Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2015, 23:30   #61
Lord Cluttermonkey
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Usta starszego wioski używały mowy pełnej ogłady, lecz oczy błyszczały mu wrodzoną tradycją pierwotnej dziczy. Wielkoludy patrzyły spode łbów zajadle i czujnie. Spostrzegłszy to, awanturnicy przestali rzucać mdłymi frazesami i czym prędzej opuścili osadę. Nie zamierzali daleko podróżować po zmroku. Kto wie, na co może się natknąć, jeśli zgubi szlak po ciemku?

Księżyc świecił słabo nad odległą górą, samotnym wzniesieniem ocienionym ciemnymi drzewami. Świecił wyjątkowo mocno, a w jego promieniach cały świat stał się srebrzysto-czarny: srebrzysty na otwartej przestrzeni, a czarny tam, gdzie kładły się cienie. Jezioro lśniło u stóp podróżników, którzy wpatrywali się w rozgwieżdżone niebo z kiepsko skrywanym lękiem. Rozpalili niewielkie ognisko z suchego drewna, które najmniej dymiło.

Volker powstał i przygotował się do objęcia warty, gdy Zygfryd i Thurin zalegli na murawie i zapadli w sen. Udając się za potrzebą w stronę drzew, zwiadowca natrafił butem na niedopalone cygaro. Heidelberg znieruchomiał z bijącym mocno sercem. Cygaro nie mogło należeć do żadnego z olbrzymów. Oprócz poszukiwaczy przygód był tu jeszcze ktoś, kogo stopy, wyćwiczone w dzikiej głuszy, nie czyniły żadnego hałasu. Volker poczuł, jak na karku unoszą mu się niezliczone włoski na samą myśl, że ktoś mógł im się przyglądać. A może to nie ich obserwowano? Może ktoś miał na oku olbrzymy? Któryś z wartowników powinien to wcześniej zauważyć, pomyślał zwiadowca. Nieuwaga w takich okolicznościach mogła skończyć się dlań co najmniej nieszczęśliwie.

Szarpiący nerwy strach minął wraz ze wschodem. Wstał dzień i słabe czerwone słońce wtoczyło się powoli na ciemne niebo.

 

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 27-08-2015 o 14:03.
Lord Cluttermonkey jest offline