byli. A to było bez sensu. Kogo obchodziło czy ktoś tu ginął? I to jeszcze w dzielni z anomaliami. A tu się ktoś postarał i to bardzo. Chyba nie dałoby się tego zrobić zwykłym nożem. No i chyba trzeba mieć kwas czy co tam im wyżarło te twarze. W efekcie w wyobraźni pojawiło mu się całkiem nieźle wyposażone jak na gehennowy standard miejsce z labem czy co. Nie był pewny czy nawet ich szpryciule z zerówki potrafiliby tak obrobić człowieka. No i własnie po co? Bez sensu...

Wyglądało na jakiś recykling czy co? Może faktycznie wszczepiani im jakieś cholerne pikaczu i ktoś rozkminił, że... No co? Da się podszyć pod kogoś? Pod innego więźnia? No to wystarczyło go załatwić po co zacierać dziary i wypalać oczy? Bez sensu...

Niepokoiło go to. Nierozumiał co tu się dzieje. Wyglądało, że natknął się na jakąś dziwną sprawę ale za cholerę nie ogarniał w tej chwili całosci. Za mało puzzli. Może coś z czasów jak jeszcze nie było tego diabelstwa na pokładach? No ale znów bez sensu. Wystarczyło kogoś załatwić a po co było to jeszcze tak obrabiać go potem? Rózne pojeby sę tu trafiały i byli tacy co zbierali uszy czy palce albo zjadali to czy tamto, cieli twarze laskom i nie tylko twarze i laskom albo preferowali jakiś kwasowy koktajl... No pojeby no... No ale czegoś takiego... Bez sensu...

No i te numery... One niepokoiły go w tych sztywniakach najbardziej. Mieli takie same numery jak on. W tym samym miejscu i nawet też cholerne czwórki! No i kurwa te ślady krwi... Jakoś całkiem bez sensu ale jednak nie szedł po nich a i tak na nie trafił i kurwa wygladało, że stąd wyszedł. ~ To jest kurwa pojebane! ~ oblizał nerwowo wargi i przełknął ślinę. Pokręcił przecząco głową ale jednak zmusił się by rozważać sprawę dalej.

Poprzednicy? No tak wyglądało... Przecież ten durny blaszak nie otwierał się od środka. Jemu się udało ale jak był na zewnatrz. Bo tam była ten wihajster do otwierania a wśrodku nie. Więc kurwa co? Wyszedł z tej durnej puszki? Niby kurwa jak?! Przecież nie na darmo to się nazywało Cela do cholery! Pokręcił głową. To było serio pojebane.

No jak sam nie wyszedł to co? Ktoś? Przecież tu nikogo nie było prócz tych popierdolonych anomalii no i jego grupy jeśli jeszcze ktoś żył. Ale co? Torque czy Ghost by go wypuścili i porzucili gdzies tam w korytarzu? Mogło tak być choć w sumie jakoś mu nie pasiło... Nie sprzedali mu kosy, nie zajebali fajek ani komputerka jak każdy porządny więzień tutaj a przecież przyjaciółmi nie byli by liczyć na taką dobroć. Wrócić po resztę do celi nie mogli bo tam byli tylko te dwa sztywniaki więc nie było po kogo. Jeśli on był ten trzeci no to maks co mogło ich tam być. No to gdzie by poleźli? Jakby trafili na anomalię to pewnie by go zostawili a sami zwiali. Bez sensu... Znowu bez sensu...

Więc co? Robot sam go wyjebał na zewnątrz? Drzwi mógł sam otworzyć a jak on był w jakimś amoku mógł dalej poleźć aż padł. Tylko kurwa Cela była od tego by przewozić więźniów a nie ich wypuszczać. Po cholerę robot miałby go wypuszczać? One miały te swoje programy i obwody a nie jakies fanaberie. Miał go wypuścić? A po cholerę. Przecież tam gdzie stanął nic nie było pusty, głupi korytarz i tyle.

Im dłużej nad tym główkował tym bardziej niepokojące się to robiło. Nic się nie zgadzało nawet jak na standardy tego pojebanego statku. Jeszcze jakąś awarię robota mógł zrozumieć ale w połączeniu z tak specyficznie okaleczonymi ciałami i takimi samymi jak on numerami, którzy jechali tym samym rozjebanym robotem... Zamrał nagle. ~ Nie... No kurwa nie... To niemozliwe! Nienienienienienie! Nie jestem żadnym popierodlonym klonem! Jestem prawdziwym człowiekiem! ~ kręcił głową gwałtownie, na chwile powstał nawet ale musiał znów przykucnąć by złapać równowagę i nie spaść. Ale... No kurwa... Zgadzało się...

