Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2015, 20:00   #12
Ogryzek Szatana
 
Ogryzek Szatana's Avatar
 
Reputacja: 1 Ogryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetny
Nie lubię całej tej dyskusji o gamblach. Nie spotykam się z nią pierwszy raz.

To jest uproszczona waluta, która ma poglądowo podać graczom wartości przedmiotów. Jest odnośnik, że za garść pocisków można kupić kurczaka i to się przydaje, kiedy gracze chcą kupić kurczaka.

My, gracze, nie wychowywaliśmy się (przynajmniej większość) na barterze, a już na pewno nie takim postapokaliptycznym. Gamble mają pobudzić tę wyobraźnię i pomóc w kalkulacjach. W świecie Neuro najwięcej najwyraźniej jest naboi, dlatego są używane jak groszówki. To cecha świata gry.

Taki uproszczony sklepik dodatkowo przyspiesza sesję i daje graczom wyraźniejsze cele. Jeżeli Jacek chce kupić sobie Garanda, to wie pi razy drzwi ile potrzebuje na niego zebrać gratów i potrafi również określić, ile aktualnie fortuny ma przy sobie porównując do reszty Zasranych Stanów.

W podręczniku podano - z tego co pamiętam, bo dawno nie czytałem - że ceny różnią się z miejsca na miejsce. W teksasie kupimy tańszą żywność, w Detroid tańsze paliwo i części samochodowe. Taka uproszczona ekonomia podzielona na sektory gospodarcze. Ogólnie, ceny w gamblach nie są wyryte na kamiennej tablicy i ulegają zmianom zależnie od tego, kto czego potrzebuje.

Czy ktoś powie graczom "to będzie warte 300 gambli", a oni wysypią mu na blat tonę śrubek? Jeżeli to handlarz, to dlaczego nie? On te śrubki wie, gdzie sprzedać z zyskiem.

Czy Teksańczyk weźmie kanister paliwa za worek kartofli? Dlaczego nie? Ten bak jest w Teksasie warty z trzy razy tyle, co worek, odsprzeda go komuś z zyskiem, np. kolejnym przejezdnym, sąsiadowi czy na targu w pobliskim mieście.
Jeżeli nie potrzebuje tego baku, MG zawsze może zrobić jedną z dwóch rzeczy:
1. zbić cenę paliwa do poziomu gruntu, by tylko najbardziej zdesperowani zgodziliby się na taką wymianę.
2. powiedzieć "nie". Tak zwyczajnie, NPC nie chce tego paliwa, dajcie coś innego.

No właśnie, ale czy ktoś używa pojęcia "gambel" w świecie gry? Według mnie, nie. Według podręcznika, chyba tak. Dla mnie powiedzenie "to będzie kosztowało 200 gambli" jest uproszczeniem i skróceniem negocjacji cenowych i wyliczania, co jest ile warte.

Podsumowując, dla mnie gambel to bardzo przydatne pojęcie, które upraszcza ekonomię i do tego jest elastyczne. Ja nie przepadam za zbytnim rozdrabnianiem się tam, gdzie nie jest to potrzebne, mam w plecaku niedawno znalezione graty za 200 gambli i to mi wystarczy. Może po prostu nie lubię sesji handlowych, bo o skład ekwipunku postaci dbam.

Oczywiście często podrzucałem graczom jakieś sprecyzowane gamble, jak komiks o Grognaku Barbarzyńcy czy trzy butelki przedniego samogonu, jednak część zdobyczy przewidzianej głównie na handel w najbliższym mieście zwyczajnie ignorowałem i dawałem w sprecyzowanych gamblach (50 gambli w złomie, 50 w puszkach jedzenia, 100 w lekach i tak dalej).
 

Ostatnio edytowane przez Ogryzek Szatana : 25-08-2015 o 20:04. Powód: Poprawka na samym końcu na "srecyzowane gamble".
Ogryzek Szatana jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem