Bydłokrad po wizycie we wsi Kurze Łajno nastrój miał wielce ludomański. Pozbywszy się całej masy bandyckich szpargałów, które w zasłużony sposób wymienili za wielce udany wieczór i zakrapiany averlandzkim winem ranek, cały dzień raźno maszerował, podśpiewując i zaczepiając dość już go chyba mających kompanów.
Do Knoperdorfu właściwie dotarli bez ustalenia co i jak przedsięwezmą. Ze słusznym poniekąd przeświadczeniem, że jakoś to będzie. Rychło jednak okazało się, że improwizacja bez ciężkich prób się nie obejdzie. A pierwsza z nich miała miejsce już na wjeździe do osady gdzie rosły stróż wiejski od razu jął ich indagować o cel podróży.
Przytaknąwszy przedstawionej przez kompanów wersji z dobroczynnym wujem (chyba jedynym w całym Averlandzie), Lenz kontynuował ich myśl przewodnią. - Siedemasty rok już będzie - rzekł łamiącym się głosem - a jam jeszcze nigdy na jego grobie nie był. Zły to siostrzeniec co wuja swego nie pamieta. Ale wuj pamiętał. Przyśnił mi się. A mawia Morr wielki i w śmierci sprawiedliwy, że jako się zmarły przyśni i o przysługę poprosi to odmówić nielza. Tom przyrzekł. Na gołębie serce Shalyi Panienki, że na siedemnastą rocznicę, przyjadę, modlitwę zmówię i na rzecz świątyni, która przed nim bramy otworzyła do królestwa Morra nie dając trupożercom zbeszcześcić ciała, datek złożę...
Usta bydłokradowi zatrzęsły się, a w oczach jego pojawiły się łzy. - Milo Heuschreke się zwał… Do Sigmaringen jechał dutki dla swych dziatek przywieźć po kweście w Grentzstadt jak go jacyś lokalni zbóje napadli. Napadli i obwiesili na drzewie! Jak bandytę!
Ze łzami w oczach ucapił kmiota za kufajkę w poczuciu gorzkiej bezsilności. Puścił jednak zaraz. - Pamiętajcie dobrzy ludzie o Milo Heuschreke i módlcie się za jego duszę, bo człek to wielki był… A teraz prowadź nas dobry człowieku przed grób mego wuja, abym tam zapłakać mógł, a później do świątyni.
Opuściwszy pełen żałości wzrok, podtrzymał się ramienia Elgasta, by trawiący jego serce ból po utracie wuja, nie odebrał mu władzy w nogach.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin |