Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2015, 23:04   #59
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Najpierw centrum dowodzenia a teraz zegar. Ciekawe ile jeszcze tajemnic skrywała to posiadłość.
Kilka chwil majstrowania przy wielkim, solidnym czasomierzu z wahadłem pozwoliło jej z całą pewnością uznać, że za zegarem znajdowało się jakieś pomieszczenie, przejście albo przynajmniej duża skrytka.
Natasha zastanawiała się co właściwie powinna zrobić w obliczu tego odkrycia gdy kątem oka zobaczyła Blaca.

Coś jej mówiło, że nie jest dobrze. Szybkim, pewnym krokiem wyszła z salonu i udała się w stronę wyjścia z rezydencji. Musiała sprawdzić co się dzieje. To, co zobaczyło potwierdziło jej przypuszczenia.
Wszystko się sypało. Cassandra gdzieś przepadła, Black dał się złapać i wsadzić do radiowozu a ona została tu sama uzbrojona w płyn o paskudnym chemicznym zapachu, który miał udawać bez i szmatę. Cudownie.

Sytuacja była o tyle gówniana, że Black miał wszystkie jej rzeczy. Pies gryzł marynarkę od Armaniego ale jej dokumenty poświadczające inną tożsamość, gdyby tylko trafiły w czyjeś ręce mogłyby stanowić duży problem.
Patrzyła jak radiowóz, do którego zapakowali jej współpracownika odjeżdża niespiesznie. Oczami wyobraźni widziała już strażników wpadających na torbę z ich rzeczami i sprzętem, który niedawno dostali i prawdopodobnie już stracili.
Wydawało się, że w tej chwili jest tylko jedna opcja. Musiała zwiewać zanim ktokolwiek zorientuje się, że wcale nie jest dziewczyną z firmy sprzątającej.


-Nie kręć się tak po całej… terenie. Wchodzisz i wychodzisz, wchodzisz i wychodzisz. Robisz straszne... zamieszanie. Nie, żeby mi to... przeszkadzało, ale… reszta - pokręcił głową jej znajomy ochroniarz.

- Przepraszam za kłopot - udała skruszoną - akurat szłam przetrzeć szyby, zobaczyłam, że coś się dzieje więc wyjrzałam. Coś poważnego? Aresztują tego człowieka - skinęła w stronę odjeżdżającego radiowozu.

-Ten… alarm. To z jego powodu, ale nie dostaliśmy jeszcze zbyt wielu… informacji - odparł ze wzruszeniem ramion.

- Złodziej jakiś czy co? Pewnie nie jedno można by stąd wynieść więc różne typy spod ciemnej gwiazdy ostrzą zęby i ślinią się na szybki zarobek ale jakim to trzeba być idiotą żeby pchać się gdzieś, gdzie jest tyle ochrony. Debil - prychnęła - hmm, chyba, ze nie złodziej?
- Jestem tu bezpieczna?
- udała lekko spanikowaną.

- Jak najbardziej! - roześmiał się nieco zbyt głośno, po czym rozejrzał się.
- Muszę wracać do… zapewniania bezpieczeństwa.


- Najbezpieczniej czułabym się gdybyś odwiózł mnie do miasteczka - uśmiechnęła się - albo wezwał mi taksówkę. Szyby mogą poczekać do jutra.
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline