Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-08-2015, 09:13   #81
 
Spaiker's Avatar
 
Reputacja: 1 Spaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwu
Szkoda że nie wytrzymał, myślał Skalli leżąc w rzece. W akompaniamencie swojego odrętwienia, spod niego jak boje wydobywały się wielkie bąble gazów.

- Przydał by się wóz gdyby udali się po te świątynne skarby - myślał, jednak jego rozmyślania przerwała woda która wdzierając się między ciuchy zaczęła mrozić. Krasnolud zebrał się, i zbierając rzeczy które wpadły do rzeki klnąc pod nosem przez cały czas.

- Może samo poszukiwanie skarbów mi się nie marzy, ale skarb i owszem. Dlatego Lenz druhu chętnie pomogę spełnić ci dziecięce marzenia - powiedział, z dużo już lepszym humorem przez śmiech Hofferta i teatralne uwolnienie mokrej kury.

- Dobra jak mamy polować na skarby, trzeba ruszać.
 
__________________
It's only after we've lost everything that we're free to do anything.
On a long enough time line, the survival rate for everyone drops to zero.
Spaiker jest offline  
Stary 23-08-2015, 23:56   #82
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Sprawy związane z wydarzeniami dnia poprzedniego zajęły im czas aż do południa. Parnego i dusznego południa. Zmoczeni w strumieniu wyschli szybko, a z wypadku wyszli bez szkody. Z łupem było gorzej. Gdy wybrali te przedmioty, które były w stanie an tyle dobrym, że mogły być coś warte i się nimi obładowali jak, nie przymierzając, domokrążcy w drodze na jarmark, słońce już wesoło sunęło po niebosłonie, coraz to wyżej i wyżej. A potem jeszcze kawałek wyżej, żeby dopiec awanturnikom zapewne. Dosłownie dopiec. Nic jednak nie zajęło Buhajom z Averlandu tyle czasu, ile doprowadzenie schwytanych krasnoludzkich braci do wisielczego drzewai przywiązanie ich doń. Bryganci uciekali bowiem, zapierali się nogami, donośnie i gromko pierdzieli ku śmiałkom. Bezskutecznie. Bowiem gdy świeżo upieczeni łowcy nagród i budowniczy dyliżansów ruszali na trakt, do drzewa przylgnęła para krasnoludów, mocno owiniętych konopnym sznurem. Na szyi Frorriego awanturnicy zawiesili tabliczkę ze zgrabnie wypisanym przez Skaliego słówkiem. A nawet trzema.

“Skurwysyny. Bandyci. Pozdrawiamy.”

W znacznie lepszych humorach, pogromcy bandytów, świeżo upieczeni poszukiwacze skarbów, wesoło ruszyli w kierunku Hühnerkot. Ostentacyjnie wypinając się w kierunku pokrzykujących w ich strone bandytów. Spowolnieni łupem, częściowo podróżującym na zdobycznych koniach i w jukach Kazula, a częściowo niesionym na barkach Buhajów, ubijali sypiący się pomiędzy źdbłami trawy piasek na trakcie, aż do późnego popołudnia, gdy przed oczami zamajaczyły im zabudowania Hühnerkot. Wioska była, wkoło dużej stodoły stało kilka krytych słonecznie żółtą strzechą chałup, otoczonych z kolei przez ostrokół. Awanturnicy, kierowani przez uważny wzrok oderwanych od pracy kmieci, dojechali aż przed największy z wioskowych budynków, przed pomarszczone oblicze chudego jegomościa w starszym wieku. Dużo starszym. Pamiętał on zapewne jak w miejscu Altdorfu szumiał zielony gaj, a Sigmar ssał cycka. A już wtedy pewnikiem był pomarszczony jak wyschnięte jabłko.

- Czego tu? - subtelności dziadowi, z pewnością starszemu wioskowemu, odmówić nie można było.

- Przenocowalibyśmy. - odpowiedział staruszkowi Jekil z delikatnością właściwą komuś, komu jeszcze kuśka staje. - Jeśli to nie problem. Zapłacimy.

- Chyba dupskiem własnym. - burknął dziadyga. - Macie coś prócz monety?

- Imbryk mamy, paciorki, młotek i gwoździ cztery dziesiątki. - wyliczył na początek Durak. Widząc, że staruszek oczekuje kolejnych przedmiotów dodał jeszcze: - Wnyki takoż i liczydło drewniane.

