Roran, przeczuwał,że pozostawienie przygotowanie zasadzki temu bezmozgowi, co się zwie Zwiadowca było błędem. On pewnie by nawet muchy nie upolował.No i zielone pokurcze rozszyfrowawały ich plan.
- Co za ciota, Vilker Ty umiesz cokolwiek zrobić i tego nie spieprzyć?!
Tak czy siak Roran chowa się za jakimś pniem czy kamieniem by nie dostać przeładowuje kusze i czeka aż podejda, kryczac:
- No chodźcie smierdziele! Zaraz usmażymy te Wasze cholerne dupska!
Widząc ucieczkę łowcy, krzyczy za nim:
- Chędożony, tchórz! Chłopaki jak z tego wyjdziemy cało to lepiej mnie uspijcie czy coś bo pozabijam gnoja! -wściekły znów zwrócił swoją uwagę na potwory by się na nich wyżyć.