Gdy
Richard słuchał wywodów pilotki na temat kontaktów, które musiała odnowić, żeby przynieść mu ważne informacje to pożałował wcześniejszej decyzji. Nie chciał, żeby dziewczyna się narażała. Przecież mógł o to samo poprosić
Casimira. On jako doświadczony korsarz na pewno też znał sporą część podziemnego świadka. Trudno.
Wywiad przeprowadzony przez pilotkę okazał się bardzo skuteczny. Kontaktów było więcej niż mogli w jedną noc sprawdzić. Inna kwestia to fakt, że wybierając jeden kontakt musieli odrzucić pozostałych. Na ciasnej gondoli Richard przekazał połowę gotówki Manueli i dodał:
- My z Casimirem pójdziemy na spotkanie, a ty z naszym historykiem zaszyjecie się gdzieś i poczekacie.
- A już wiesz na spotkanie z kim płyniemy? - odpowiedziała dziewczyna
- Wolę unikać kontaktów z chorymi psychicznie i niezrównoważonymi. Podobno to skraca życie. - Richard zapatrzył się gdzieś przed siebie.
- Wizyta w burdelu może być całkiem przyjemna - wtrącił korsarz roztaczający wokół siebie zapach rumu.
- Nie wątpię. Choć dużo bardziej intryguje mnie ten cały Red - szlachcic zanurzył palce w zimnej wodzie rzeki.
- Facet musi być bardzo dobrze poinformowany o wszystkim, skoro potrafił część osób przekonać, że nie żyje. - Pamiętaj, że to niebezpieczni ludzie. Bez wyjątku, nawet ci uchodzący za zdrowych psychicznie - pilotka najwyraźniej była zaniepokojona wyborem szlachcica.
- Może masz rację - dłoń szlachcica powędrowała na zdobioną perłami i kością słoniową rękojeść rapiera.
- W sumie ta cała Triss posiada legalną działalność, więc teoretycznie jej zakres wiedzy na temat rodziny Barensów powinien być największy. Tylko proszę powstrzymaj się od rubasznych komentarzy - szlachcic skierował tę uwagę do korsarza, na co ten głośno klasną dłońmi o uda i przez śmiech dodał:
- Wiedziałem, że mogę liczyć na dobrą zabawę. Popilim to i pochędożym. -Faceci, po co im głowy skoro mają penisy - rzuciła gdzieś w ciemność pilotka spoglądając na rzekę.
Richard wiedział, że Casimirowi zależy na rozwiązaniu tej kwestii tak samo jak jemu. Nie wiedział na ile korsarz udaje brak zaangażowania, żeby ukryć swoje skupienie, a na ile rum uderzył mu do głowy. Chwilę później cumowali w dzielnicy czerwonych latarni.
Manuela, wraz z
Ferratem popłyneli dalej. W gondoli został również płaszcz delegata. W końcu wysoce postawionemu urzędnikowi nie przystoi spacerowanie w podejrzanej okolicy. Na wiele metrów przed wejściem do przybytku
Triss już byli zaczepiani przez inne dziewczyny. Ciężko było powiedzieć, czy były to dziewczyny które nie znalazły pracy u ich kontaktu, czy też raczej konkurencja. Trzeba było im przyznać, że potrafiły zwrócić na siebie uwagę.
Zwłaszcza korsarz nie mijał żadnej z dziewczyn bez komentarza.
Noc była zimna, co Richard czuł dość dobitnie odkąd nie miał płaszcza, choć dziewczynom zdawało się to nie przeszkadzać w pracy.