- Imbryk mam. - zastanowił się staruszek. - A liczydło jeszcze mi po dziadku zostało. - awanturnicy zastanowili się, czy dziad dziada pamiętał jeszcze wielkie ludzi na zachód wędrówki. Dziadyga przerwał ich tok myślenia: - Reszta może być. W stodole się przejśpijcie, konie nakarmcie i napojcie. I nie rozrabiać, bo laską oćwiczę.


Wstanąwszy rano w równie dobrych humorach co rano, awanturnicy ustalili pewien plan, zastanowli się co dalej i wypróżnili za stodołą. Staruszek chyba ich polubił, bo rano młoda panna przyniosła im chleb ze sławnymi w całym Imperium, tradycyjnymi averlandzkimi kiełbaskami. I nie mniej sławne, averlandzkie piwo. Z tego też powodu, a może i paru innych, Buhaje pozostali w Hühnerkot niemal do południa, stwierdzając, że pobyt na wsi im służy, że jest miło przyjemnie, a poza tym Durak przestał marudzić, że go dupa od siodła boli. Nie na długo, bo już na krótko później dreptali nieco odciążeni grenzstadzkim traktem, podśpiewując do wtóru utyskiwań Murnssona. Wcześniej pożegnani przez jowialnego z rana staruszka, który ze światłem wschodzącym zdał się młodszy, ot, równolatek Magnusa Pobożnego, paru innych wieśniaków i rozchichotane dziewczęta na których grupa awanturników zrobiła pewnie duże wrażenie. Albo Buhaje za dużo wypili, jedno z dwóch.

Podróż była spokojna, ale dłużąca się. Prócz przeskakujących po gałęziach wiewiórek i spłoszonego przez głośne krasnoludy ptactwa nikogo na drodze nie spotkali, ni człeka ni zwierza dużego. Czas ten więc spędzili na uczonych dyskusjach, an temat wyższości piwa nad winem i vice versa chociażby. Oraz na wysłuchiwaniu utyskiwań Duraka. Raz czy dwa poczuli nawet jakie są efekty przejedzenia się kiełbaskami przez krasnoluda, Skaliego konkretnie. Ale że zdarzyło się to tylko dwa razy, wychodziło, że pobyt na averlandzkiej wsi wyszedł kiszkom Narinsona na zdrowie.

Leśna góska droga. Ćwierkają ptaszki, dzięcioł puka, cykają świerszcze, pachnie las. Pięknie było. Ale za gorąco, w spoconej koszuli, z łupem na plecach… na śmierć zgrzać się można było. Po kilku godzinach, a więc popołudniem, oczom Buhajów ukazał się Knöpperdorf. Podgórska okolica. Na rozległym, zalesionym stoku, przecięta na pół strumieniem wielka polana, na niej pola, łąki, pasące się kilkanaście, może kilkadziesiąt sztuk bydła, niziutka palisada, a za nią chaty, domy, świątynia i cmentarz. Na boku dwie, trzy stodoły, wielkie jak ta z Hühnerkot. Na środku wioski otoczony kilkoma drzewami, olbrzymi, kamienny monolit, pozostałość po dawnych czasach. Do wioski wjechali bez problemów, odprowadzeni tradycyjnie wzrokiem miejscowych. Strzechy złocone niemal lśniły w słońcu. Pięknie było. Aż o skarbach zapomnieć można było. Albo i nie. Zerknęli w stronę morryckiej cerkwi, dokładniej się przyjrzeli. Szerokie wejście z kamiennym nadprożem. Otwarta, zawsze otwarta, tak jak wiecznie otwarte są wrota do świata zmarłych. Wkoło cmentarz, nagrobki z prostych płyt kamiennych. Stare i nowe. Część pochowanych pewnie jest z Hühnerkot, tam morryckiego kapłana nie mieli. Zarośnięty kmieć o posturze mogącej zawstydzić niedźwiedzia ostlandzkiego zbliżył się, szeroką łapę o sukmanę oparł, na boku wsparł. I chrząknął, jakby lew ryczał.

- Sprawę mają panowie jakąś? - potarł się po potylicy. - Interes w Knöpperdorfie?
 

Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 25-08-2015 o 13:28.
Fyrskar jest offline  
Stary 28-08-2015, 17:27   #83
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wsi cicha, wsi spokojna...
Knöpperdorf nie wyglądał na wioskę, w której mogłoby się skrywać cokolwiek cennego. Trzeba jednak przyznać, ze niektóre szczegóły z listu się zgadzały.
Była wioska, była świątynia, był cmentarz.
Pismo od Arjiladjore (co według Jekila nie mogło być prawdziwym imieniem, bo to by takie miano mógł nosić) nie wspominało co prawda o obrośniętym kmiotku, ale takie osobniki zdarzały się w każdej przecież wiosce.

Jakoś wcześniej Jekil nie zastanawiał się, co powie, gdy ktokolwiek go zaczepi, ale odpowiedź przyszła jakoś sama z siebie.

- W świątyni datek złożyć chciałem - odparł - a ten oto mój towarzysz - wskazał na Lenza - wuja swego poszukuje. Grób znaczy, a ponoć na tutejszym cmentarzu go złożono.

Lenz do głupich nie należał i Jekil był pewien, że kompan raz-dwa odpowiednią historię, odpowiednio długą, ułoży.
 
Kerm jest offline  
Stary 29-08-2015, 10:45   #84
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Przez całą drogę z Hühnerkot do Knöpperdorf strasznie bolała go głowa. Niby po tylu latach picia, powinien już przyzwyczaić się do tego stanu, ale jednak wciąż było to strasznie uciążliwe i bolesne doświadczenie. Na dokładkę pogoda nie rozpieszczała ich już od dłuższego czasu. Żar lał się z nieba, a z nich lał się strumieniami, nie mniejszymi niż te leśne, pot. Oddałby wszystko za chociaż odrobinę cienia.

Elgast uśmiechnął się szeroko na widok Knöpperdorfu. Teraz tylko znaleźć karczmę i odpoczywać do końca dnia, a może i troszkę dłużej. Chociaż znając charakter reszty kompanów, nie odpoczną nawet na chwilę.

Oczywiście znając ich pecha, od razu coś musiało pójść nie tak. Podszedł do nich jakiś prosty człowiek o posturze i wyglądzie dojrzałego niedźwiedzia. Jak zwykle pretensje o to, co tutaj robią. Czy naprawdę wyglądali, aż tak źle?

- Wszyscyśmy przyjechali tutaj, aby złożyć hołd zmarłemu. Wiele dzięki niemu zawdzięczamy - powiedział Elgast, podszedł do Lenza, położył mu dłoń na ramieniu i przybrał smutną minę. - Dzięki wujowi mojego towarzysza, w ogóle tu jesteśmy. Żeby nie on, marny by był nasz los. Jego sierociniec funkcjonuje do tej pory. Proszę pozwolić nam złożyć mu odpowiedni hołd.
 
Morfik jest offline  
Stary 29-08-2015, 11:39   #85
 
Spaiker's Avatar
 
Reputacja: 1 Spaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwu
Skalli był przyzwyczajony do drogi, nawet na kacu wędrówka nie była dla niego uciążliwa. Tylko lejący się pot i zaduch sprawiał że krasnolud miał gorszy humor.

Wiele już woźnica w życiu przeżył, lecz nie spodziewał się że lekiem na jego dolegliwości okaże się kiełbasa. Nadziwić się krasnolud nie mógł że choć chciał bo lubił, to nie mógł sobie pierdnąć.

Knöpperdorf było niezbyt malowniczym miejscem, zwłaszcza że jego najwidoczniejsza częścią było cmentarzysko. Gdy towarzysze zaczeli już przedstawienie dla kmiota, który przedstawić się nawet zapomniał. Skalli zastanawiał się jak daleko posuną się tym razem.
- Dokładnie, gdyby nie ten człowiek to nie wiem co bym zrobił. Wiesz pan jak ciężko sierocie nieludziowi przeżyć na tym na tym padole - powiedział, po czym beknął sobie machając ręką aby puścić wszystko w kierunku kmiota.
 
__________________
It's only after we've lost everything that we're free to do anything.
On a long enough time line, the survival rate for everyone drops to zero.
Spaiker jest offline  
Stary 29-08-2015, 14:37   #86
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Bydłokrad po wizycie we wsi Kurze Łajno nastrój miał wielce ludomański. Pozbywszy się całej masy bandyckich szpargałów, które w zasłużony sposób wymienili za wielce udany wieczór i zakrapiany averlandzkim winem ranek, cały dzień raźno maszerował, podśpiewując i zaczepiając dość już go chyba mających kompanów.

