Czyli wracamy do ewentualnych walut regionalnych, czyli równoczesny obieg różnych środków płatniczych o różnej stabilności, przez co handel staje się niezłym hazardem - taka lokalna bańka spekulacyjna.
Starych amerykańskich dolarów nikt nie bierze pod uwagę (chyba że na rozpałkę), ze względu na ich podaż (ileś tam tego powinno teoretycznie przetrwać te lata po wojnie), która z miejsca spowodowałaby niezłą inflację ("te pieniądze są wszędzie, idź poszukaj i nie jęcz że cię nie stać").
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |