Jechać gdzieś? Coś zrobić? Ciepło zdecydowanie rozleniwiło Maxa, ale łucznik zdawał sobie sprawę z tego, że siedzenie w ciepłej chacie skończyłoby się śmiercią z głodu. No a skoro musieli się ruszyć, to droga przed nimi była prosta. A raczej cel był, według niego, jednoznacznie wyznaczony. Garnizon.
Jeśli zaś chodziło o uwolnionych bandytów, to mogli z nimi jechać. Najwyżej będzie jedna osoba więcej do walki z przeciwnościami losu.
- A ty co tak czarno wszystko widzisz? - zwrócił się do Marwalda. - Z takim spojrzeniem na świat to nie powinieneś był ruszać się z domu. |