Przysiadł nieruchomy z wrażenia oszołomiony tą teorią. Szukał dziur. Chciał je znaleźć. Jarry albo zerówkowcy na pewno by jakieś znaleźli. Przecież w sumie zgadywał! Na pewno się myli przecież w takich łamigłówkach był cieniasem, znał się na otwieraniu zamków i znikaniu! No ale... Zgadzało się... Tylko wtedy choć trochę pasowało mu to co widział.

Był klonem. Sądząc po tych dwóch w środku robota którymś z kolei. Tylko wtedy miało sens zacieranie wszelkich identyfikatorów. By się nie połapał, że patrzy na siebie tylko jakichś pojebów co zdechli chuj wie gdzie chuj wie dlaczego. I wtedy pasowało też kto to zrobił. Te pieprzone maszynki u nich w labie. Tam gdzie go zrobili. Tam gdzie zrobili wszystkich poprzednich. Te serce z tym czujnikiem wówczas było im potrzebne i biło teraz w jego piersi. Nie miał pojęcia jakie są wspomnienia i mentalność świeżych klonów ale może od tego nie umiał nic przeczytać. Bo co? Bo się bali, że trafi do domu? I kurwa słusznie! Na pewno trafi! Zacisnął dłoń w pięść ~ Nawet jak mnie zrobiono to kurwa i tak jestem człowiekiem! A rozpierdolę im ten jebany grajdoł! ~ bo zamierzał! Szok ustępował i w jego miejsce wstępował gniew i potrzeba odwetu. Jak to z klonami było prawdą to chuj wie ile razy już go zajebali te jebane gnojki! Ale jeszcze musiał pomysleć.

Co dalej? Co z tymi wspomnieniami? Przecież pamiętał jak miał rodziców, jak dorastał, chodził do szkoły, pierwsze włam, pierwsze zaćpanie się, pierwszą dziewczynę, pierwsze zatrzymanie, tą akcję w tej bazie wojskowej po któej go te chujki wsypały i go złapali no i całe życie na Gehennie od odlotu z Ziemii po wizytę w celi Czip i całą tą wyprawę z rezystorami. To co? To nie były jego wspomnienia tylko mu przekleili od kogoś? Jakiegoś oryginalu?

I kurwa skąd miał się znać na jebanych klonach? Jeśli nie powstał normalnie i nie żył kilkadziesiąt lat tylko... Parę tygodni? Miesięcy? Dni? Godzin? Chuj wie... To ile jeszcze pocągnie? Jak normalny człowiek? Czy kurwa znów ma jakieś chujostwo które go rozjebie od środka gdy przestanie być potrzebny? - Jeśli tak... To co ja kurwa mam do stracenia? - wzruszył ramionami. Bo co? Nawet ciała nie miał swojego tylko po jakimś dupku z laba. Wspomnieniom też nie mógł ufać. A pomijajac anomalie które jak teraz na coś patrząć mogły być takimi samymi mutasami jak on tylko w inną mańkę no ale rozjebac go mogły na serio nadal... No ale pomijając anomalie i inne przycyzny nagłej śmierci to nadal nawet w ośrodku dla emerytów mógł zejść w każdej chwili. Na przykład przez te chujostwo na sercu...

Ale miał jednak coś co chciał zrobić. Chciał zobaczyć ten zjebany lab. A zgadywał, że ten pojebany robot właśnie tam wracał. W sumie to nawet nie musieli być na statku tylko w jakimś pierdolonym labie chuj wie gdzie i puszczali ich kolejno jak jebane szczury po labiryncie chuj wie po co. Musiał wiedzieć. Lab byl na pewno chroniony tak jak pewnie i każda zewntrzna ściana tego labiryntu czy może nawet i statku ale w końcu był znikaczem i włamywaczem. Znajdzie się przy granicy to zacznie dumać jak ją przekroczyć i spojrzeć co jest po drugiej stronie. W końcu zawsze był ciekawski no nie?
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline