Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2015, 15:31   #3
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Darvan był jedną z wyróżniających się osób w tłumie, jednak zdążył zauważyć, że przyjezdni są w Heldren traktowani bardzo dobrze. Widział, jak jakaś białowłosa kobieta rozmawiała z tutejszą radną - niejaką Ionnią Teppen, która wcześniej mówiła z człowiekiem zwanym Stary Dansby. Słyszał dookoła siebie stłumione szepty mieszkańców w stylu "dlaczego to lato jest takie chłodne?", "może to następstwo tego, co się czai w lasach", "słyszałeś, że w lesie widziano wielką łasicę?". Mimo tego bez problemu usłyszał słowa, które zamieniły ze sobą stojące na środku osoby, po czym każdy poszedł w swoją stronę. Tłum również się rozszedł, by zająć się swymi codziennymi sprawami, jednak czuć było napiętą atmosferę. Może to niepokój?
Zaklinacz, kierując się tylko sobie znanymi pobudkami, ruszył w stronę radnej idącej już w stronę ratusza. Zatrzymał ją na tarasie pod wieżą zegarową. Na jednej z belek utrzymującą górującą nad miastem figurę dostrzec można było tablicę ogłoszeń. Na skierowanej do placu ścianie widać było imponująco wykonany herb Taldoru. Do środka reprezentacyjnego drewnianego budynku prowadziły podwójne drzwi.
Ionnia się odwróciła do Darvana z wyrysowanym na twarzy pytaniem, jednak natychmiast przybrała ona przyjazny wyraz.
- Witaj w Heldren nieznajomy. Ja jestem Ionnia Teppen, jedna z radnych tego miasta. Czuj się u nas jak u siebie - rzekła z uśmiechem - Jak mogę ci pomóc?
- Darvan - przedstawił się mag. - Miło mi - Poparł słowa uśmiechem. - A pomoc zawsze się przyda. Na przykład w postaci informacji. Proszę mi powiedzieć, gdzie można się zatrzymać na kilka dni i do kogo warto się zwrócić, gdybym zaczął szukać pracy.
Kronug Jaali zapłacił mu co prawda wszystko, co do grosza, ale sakiewki miały to do siebie, że dziwnie szybko chudły, gdy właściciel nie dbał o ich napełnianie.
- Najlepszym miejscem do nocowania oczywiście jest nasza karczma - Srebrny Gronostaj. Stoi dokładnie naprzeciwko ratusza - wskazała wzrokiem na budynek po drugiej stronie placu.
Srebrny Gronostaj był drugim w kolejności najwyższym budynkiem w miasteczku ze względu na dwa piętra. Długi na piętnaście metrów i szeroki na sześć bez wątpienia stanowił świetny budynek dla przejezdnych chcących się zatrzymać na odpoczynek. Drewniane ściany, kilka okien wychodzących na ulicę oraz nawis z ławeczkami pod nim stanowią widok wręcz zachęcający do pozostania w tym miejscu - przynajmniej na chwilę. Nad wręcz misternie wykonanymi drzwiami przedstawiającymi gronostaje widać szyld z tym samym zwierzęciem. Napis na nim przedstawia nazwę tego miejsca.
Ionnia Teppen zamyśliła się na chwilę. Jej spojrzenie spoczęło na odwrocie tablicy ogłoszeń, a później gdzieś na horyzoncie. Trwało to może dwa swobodne mrugnięcia okiem, kiedy wreszcie przemówiła.
- Mamy problem. Od kilku dni nie dostajemy raportów od Wysokiej Straży ze stróżówki w Granicznym Lesie. Nie mogę wzniecać paniki, a ktoś musi się tym zająć - kobieta skrzywiła się dość paskudnie - Strażnicy chronili traktu w głębi lasu. Jeśli coś im się stało, to musimy złożyć raport do Oppary. Przewidujemy nagrodę w postaci pięciuset sztuk złota za sprawdzenie zaistniałej sytuacji.
Pięćset sztuk złota? To była suma, przy której rozsądny człowiek mówił do siebie “Facet, wracaj do domu...” No ale on był średnio rozsądny, skoro włóczył się po świecie i szukał przygód. Kłopotów, jak mawiał jego nieżyjący już ojciec.
- Musiałbym wiedzieć, jak tam iść - powiedział. - Jakaś mapka, albo bardzo dokładne wskazówki... Jak to jest daleko?
- Sześć mil południową główną drogą w stronę Zimaru. Dwie godziny drogi swobodnym marszem. Następnie należy skręcić traktem w prawo - w stronę lasu. Tam główna droga zaprowadzi was w pobliże stróżówki, bo była dość często używana, gdy używano drogi morskiej do Oppary. TEJ stróżówki nie da się przeoczyć. Wygląda jak sporej wielkości dom, ale jeśli trzeba, to może też służyć za fortecę - kącik ust Ionni uniosły się lekko do góry - Jeśli dobrze myślę, to Shalia pójdzie z tobą.
- Shalia? - Darvan spojrzał na radną. - We dwie osoby zawsze raźniej. A czy ktoś w ostatnich dniach próbował tam dotrzeć?
- Nie, jednakże Dryden Kepp, jeden z naszych łowczych, udał się do lasu i do tej pory nie wrócił. Jeśli go znajdziesz, to każ mu wrócić do Heldren. Jest niebezpiecznie w tamtym obszarze - jej poważna mina zdecydowanie świadczyła o tym, że się martwi - Shalia to również łowczyni. Rozmawiałam z nią przed ratuszem.
Darvan przez moment się zastanawiał.
- A, to już wiem, która to. Nie będzie miała nic przeciwko towarzystwu? - spytał.
- Nie. Raczej nie. Poza tym lepiej będzie, jeśli będziecie się trzymać razem. Nie wiadomo na co wpadniecie. Poza tym w lasach zawsze czają się bandyci, dlatego Wysoka Straż ma swoją stróżówkę na trakcie.
Radna obejrzała się na zachodnią drogę, z której nadchodziła białowłosa tropicielka.
- O, widzisz? Shalia już wraca. A gdybyście potrzebowali pomocy, to pewien awanturnik powiedział, że jeśli ktoś "będzie się brał do lasu", to mam "tych gości" skierować do niego.
 
Kerm jest offline