Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2015, 15:49   #11
echidna
 
echidna's Avatar
 
Reputacja: 1 echidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemu
No i skończył się długi, mroźny wieczór, który grupa wędrowców i miejscowych umilała sobie ciepłem buchającym z kominka, ciepłem grzanego wina rozlewającym się po członkach i ciepłem głosu pięknej bardki.

Niestety nie dla wszystkich bogowie byli łaskawi. Przynajmniej nie tak, jak by sobie tego co poniektórzy życzyli, na przykład Lola. Jej występ został nagrodzony gromkimi brawami, a i srebra nie poskąpił zarówno karczmarz Słomka, jak i czcigodny pan Jan Utrata, ale jednak od ciepła przypiecka kobieta wolała ciepło pierzyny i męskiego ciała.

Choć ślizgający się po jej krągłościach wzrok pana Jana wyraźnie mówił, że szlachcic ma ochotę na bliższą znajomość, to jednak tym razem musiała się obejść ino smakiem. Pan Utrata szedł bowiem w konkury, a nic tak nie szkodzi zalotom jak przygruchanie sobie innej.

Tak więc, wobec braku alternatyw, chcąc nie chcąc Lola musiała zadowolić się kącikiem przy piecu. Lata nocowania w najróżniejszych warunkach , a może grzane wino sprawiły, że nim brodacze za parawanem rozchrapali się na dobre, ona spała już snem sprawiedliwego.


Ranek przyniósł kobiecy krzyk, suchość w gardle, wwiercający się w nozdrza odór przetrawionego alkoholu i przeplatane mlaskaniem pochrapywanie gdzieś w odległym rogu sali, niekoniecznie w tej właśnie kolejności.

Być może Loli udałoby się zignorować jazgot i wrócić w słodkie objęcia snu, gdyby wrzask nie obudził innych gości i gdyby rzeczeni goście nie wszczęli rumoru. Trubadurka była w stanie wiele zignorować, ale skrzypienie co i rusz otwieranych drzwi gospody do tego zaszczytnego grona nie należało. Usiadła wreszcie powodując tym samym, że lisi płaszcz, który do tej pory zakrywał ją od czubka głowy aż po stopy, zsunął się, odsłaniając zaspaną twarz i lekko potargane włosy. Nikt jednak nie zwracał uwagi na niewyjściowy wygląd bardki. Wszyscy bowiem zaaferowani byli tym, co działo się na zewnątrz. A działo się niemało.

Panna Merritt z pewnym ociąganiem wychyliła nosa z dusznej, ale jednak ciepłej gospody. Złowroga szarość poranka i śnieg sypiący obficie dodatkowo do tego zniechęcały. Niebawem stało się dla niej jasne, cóż to za wrzaski wyrwały wszystkich ze snu. Nie wypiła wczoraj aż tak dużo, przynajmniej jak na swoje standardy, a jednak na widok trupa poczuła, że jej żołądek pragnie pozbyć się swej zawartości. Zaspokoiwszy ciekawość kobieta wróciła do gospody, przy okazji z trudem powstrzymując torsje.W środku właściwie nie było już nikogo. Wszyscy polecieli oglądać widowisko.

Warkoczastą posługaczkę, za pewne córkę gospodarza, zagadnęła o ciepłą wodę do obmycia twarzy, a dopełniwszy porannej toalety, zasiadła na jednej z ław. Zapytana o pana Utratę dziewka odparła, że jaśnie wielmożnego pana jeszcze dziś nie widziała, a słowa jej potwierdziły się, gdy jeden z Janowych żołdaków zszedł na dół po skrzypiących schodach i wyszedł na zewnątrz, za pewne sprawdzić, co się stało. Gdy wrócił, Lola zaczepiła i jego. Mężczyzna nie w humorze być musiał tego ranka, a może nie spodobało mu się to, co na zewnątrz zobaczył, bowiem burknął jedynie, że jego pan śpi jeszcze. Nie było innej rady, jak cierpliwie czekać.

Pan Jan kazał na siebie czekać dość długo. Gdy wreszcie zszedł, zasiadł przy centralnym stole moszcząc się na krześle przez dłuższą chwilę. Blady był jakiś i dziwnie poddenerwowany. Lola przysiadła się do niego nim podeszła służebna dziewka, liczyła bowiem, że załapie się na godne szlachcica śniadanie. Przywitała się przy tym grzecznie rozciągając usta w najpiękniejszym ze swych wystudiowanych uśmiechów.

Utrata zamówił śniadanie dla siebie i dla niej, a słysząc, że na posiłek przyjdzie mu czekać, bo karczmarz i jego żona ciągle we wiosce, zdenerwował się wyraźnie. Choć nie powiedział ni słowa i machnął jedynie ręką, widać było, że nie w smak mu to ani trochę. Jego druga dłoń zacisnęła się przy tym mocno, aż knykcie zbielały.

W oczekiwaniu na gospodarza i siłą rzeczy również posiłek, Lola rozpoczęła niezobowiązującą konwersację, dla zabicia czasu i dla obustronnej przyjemności. Pan Jan w dalszym ciągu był nie w humorze, a powód jego troski wyjaśnił się, gdy tylko kobieta wyraziła ubolewanie, że szlachcic chyba będzie musiał odłożyć na jakiś czas swoje matrymonialne plany, bo przez tragiczną śmierć tego nieszczęśnika, świećcie bogowie nad duszą jego, pani Ohlavie pewnikiem nie w głowie dziś będą oświadczyny. Utrata zgodził się z nią i to właśnie było przyczyną jego posępnego nastroju. Nie liczył co prawda od razu na oświadczyny, ale jednak sprawy nie układały się po jego myśli. Jedyne pocieszenie stanowiła dla niego w dalszym ciągu realna możliwość bliższego poznania pani hrabiny i jej nadobnej córki,

Rozmowę przerwało im pojawienie się w gospodzie karczmarza. Za nim do oberży wlał się tłum z dwójką mężczyzn na czele. Młody okutany był w płaszcz obszyty sobolim futrem, a jego twarz o dziwnie znajomym owalu zdobił rosnący w kępkach krótki zarost. Starszy z mężczyzn był skromniej ubrany, ale i tak lepiej niż większość zgromadzonych wczoraj gości, co sugerowało, że jest to zarządca tutejszych włości. Chaos, jaki się przy okazji ich wejścia rozpętał, sugerował, że śniadanie nie prędko zagości na zajmowanym przez bardkę i szlachetkę stole. Pan Jan potwierdził przypuszczenia kobiety. Wyjaśnił, że młodszy z mężczyzn to Sobeslav Hrup, hrabiowski syn.

Loli bardzo zależało na tym, by dostać się z Janem na dwór. Wcześniej starała się prowadzić rozmowę tak, by to najlepiej sam Jan zaprosił ją do towarzystwa. Szybko stało się jasne, że w najbliższym czasie nie ma na to żadnych szans. Dodatkowo teraz szlachcic utracił wszelką ochotę na rozmowę o swych małżeńskich planach. Zamiast tego żywo zainteresowany był tym, co się w karczmie dziać będzie i jakież to dyspozycje wyda Sobeslav. Siłą rzeczy Lola również zamilkła czekając na dalszy obrót wypadków. Postanowiła przy tym trzymać się blisko pana Utraty. Był wszak jej przepustką. Może nie najpewniejszą, ale lepszej w tej chwili nie miała.
 
__________________
W każdej kobiecie drzemie wiedźma, trzeba ją tylko w sobie odkryć.

Ostatnio edytowane przez echidna : 02-09-2015 o 14:07.
echidna jest offline