Marcus Marcus chwycił torbę i szybkim krokiem ruszył za towarzyszami.Znów wyraźnie spochmurniał.
-Przecież to tylko..sny-myślał gorączkowo-Są odbiciem emocji,nie znaczą nic.W takim razie wszystkim śnił się jakiś horror? Zbiorowa paranoja?-.
Idąca przed nim Vienne zapewniła,że nie miała żadnych koszmarów.O co więc chodziło - może rzeczywiście był to zbieg okoliczności,nagromadzone emocje związane z pierwszym dniem na wyspie podsunęły mu chore wizje - a także Gregowi i Erickowi.Może..
Mimo to,zagłębiając się coraz bardziej w nieodkrytą dżunglę,Marcus nie mógł pozbyć się niepokoju,który spoczywał gdzieś na dnie.. |