Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2015, 15:56   #901
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec




~ To ona umie się uśmiechać? ~ dziwił się w myślach szturmowiec gdy widział ich uśmiechajacą się choć czasem "Lemonkę". Widać było wyraźną odmianę w stosunku do codziennej średniej do jakiej zdążyła go przywzyczaić.

Potem jednak gdy obserwował sztuczne ognie na wieczornym niebie musiał przyznać, że ich spece odwalili kawał świetnej roboty. Ba! Wyśmienitej! Może i koniec świata był i wciąż trwał, może jutro przyjedzie po nich ten megarobot z północy ale dziś mieli 4 Lipca, Dzień Niepodległości i do cholery dziś mogli pokazać tymi huczącymi i błyskającymi petardami, racami i ogniami środkowy palec plugastwu nawet jeśli na co dzień ich przygniatało. Dziś oni byli górą! I skoro mogli świętować to jeszcze była nadzieja. No a dzięki specom cała okolica mogła się o tym przekonać.

- Sam, Cosmo, zajebiste te fajerwerki wam wyszły! - krzyknął do nich próbując przekrzyczeć huk wybuchów na niebie. Potem gdy przy okazji spotkał Sloan'a skorzystał by pochwalić ich oboje za tą robotę. Dawno nie widział tak okazałego święta. Co prawda była to praca całego zespołu zbierającego co potrzeba przez ostatnie kilkadziesiąt godzin no ale jednak to praca monterów była ich ukoronowaniem. Bez nich nawet gdyby mieli komplet składników nic sensownego by nie upichcili.


---



Andy skorzystał z okazji i udał się z rana na mszę. Nie był specjalnie religijny ale spodobało mu się co przeczytał kiedyś w jak jakiś wojskowy cytował innego wojskowego, że w okopach nie ma ateistów. Nie walczył co prawda w takich klasycznych okopach tak jak tamci żołnierze kiedyś ale walczył tak samo jak oni i musiał przyznać, ze coś w tym powiedzeniu było. Jak kule zaczynały świstać dookoła i każda kolejna mogła zakończyć jego żywot to jakoś człowiek zaczynał coś...

No tu brakowało mu słów by to wyrazić co wóczas czuła ale nigdy nie mógł zrozumieć jak to się układa, w tych wojnach, że jeden wychodzi cało, inny jako kaleka a inny w ogóle. I to bez względu na wyszkolenie, sprzęt czy stopień. No dosłownie jakby jacyś bogowie nad tym czuwali. No albo jakis rozklekotany komputer.

Ponadto był ciekaw kto jeszcze przyjdzie na mszę. No i czy naprawdę ta kobieta w koloratce jest pastorem czy tylko kogoś zastępuje. No i co powie z tej okazji takiego swięta. "Na miasto" poszedł bez broni długiej by nie straszyć ludzi żelazem a uznał, że broń krótka i palna i biała mu wystarczą a tak się nie rzucają w oczy. Zabrał jednak krókofalówkę by mieć łączność z załogą pociągu.



---



Po mszy udał się pomędzy stragany i spacer między nimi przyniósł mu wiele satysfakcji. Fajnie było tak sobie połazić pomiędzy ludźmi, pooglądać towary i ludzi i na dziewczyny pozerkać i pousmiechać się czasem z wzajemnością. No i te ciasto. Obżarł się i jakimiś jasnymi i ciemnymi, i z lukrem i z pudrem i z owocami no a szarlotka była zajebista. W końcu w pociągu karmili ich nieźle, duzo powyżej ulicznej średniej bo w końcu pan prezydent stawiał no ale takich pyszności to jednak nie było, przynajmniej na co dzień. Więc ciesząc się życiem, okazją, dniem Andy szamał póki mógł.


---


Na drugi dzień szturmowiec ruszył pomiędzy stragany. Zdziwił się gdy okazało się, że są tam cakiem przydatne rzeczy a nawet całkiem fajne. Właściwie nie napalał się, że coś na serio kupi i szukał gazet i komiksów które hobbystycznie kolekcjonował. W końcu jak się chciało zachowywać i być jak przedwojenny komandos to skadeś trzeba było ciągnać wzorce no nie? A starzy wojacy i dziadygi to miał wrażenie, że za często albo się wozili jak się na serio na czymś znali albo próbowali bujać czy podbarwiac chociaż. A jak się przeczytało coś o ładunkach IED gdzieś w jakimś kraju który nie miał pojęcia nawet gdzie jest to jednak był jakiś konkret. Albo o jakiejś fajnej spluwie czy naboju. Teraz już takich materiałów nikt nie opisywał. A komiksy... Komiksy po prostu lubił i czytał dla rozrywki.

Wrócił do pociągu z konkretnym namiarem. Zauważył czaderską latarkę taktyczną która byłaby idealna do jego Nornico. Nie musiałby jej trzymać w łapie albo inaczej kombinować z taśmą tylko wpadałby do pomieszczeń jak dawni komandosi przy okazji oślepiajac przeciwnika. A w Ruinach to nierzadko wewnątrz pomieszczeń to nawet w dzień było niespecjalnie jasno i to w jasny dzień. Ale musiał poświecić część swoich dolarów które wymienił na dwie lampy naftowe które sprzedawca chciał za te szpryciulskie światełko.

Drugą rzeczą jaka go zaciekawiła był peryskop. Niespecjalnie poręczny i pewnie zajmowałby mu miejsce na plecach no ale jakby trafił się jakiś wrogi snajper to rzecz robiła się nieoceniona. A jak maszynki na serio miałyby się nimi zaintereswać to nie powinny tak na kawałek metalu reagować chyba jak na ludzką głowę. Ale po prawdzie to kupił go trochę w ciemno nie bardzo mając jeszcze sprecyzowane plany co do niego. Trafiła się okazja to kupił bo kiedy by miał nastepną okazję kupić peryskop? W ten sposób zubożył się o 10 naboi karabinowych ale uznał, że chyba warto.

Znalazł też prasę do produkcji amunicji. Wiedział, że mają już matrycę a taka prasa bardzo by im się przydała. Była dużo wydajniejsza niż ręczne brandzlowanie się z elaboracją ammosów co nie było ani szybkie, ani precyzyjne, ani niezawodne. O tym jednak powiedział Sloan'owi. Uważał, że to kwestia bezpieczeństwa całego pociągu i przyda się im wszystkim a ich pokładowi spece na pewno będą mogli zrobić z niej uzytek. A jeszcze jakby uzbierać inne matryce do niego to już naprawdę mogło się zrobić ciekawie. Miał nadzieję, że kierownik pociągu zgodzi się wyasygnować kasę z państwowego budżetu na zakup tego mechanicznego cacka.

Samego zaś zainteresowała go kolejna spluwa z tłumikiem. Fińska Tikka. Bardziej kojarzył nazwę Sako i Lapua a sam kraj leżał gdzieś na Starym Kontynencie no ale spluwa mu się spodobała. Trochę kręcił nosem na używane ammo bo nie należało do najpopularniejszych no ale i nie najżadszych. Za to tłumik i optyka no i niesamowity wygląd wzbudzały jego ciekawość. Na pewno by mu się przydała. No a jakby zdobyć do niej jeszcze nocny celownik noktowizyjny no to już w ogóle miodzio. Można było się pokusić nawet o walkę z dużo liczniejszym przeciwnikiem albo jakieś eliminowanie strażników jesliby trafić za pierwszym razem. Tak, otwierały się wielkie możlwiości. No ale cena. Jak na jego kieszeń sprawa była bardzo droga. Jeszcze na bardziej popularne ammo by dumał ale tak... Dlatego negocjował ze handlarzem czy może nie potrzebuje czegoś co by nie skłoniło go do obniżenia ceny.


Negocjacje przerwał mu jakiś obszczymur który wyglądał zdecydowanie zniechęcajaco a śmierdział zdecydowanie odpychajaco. Szturmowiec przyjżał mu się krytycznie a potem spojrzał z powątpiewaniem na Kennex'a.

- Masz coś co myślisz, że chcielibyśmy kupić? - powtórzył za nim wracając spojrzeniem do ochlapusa. Szacował go patrząc czy nie ma jakiejś broni. Jak był standardowym przedstawicielem swojej "średniej krajowej" jak to się kiedyś mówiło no to chyba nie powinien. W gruncie rzeczy zastanawiał się czy tamten ich nie robi w balona prowadząc w pułapkę czy chcąc zmotać jakiś przekręt.

- I wybrałeś właśnie nas, biednych kolejarzy? Rozumiem. Ale na pewno jesteś uczciwym handlarzem i masz uczciwy towar i możesz nam powiedzieć cóż takiego ciekawego byś miał dla nas? - Morrison nieco uniósł brwi czekajac na odpowiedź. Jakoś iść w ciemno to mu się nie uśmiechało. Podejrzewał, że tamten albo coś zwędził i chce to szybko opchnąć albo ich chce komuś wystawić albo może coś sprzedać ze swoich zasobów by mieć za co pić. Właściwie ze względu na tą trzecią opcję podjął w ogóle rozmowę.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline