Gomez pamiętał wszystko jak przez mgłę. Najpierw coś lub ktoś walnął go w głowę i przed oczami zapadła ciemność. Czuł jak ktoś go wyciąga z wody i kładzie na deski pokładu, słyszał w oddali jakieś strzępki rozmów, których sensu nie mógł w tym stanie się doszukać. Potem ktoś ciągnął go po pokładzie i znów stracił przytomność, a raczej popadł w jakiś dziwny stan pełen majaków. Widział swą martwą żonę Laurę, której twarz raz po raz zmieniała się w twarz Laury fanatyczki. Potem nawiedzały go wykrzywione oblicza zmarłych przyjaciół i wrogów. Zakrwawiona twarz Rossetiego mówiła ciągle "Pomścij! Pomścij!", by chwilę później zmienić się w wystraszonego Eckhardta, szukającego wyjścia z labiryntu. Potem znowu ciemność i za chwilę znów wizje. Lotar klęczący nad skrzynią pełną złota, a za nim Hans z młotem wzniesionym do ciosu. "Sigmar tak chce!" i broń uderza w Lotara, który nie jest już Lotarem tylko Laurą, a Hans nie jest Hansem tylko zakapturzonym cieniem trzymającym zamiast młota miecz. Ostrze uderza w prosto w trzewia brzemiennej fanatyczki, złowrogi śmiech rozbrzmiewa spod kaptura roznosi się wokół wypełniając jakby całą przestrzeń, a potem następuje ciemność. |