Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2015, 12:54   #31
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Żmudna przeprawa i drastyczne sceny sprawiły, że powrót minął w przygnębiającej atmosferze. Upiornie gorąca temperatura wcale nie pomagała. W stronę Garrosha co rusz spoglądał Wiss. Jego przekrwione oczy mówiły: jeszcze cię dopadnę. Ale Ismael miał to za nic. Nie reagował. Reszta załogi również wypowiadała się co najmniej oszczędnie. Po tym, co zobaczyli, chcieli jak najszybciej dotrzeć na miejsca. Paplanie tutaj by nic nie pomogło.
Skilthry jak zwykle witało natłokiem biedoty, jej donośnymi dźwiękami i smrodem. Z miejsca trafiło się paru obdartusów, próbujących zajumać coś z obwieszonych dobrami koni. Jak szybko się pojawili, tak prędko zostali przepędzeni głowicami mieczy. Na swój sposób przyjemnie było ponownie znaleźć się za relatywnie bezpiecznymi murami. Nawet zbrojni zaczęli znów sypać sprośnymi żartami, wdawać w czcze rozmowy. Na chwilę wszystko wróciło do normy.
Ismael czym prędzej spotkał się z Fitzgeraldem. Zdawało się, że ten osiwiał w jednej chwili.
- Niech to morfa! Opowiadaj!
Zasiedli się w gabinecie, choć nie dosłownie. Diuk przez większość czasu wstawał, to znów wracał na krzesło, by znów zerwać się i chodzić po komnacie. Ismael wyłożył wszystko spokojnie i bez emocji. Nie ominął widoku dziwnej postaci, którą - jak sądził, widział w kniei. W świetle jatki, która miała miejsce na drodze mogło stanowić to istotną informację. Jedyną pominiętą rzeczą pozostała wzmianka o orientacji Nicholasa.
- Wiss się zorientował w maskaradzie?
- Chyba nie…
- Ech… i tak na nic. Wiedzieć będą.
Ismael wzruszył ramionami.
- Co z tego. Nazwie to pan środkami ostrożności.
Fitzgerald wymusił blady uśmiech. Na nic więcej nie było go stać. Obydwaj dobrze wiedzieli, że ich wzajemna konspiracja nie była teraz problemem numer jeden.
- Trzeba nam do archigosa iść. Wyjaśnić zajście. Teraz.
Ochroniarz skinął głową. To był dobry pomysł. Archigos Jehuda może i nie był szczerozłotym politykiem, ale stanowił typ konkretnego człowieka. Powinien był podjąć stanowcze kroki.
Wszystko, czego potrzebował miał zawsze przy sobie, toteż pozostało mu poczekać aż Fitzgerald się oporządzi. Następnie obydwaj ruszyli ponownie w trzewia miasta. Ismael jak zwykle zachowywał czujność, wychwytując z tłumu wszelkie, podejrzane postaci. Przez chwilę zastanawiał się nad przyszłą rozmową. Nie zamierzał kręcić, ani niczego koloryzować. Kawa na ławę. Tak jak lubił.
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 20-08-2015 o 13:42.
Caleb jest offline