Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2007, 23:35   #36
Tahu-tahu
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Chata Starej Wiedźmy

Droga do domu Najbrzydszej Baby Na Wschód od Rwącej Rzeki (jak myślał o niej idący z tyłu Bayard) okazała się zdumiewająco krótka. Mimo, że Mabel wyglądała jakby każdy kolejny krok miał być jej ostatnim, prowadziła pochód dość szybko – i już za drugim zakrętem magicznie utworzonego traktu ujrzeli domostwo leśnej wiedźmy.


Po wejściu do środka obydwaj śmiałkowie stwierdzili, że rację miały ich matki, kiedy zasłuchanym (i oczywiście zasmarkanym) malcom opowiadały o ciemnych chatach pełnych tajemniczych ksiąg, ingrediencji i urządzeń. Cóż… obydwaj woleliby, gdyby spełniły się raczej bajania o piernikowych ścianach, cukrowych okiennicach i karmelowych krzesłach.

Drobny gest sękatego palucha rozniecił ogień w kamiennym kominku – w niespokojnym świetle płomieni goście mogli przyjrzeć się wnętrzu.
Jedna izba jeno, przedzielona znajdującymi się niedaleko po prawej stronie wejścia półkami - zapełniały je głównie zakurzone księgi, ale brudne słoje i złowrogie szczątki różnych istot także miały tam swoje miejsce. Półki sięgały powały, przy czym szczególnie trudne to to nie było – wysocy i przystojni młodzieńcy również jej sięgali. W kącie za półkami widoczne było rzeźbione łóżko zarzucone pogniecioną pościelą. Od zwiedzania tego zakątka izby powstrzymało gości ostrzegawcze spojrzenie Mabel i zaproszenie do znajdującego się po lewej stronie, przy kominku stołu. Mebel ten i przynależące do niego krzesła były zbyt niskie dla młodych mężczyzn, ale zachęceni uroczym uśmiechem gospodyni (nazwanie go ‘szczerbatym’ należałoby uznać za komplement posunięty zbyt daleko) zajęli przy nim miejsca. W kącie położonym jeszcze dalej od wejścia ujrzeli poskładaną z błyszczących tulei konstrukcję biegnącą wzdłuż ściany izby, na podłodze zaś różnej wielkości misy – ich niewypowiedziane pytania o przeznaczenie tych przedmiotów przerwało postępowanie Mabel. Wiedźma przekręciła jeden z połączonych fragmentów metalowej konstrukcji i do podstawionego pod inny jej fragment kociołka zaczęła lać się gęsta, brunatna maź.

- W tym tygodniu mam tylko zupę z dzika – starucha wieszała właśnie napełniony kociołek nad buzującym ogniem – chętnie poczęstowałabym was pasztetem grzybowym albo potrawką z borsuka, ale ostatnio ciężko o te rarytasy. – krótkie manipulacje przy zupodajnej konstrukcji spowodowały napełnienie chłodnym zsiadłym mlekiem trzech drewnianych kubków – Proszę. Teraz możemy zacząć naradę, posiłek podam w jej trakcie. Czekam jeszcze na jednego gościa, ale nie musi w niej uczestniczyć.

Mabel wysłuchała już z uwagą opowieści Hadriana – popartej popierającymi jego słowa minami Bayarda ‘Dębowej Głowy’. Teraz – z resztkami zsiadłego mleka na haczykowatym nosie – czarownica przejęła głos.

- Prawdą jest wszystko, co Ciat powiedziała wam o swojej niedoli. Jeśli chodzi o klatkę… mam swoje podejrzenia co do osoby, która ją podrzuciła. Przykro mi tylko, bo to bardzo pospolita sprawa – żadnego polotu. Zła, zazdrosna macocha, nowa dziedziczka tronu – bla, bla, bla... nudy. Że też choć raz nie mogę być wplątana w jakąś niecodzienną aferę – nic, tylko niewinne księżniczki przemienione w dziwne rzeczy przez złe królowe – albo leczenie kurzajek u tych upierdliwych wieśniaków. A – właśnie – macie jakieś?
Do rzeczy. Byłam kiedyś wyrocznią - ciężki kawałek chleba, wierzcie mi. Wciąż te profetyczne transy, wizjotwórcze grzybki… to naprawdę wyniszcza zdrowie. Zresztą spójrzcie na mnie teraz – a mam dopiero trzysta siedemnaście lat.
– Mabel sprawiała wrażenie, jakby oczekiwała zapewnień w stylu ‘ależ Pani, wyglądasz kwitnąco’ lub ‘nie dałbym Ci więcej niż dwadzieścia!’ – W każdym razie lata temu przepowiedziałam zarówno Uskrzydlenie jak i zdjęcie klątwy: ‘…oskrzydlić ją może jedynie rycerz-nierycerz, spotkany nocą – znakiem zaś będzie nagła utrata ptasiej postaci…’ – Bayardowi zdawało się, że w tym momencie starucha spod grzywy siwych włosów rzuciła mu przenikliwe spojrzenie… może jednak było to tylko złudzenie, bo ani na chwilę nie przewrała swojej przemowy – przez trzy dni potem bolała mnie głowa. Cóż... na pewno jest to jeden z was. Razem byliście, kiedy znak się zdarzył – i razem wam jest przeznaczone odczynić czar. Choć, na wszystkie żywioły, nie wiem jak dwóch przygłupich chuderlaków ma tego dokonać. – razem z zupą Mabel podała świeżo upieczony chleb żytni i z uwagą obserwowała, czy gościom poczęstunek smakuje.
- Wiedziałam, że ten czas nadejdzie i przygotowałam już moją pomoc dla was. I teraz czas bym odpowiedziała na pytanie Gadatliwego Chudzielca – lekko skłoniła głowę w kierunku Hadriana – Pani Przestworzy jest moją siostrą – i jak ona mam władzę przyjmować dowolną postać ptasią. Nie rozmawiam z nią już od przeszło dwóch wieków, ale znam jak zły szeląg i przez to mogę wam pomóc.
Otóż ma ona wielką i nieprzepartą słabość do magicznych przedmiotów - ja zaś z kolei wiem, co może pozbawić ją mocy i władzy. Jeśli połączycie te dwie rzeczy, może wam się udać... choć nie oceniam szans na to zbyt wysoko.
Aby pozbawić Próżną Panią mocy potrzebujecie trzech rzeczy - czegoś wykonanego z najgłębiej położonych skał Korthulu, wodorostów z morskich głębin i krystalicznie czystej wody ze źródła Sill, które wytryska spod ziemi w Północnych Górach. Pierwszą z tych rzeczy powinna Pani mieć w dłoni, drugą we włosach, trzecią na twarzy... jeśli wówczas na jej drugiej dłoni usiądzie uskrzydlona księżniczka - bach, i już. Czar odczyniony. W sumie wszystko to byłoby banalne... gdyby nie to, że jestem prawie pewna kto będzie Skrzydlatym Klejnotem tego roku.
Ciatynne. Macocha przekupiła moją siostrę zaczarowanym puzderkiem, z którego po otwarciu wyskakują malowidła różne i w minutę upiększają lico - a siostrunia próżna była od zawsze. Królowa Sab musi mieć potężnych szpiegów, ponieważ na pewno wie już o was i waszej misji - jestem też przekonana, że zwiedzenie was przez Yer było również przez nią zainspirowane i opłacone.
- wiedźma siadła przy kominku w głębokim fotelu, wyglądała teraz jak dobroduszna starowina - I jak, bystrzaki? Jakieś pytania?
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline