- No nic, cóż począć, było dziecko i nie ma dziecka - Otwin nie smucił się z powodu jego zniknięcia. Wszakże to tylko sen, nic się jej nie stało, więc nie ma czemu za nią płakać. Chłop bardziej przejęty był faktem iż okno nie dało się rozszerzyć. - A może we śnie również potrzebujemy energii aby coś zdziałać? Przecież dużą jej część poświecili na walkę z potworem. No chyba że to nie jest sen, ale w takim razie skąd ta cała bestia? Przecie ona rodem ze snów... - przez głowę Otwina przeleciało sporo myśli, aż przyszła kolej na tą właśnie, tak, to był pomyśl. - A może to taki wieczny sen? Może mieliśmy się obudzić w chwili gdy bestia nas zabije, a że to my ją położyliśmy spowodowało że ... - chłop pokrył się zimnym potem - ... dalej jesteśmy we śnie!
Prosty test mógłby to rozwiązać, Otwin wyjął nawet miecz z pochwy i nie patrząc na obecność Randulfa przytknął go sztychem w stronę swoich trzewi. - Nie, tak nie można. Jeśli to nie jest sen to ten test mógłby się źle skończyć. Zamiast tego będę dalej trwał w tym śnie, tak jakby to było prawdziwe życie. Jeśli się obudzę to nic nie stracę, a jeśli się nie obudzę to .. w sumie żadna różnica.
Otwin postanowił wykonywać swoje codzienne czynności wypatrując cały czas dziwnych sytuacji które utwierdziłyby go w tym że śni.
Randulf wyszedł z karczmy, Otwin chciał iść za nim ale przypomniał sobie o swoich mniejszych towarzyszach, trzeba było o nich zadbać, wszakże zagrożenie minęło. Ernesto sprawdził się dzisiejszego dnia, jak i poprzedniego wieczora. Należy mu się nagroda, dostanie coś dobrego do jedzenia. Sporo szczęścia da mu również zabawa na świeżym powietrzu. Trzeba również zadbać o Eduarda, jemu również dobrze zrobi spacer na polankę i świeża trawa.
Chłop zebrał swoje zwierzęta na pobliską polanę gdzie miał zamiar poświęcić im trochę czasu. Jemu również potrzeba troche zabawy i odpoczynku. |