Powitanie przy bramie nie było zbyt gościnne. W najmniejszym nawet stopniu nie przypominało tego, czego się Max spodziewał.
Fakt - czasy były trudne i nie wiadomo było, kto puka do drzwi, ale żeby w taki sposób witać małą jakby nie było grupkę osób? Może i uzbrojoną, ale kto w dzisiejszych czasach chodzi po traktach bez broni... Szaleniec chyba.
Chowając głęboko chęć powiedzenia paru gorzkich słów tej bandzie osłów, co obsadziła palisadę, Max cofnął się za sanie i pozostawił dialog osobom bardziej od siebie elokwentnym. |