Do Knoperdorfu właściwie dotarli bez ustalenia co i jak przedsięwezmą. Ze słusznym poniekąd przeświadczeniem, że jakoś to będzie. Rychło jednak okazało się, że improwizacja bez ciężkich prób się nie obejdzie. A pierwsza z nich miała miejsce już na wjeździe do osady gdzie rosły stróż wiejski od razu jął ich indagować o cel podróży.

Przytaknąwszy przedstawionej przez kompanów wersji z dobroczynnym wujem (chyba jedynym w całym Averlandzie), Lenz kontynuował ich myśl przewodnią.
- Siedemasty rok już będzie - rzekł łamiącym się głosem - a jam jeszcze nigdy na jego grobie nie był. Zły to siostrzeniec co wuja swego nie pamieta. Ale wuj pamiętał. Przyśnił mi się. A mawia Morr wielki i w śmierci sprawiedliwy, że jako się zmarły przyśni i o przysługę poprosi to odmówić nielza. Tom przyrzekł. Na gołębie serce Shalyi Panienki, że na siedemnastą rocznicę, przyjadę, modlitwę zmówię i na rzecz świątyni, która przed nim bramy otworzyła do królestwa Morra nie dając trupożercom zbeszcześcić ciała, datek złożę...
Usta bydłokradowi zatrzęsły się, a w oczach jego pojawiły się łzy.
- Milo Heuschreke się zwał… Do Sigmaringen jechał dutki dla swych dziatek przywieźć po kweście w Grentzstadt jak go jacyś lokalni zbóje napadli. Napadli i obwiesili na drzewie! Jak bandytę!
Ze łzami w oczach ucapił kmiota za kufajkę w poczuciu gorzkiej bezsilności. Puścił jednak zaraz.
- Pamiętajcie dobrzy ludzie o Milo Heuschreke i módlcie się za jego duszę, bo człek to wielki był… A teraz prowadź nas dobry człowieku przed grób mego wuja, abym tam zapłakać mógł, a później do świątyni.
Opuściwszy pełen żałości wzrok, podtrzymał się ramienia Elgasta, by trawiący jego serce ból po utracie wuja, nie odebrał mu władzy w nogach.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline  
Stary 30-08-2015, 22:27   #87
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
- Dobry człek to być musiał. - orzekł z tchnącym szczerością głosem kmieć o posturze podziwu i szacunku godnej. Kto bowiem nie czuje szacunku przez kimś, kto łapę ma jak niedźwiedź wielką? - Chodźcie, waszmoście, za mną ruszajcie. I o wypytywanie się nie gniewajcie. Wczoraj ledwo w okolicy jakieś wojoki groźne się kręciły - zawahał się, zupełnie jakby ciosem jednym zdolny jakiegokolwiek woja powalić nie był zdolny. - Dwóch ich było, konni i zbrojni. Jeden muskularny, drugi mniej imponujący, obaj jednako gęby parszywe mieli. Tośmy widły nastawili i pojechali, ale wiecie jak to jest...

Pokiwali, że wiedzą. Niedźwiedź kontynuował.

- Z cmentarza się do ojca Theodosiusa pokierujcie. - grupka była już kawałeczek przed lasem zmurszałych nagrobków. - To mądry człek, wiele rzeczy uczonych prawi, cobyśmy mądrzejsi byli. Dla przykładu, o ziołach. Wszechstronny człek, na wszystko odpowiedź zna. Albo o smokach. Przekonanym był, że się takie jeszcze w górach gnieżdżą, jaszczury ogniste, ale nasz ojczulek wyjaśnił, że co do jednego i szczętem wyginęły, jeszcze przed Sigmarem, a to mądry człowiek...

Dotarli tym sposobem na miejsce. Płyty sterczały we wszystkie strony, w ziemie wkopywać musiał je grabarz cokolwiek wstawiony. Awanturnicy rozejrzeli się dookoła. Rozciągał się stąd naprawdę piękny widok.

- Tu was zostawię. - przerwał wędrowcom kontemplacje kmieć. - W razie potrzeby jakiej, ojciec Theodosius w cerkwi jest, a tam - wskazał na krzątającego się między kropami człowieczka - jest grabarz August Kurtz. Złóżcie modlitwę dla Morra, co by w opiece wuja dobrodzieja miał.
 
Fyrskar jest offline  
Stary 31-08-2015, 09:04   #88
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jekil był mile zaskoczony faktem, że bajeczka, jaką wciśnięto kmiotkowi, podziałała.
Mniej przyjemna była informacja, że dwaj bandyci, co im przy jaskini uciekli, byli szybsi i już się zjawili w Knöpperdorf.
Bogom jakimś zawdzięczać trzeba było, że bandyckie mordy nie spodobały się mieszkańcom wsi.
Ale nie można było mieć nadziei, że pod wysłanników Arjiladjore uda się podszyć i z grabarzem pogadać.
To znaczy pogadać można było... w jakimś odludnym miejscu, bez świadków, z ogniskiem pod ręką.

Dobrą informacją było to, że bandyci nie okazali nawet odrobiny kultury. I to, że ojciec Theodosius, tutejszy kapłan, był człekiem mądrym, z którym da się szczerze porozmawiać.

- Dziękuję bardzo za informacje, przyjacielu - powiedział, wyciągając rękę do tamtego. Miał nadzieję, ze tamten nie zmiażdży mu palców. - Skorzystamy z twojej rady. A, pytanie jeszcze mam. Jest tu jakieś miejsce, gdzie na noc będzie się można zatrzymać? Karczma jakaś?
 
Kerm jest offline  
Stary 31-08-2015, 11:30   #89
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Nie ma co. Dobrzy byli. A kpem jest ten co talentu wykorzytać nie chce, bądź się wzdraga. Tym bardziej w zbożnym celu jakim była ochrona dóbr świątynnych przed śmierdzącymi łapskami pospolitych watażków.

Spojrzawszy na Jekilla miał niejasne wrażenie, że obaj rozumują w kwestii nadażającej się okazji, podobnie. Durak wymalowanego miał na gębie tradycyjnego wkurwa. Skalli typowe dlań stężenie mięśni bździnotwórczych. A Elgastowi jako zwykle mieniły się w kaprawych oczkach dwa kufle piwa. Jednym słowem, kompania nie mogła być bardziej niż teraz gotowa na przygodę. Bo Lenz był gotowy jak cholera. A dojrzawszy wskazanego im przez dobrodusznego zwierzochłopa grabarza, dziarsko ruszył w jego stronę.
- Wieczny duch pana Morra chwali! - zawołał na powitanie do prostującego właśnie z trudem plecy człowieczka - Słyszelim, żeście grabarzem na tym cmentarzu. Bardzo prosimy o pomoc w znalezieniu grobu. Przodek mój tu pomarł jakoby i mus mi mogiłę odnaleźć. Oprowadzicie nas i pokażecie gdzie przyjezdnych grzebiecie?
Lenz na celu oczywiście miał odciągnięcie grabarza od świątyni w możliwie skrajną i ustronną część cmentarza. Zakładał, że wystarczy zastraszyć tę małą glizdę. Pierścienia co prawda nie posiadali, żeby móc się podszyć pod zbirów, ale za to mieli list z dowodem jego współudziału w mającej nadejść grabieży. A w tym przypadku mogli przecież bez trudu podszyć się pod siebie i zwyczajnie zaszantażować pogrobka, aby im w zamian za milczenie również pokazał sekretne wyjście z świątyni.
Oj aż buzowało w lenzowej głowie od pomysłów...
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline  
Stary 02-09-2015, 09:19   #90
 
Spaiker's Avatar
 
Reputacja: 1 Spaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwu
Zaprawdę udana była to kompania, dalsza część drogi też była dość prosta. Wystarczyło odpowiednio przekonać grabarza, o wejście do świątyni.

O wiele więcej interesowało Skaliego wiedza kapłana co do smoków. A i nie tak dawno słyszeli że jeden taki grasuje, a tu ojczulek okazuje się że nie wierzy w ich istnienie. A jak byś my tak Va Nadari już mieli, to i na smoka można się porwać!
 
__________________
It's only after we've lost everything that we're free to do anything.
On a long enough time line, the survival rate for everyone drops to zero.
Spaiker jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172